Kaliska Julia i jej Romeo |
wtorek, 18 lutego 2020 |
Poznali się w kaliskiej Czerwonej Szkole, gdzie połączyła ich najpierw uczniowska, a potem prawdziwa miłość. Ona – Ingeborg Wittchow była córką najbogatszego miejscowego przedsiębiorcy. On – Henryk Modrow był dziedzicem majątku ziemskiego w nieodległym Jasnopolu (wówczas Klarpuhl). Rozdzieliła ich nie waśń rodzinna, lecz wojna. Henryk zginął w czerwcu 1944 roku podczas inwazji Aliantów w Normandii. Ingeborg uciekła przed Rosjanami w lutym 1945 roku i już nigdy nie wyszła ponownie za mąż, wciąż opłakując ukochanego.
Ostatni raz widzieli się w Boże Narodzenie 1943 roku. Zaplanowali wtedy termin zaręczyn na wiosnę i to, że skromne w warunkach wojennych przyjęcie odbędzie się w kaliskiej willi rodziny Wittchow, na której miejscu stoi teraz Bank Spółdzielczy. Na dzień przed datą uroczystości wyznaczoną na 10 kwietnia 1944 rok Ingeborg otrzymała od Henryka depeszę z Normandii. Zawiadamiał, że nagle cofnięto mu urlop z powodu napiętej sytuacji na zachodnim froncie, więc nie przyjedzie. Niemniej życzył sobie, by zawarli akt zaręczyn zaocznie, na co dołączył odpowiednie upoważnienie. I tak się stało. Uroczystość z udziałem tylko Ingeborg odbyła się jednak nie w jej rodzinnym domu, a we dworze rodziców Henryka w Jasnopolu.
Z jakim rozrzewnieniem opowiada o tym Ingeborg, widać na filmie z jej udziałem, zrealizowanym przed dwoma laty w niemieckim mieście Goslar, gdzie mieszkała u schyłku życia (film można odnaleźć na portalu Kalisza Pomorskiego w dziale „Kaliskie osobowości”). Wkrótce po tym nagraniu zmarła w wieku 99 lat, więc tym większe znaczenie mają słowa wypowiedziane przez ostatnią przedstawicielkę kaliskiego rodu Wittchow, tak zasłużonego dla rozwoju naszego miasta. Jej dziadek Albert Wittchow, którego grobowiec stoi do dzisiaj na Starym Cmentarzu, a potem ojciec Wilhelm, prowadzili największą w okolicy firmę budowlaną. Ponadto pełnili ważne funkcje jako miejscy radni. Ingeborg nie zdążyła kontynuować tych tradycji, bo przerwała je wojna, podobnie jak zniweczyła jej wielką miłość.
Tę historię opowiedział kaliskim licealistom, po wcześniejszej projekcji filmu „Pamięć o prawdzie”, jego realizator Bogumił Kurylczyk zaproszony na lekcję przez polonistkę (i współrealizatorkę filmu) Joannę Mączkowską. Warto bowiem pamiętać, że dzieje Kalisza Pomorskiego nie zaczynają się od roku 1945. Wszak prawa miejskie otrzymał on w roku 1303, więc podczas dzielących te dwie daty prawie siedmiu wieków działo się tu niezwykle wiele, łącznie z nieszczęśliwie zakończoną miłością Ingeborg i Henryka, naszych niemieckich kolegów z Czerwonej Szkoły.
(ZSP)
|