- Podróż powinna być po coś
Podróż powinna być po coś
czwartek, 30 listopada 2017
Robert Mazurek, publicysta, znany przede wszystkim z ciętych ripost i ostrego pióra, opowiadałmłodzieży z Liceum w Kaliszu Pomorskim o swojej koncepcji podróżowania. 24 listopada w kaliskim Pałacu zabrakło miejsc. Dziennikarz już w pierwszych słowach w prześmiewczy sposób wyjaśnił, czym się różni typowy turysta od podróżnika. Pierwszy wybiera znane miejsca, jakby odhaczał je z przygotowanej przez siebie listy. Jest gotowy zakupić afrykańskie pamiątki z wizerunkiem niedźwiedzia, uznając, że to towar oryginalny. A podróżnik nie tylko nie da się nabrać, on ma wiedzę i plan. Pomysły na podróżowanie mogą być różne: literatura, malarstwo, architektura, muzyka.

-Gdy byłem w Moskwie, nie wyobrażałem sobie, żeby nie przejść się śladami Michaiła  Bułhakowa

i jego słynnego dzieła „Mistrza i Małgorzaty”, na przykład  ulicą Sadową, gdzie było mieszkanie Berlioza. Przejechałem się też koleją  do stacji Moskwa- Pietuszki, opisanej  przez Jerofiejewa w jego powieści – opowiadał Robert Mazurek.

Od wielu lat wraca do Afryki, przede wszystkim dla ludzi. A spotkał tam niezwykłych. W Zambii rozmawiał ze stuletnim kardynałem Adamem Kozłowieckim, który znał niemal wszystkich papieży od  Piusa XII i kolejnych, z wyjątkiem Jana Pawła I. Ten były więzień Oświęcimia i Dachau z ogromnym poczuciem humoru i mądrością opowiadał Mazurkowi o pracy misjonarza. Wtedy też, przyznał dziennikarz, wypił z kardynałem czystą wódkę, której naprawdę nie znosi. „Ale kto odmówiłby stuletniemu kardynałowi” – śmiał się dziennikarz.

Kilka razy podczas swoich wspomnień o Afryce podkreślał, że polowanie z aparatem w ręku na zwierzęta ma już za sobą i uważa to za drugorzędne. Poznawanie ludzi jest najważniejszym celem.

Robert Mazurek podróżuje samotnie. To jego wybór, a dlatego że ceni niezależność i możliwość zmiany decyzji, co do kierunku dalszej trasy. Podpowiadał młodym, by  wybierali lokalny transport, siadali w barze między tubylcami czy odwiedzali lokalnych przedsiębiorców.

 Ale możliwe jest to tylko wtedy, gdy zna się języki. Dlatego dziennikarz zachęcał do ich nauki poprzez ściągnięcie aplikacji na telefon czy zmianę języka na obcy podczas wybierania pieniędzy w bankomacie.

Pomiędzy barwnymi anegdotami Robert Mazurek robił mini wykłady o odwiedzanych miejscach i ich historii.

Ale przyznał się też do własnych błędów, będąc w tym roku w Johannesburgu( RPA) zapuścił się w głąb  dzielnicy, do której żaden przytomny biały człowiek nie idzie.  Z własnej winy przeżył chwilę grozy. I radził, by wcześniej zorientować się, które rejony miasta należy omijać.

Ponad osiemdziesiąt osób zgromadzonych na sali słuchało dziennikarza z uwagą.

-–  Zapamiętałem trzy dla mnie najważniejsze rzeczy: żeby jeździć do najmniej oczywistych miejsc, by mieć plan takiej podróży, czyli klucz, że lepiej się skupisz będąc samemu. Opowieść pana Roberta Mazurka była bardzo ciekawa, wyczerpująca temat. Na wszystkie pytania, które miałem w głowie właściwie odpowiedział sam - mówił po spotkaniu Adrian Głogowski, uczeń drugiej klasy liceum.

Dziennikarz przyjechał do Kalisza Pomorskiego na zaproszenie  Aleksandry Radeckiej, polonistki i opiekuna koła dziennikarskiego, działającego w kaliskim Liceum. Spotkanie było pierwszym punktem dwudniowych warsztatów dziennikarsko- artystycznych zaplanowanych w ramach projektu „Zmieniać świat poprzez dziennikarstwo”  współfinansowanego przez Urząd Miasta w Kaliszu Pomorskim. Dzięki współpracy z Biblioteką Publiczną udało się szerszej publiczności spotkać z wybitnym dziennikarzem i podróżnikiem.

 

Dziękujemy burmistrzowi Miasta i Gminy Kalisza Pomorskiego, panu Michałowi Hypkiemu, pani dyrektor Biblioteki Publicznej Urszuli Miłoszewskiej, dyrektorowi Liceum Maciejowi Rydzewskiemu za wsparcie przy organizacji spotkania.

 

                                                                                                    Aleksandra Radecka