MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Tajemnice kaliskich jezior


(Cztery jeziora, które były jednym)


     Opisując piękne położenie Kalisza Pomorskiego, wśród wzgórz, lasów i jezior, wymienia się zwykle trzy z nich: Bobrowo Wielkie, Bobrowo Małe i Młyńskie, zapominając o czwartym – Lasek. Zapominając też o ich rodowodzie, bo powstały na przestrzeni wieków z jednego, wielkiego jeziora na co znajdujemy dowody nie tylko w licznych dokumentach, ale przede wszystkim w samej naturze. Bo wszędzie tam, gdzie niegdyś płynęła lub stała woda, do dziś znajdują się stawy, mokradła i grząskie grunty pokryte bujną, bagienną roślinnością. Co widać najlepiej na zdjęciach miasta z lotu ptaka. (Prezentowana fotografia pochodzi z zasobu UM w Kaliszu Pomorskim).


     Zanim będziemy je analizować, udajmy się na miejskie i podmiejskie wycieczki, ale wszystkie w obecnych granicach Kalisza Pomorskiego. Możemy tam iść naprawdę lub tylko sobie o przebiegu ich trasy przeczytać. Zresztą ta lektura ma właśnie do takich spacerów i odkryć zachęcić. Popatrzymy wtedy na nowo na znane miejsca, które odsłonią przed nami swoje dotąd ukrywane tajemnice. I gdy je wszystkie poskładamy razem, również te cztery kaliskie jeziora połączą w naszej wyobraźni swoje wody. Tak jak to było w rzeczywistości wieki temu.

 

   Zaświadczają o tym zresztą same nazwy czterech kaliskich jezior. Mamy oto Bobrowo Wielkie i Bobrowo Małe, powstałe z ongiś jednego jeziora Bobrowo. Jest jezioro Młyńskie, oznaczające tę część Bobrowa, z której wypływała rzeka Drawica napędzająca młyny, dlatego do roku 1945 mówiono raczej o stawie Młyńskim niż o samodzielnym jeziorze. Mamy wreszcie jezioro Lasek, które stanowi najodleglejszą, leśną pozostałość potężnego Bobrowa oblewającego wokół, położoną na wyspie polską osadę Calis z zamkiem piastowskiego rycerza Janusza Kenstela.


     Poznawanie miasta jakby na nowo, rozpoczniemy od trzech bram, które wybudowano w murach warownych, wzniesionych tuż po otrzymaniu przez Kalisz Pomorski praw miejskich, w roku 1303. Miejsca gdzie stały są po dziś dzień doskonale rozpoznawalne i wymowne, gdyż mówią wiele o tym, jak nasze dawne, wielkie jezioro, wraz z latami i potrzebami, dzielono na zbiorniki mniejsze, usypując kolejne groble, które stopniowo zamieniały się w obudowane domami ulice.


     W orientacji przestrzennej bardzo pomoże nam stałe odnoszenie się do kaliskiego Kościoła. Ta ukończona w roku 1781 i wzniesiona centralnie na nowym Rynku budowla (zastąpiła gotycką, spaloną podczas wielkiego pożaru miasta w roku 1771) jest świątynią zorientowaną. Czyli posiada ołtarz (stary, ambonowy) od strony wschodniej a wieżę z dzwonami od strony zachodniej. Stąd przybudowana w wieku XX kruchta stoi od południa a obecny ołtarz od północy. Jak z tego wynika, ul. Wolności i równoległa ul. Św. Wojciecha biegną na osi północ – południe, natomiast ul. Krzywoustego i równoległa ul. Kościuszki na osi wschód – zachód. Te dwie pary ulic przecinają się prostopadle, co doskonale widać na ich skrzyżowaniach. (Zdjęcie pochodzi z zasobu UM w Kaliszu Pomorskim).


     I jeszcze jedna uwaga aby uniknąć pomyłek w orientacji przestrzennej. Otóż droga krajowa nr 10, prowadząca z zachodu na wschód, przecina Kalisz Pomorski z południa na północ. Dlatego jadąc do Szczecina przez Recz, w centrum miasta poruszamy się na południe (ul. Wolności) a dopiero potem ul. Szczecińska skręca na zachód. Natomiast jadąc do Bydgoszczy przez Mirosławiec, poruszamy się ul. Wolności na północ, ul. Świerczewskiego na północny wschód, a ul. Toruńską już na wschód.

 

Brama Recka
(Połączenie Bobrowa Wielkiego z rozlewiskami Drawicy)


     Brama Recka (bo stąd droga prowadziła przez Drawno do Recza), stała na ul. Wolności, pomiędzy Ratuszem a Czerwoną Szkołą, na przedłużeniu istniejących i odsłoniętych resztek kamiennych murów miejskich, biegnących od Pałacu. Dlatego odchodząca od niej prostopadle ul. Pocztowa nazywała się przedtem Torstrasse, czyli ul. Bramna. Aby uświadomić sobie jak tutaj było przed wiekami, stańmy na chodniku naprzeciwko budynku Poczty. Po lewej stronie widzimy Ratusz, a po prawej Czerwoną Szkołę. Przypomnijmy, że oba gmachy oddano do użytku w tym samym, 1901 roku.


     Patrzymy na miasto od strony południowej. Za Ratuszem, a przed Pałacem, widzimy resztki murów obronnych i spore obniżenie terenu – to pozostałości fosy, jaka łączyła obecne rozlewisko Drawicy płynącej za Pałacem, z jeziorem Bobrowo Wielkie.


     Ślady starej fosy widać także za Czerwoną Szkołą – to jej wyraźnie niższy dziedziniec, zakończony salą gimnastyczną i ul. Ogrodową, która jest przedłużeniem ul. Rybackiej. Jedynej ulicy w centrum nie biegnącej po linii prostej, gdyż poprowadzonej wzdłuż brzegów jeziora Bobrowo, kiedy jeszcze Bobrowo Wielkie i Bobrowo Małe były połączone jak na sztychu Mathiasa Meriana z roku 1652.


     Merian naszkicował panoramę miasta od strony wschodniej. Zajmijmy się jej lewą częścią, przedstawiająca bramę Recką. Zauważmy po pierwsze, że oba Bobrowa są – jak wspomnieliśmy – połączone i jezioro podchodzi pod same mury obronne.


     Po drugie, mostem nad szeroką fosą, zapewne niegdyś zwodzonym, prowadzi droga w kierunku wzgórza z ogrodem. Tego, na którym znajduje się obecnie Stary Cmentarz. I po trzecie, ta fosa spod mostu płynie w stronę Pałacu, czyli rozlewającej się za nim Drawicy. Zatem ślady w terenie do dzisiaj są zgodne z rysunkiem sprzed ponad trzech wieków.


     Niemal dokładnie trzy wieki liczy pochodząca z roku 1715 druga panorama Kalisza Pomorskiego, autorstwa Daniela Petzolda, sporządzona od strony zachodniej. Dlatego Brama Recka znajduje się tu w prawej części rysunku. Przylega do ruin Pałacu, ale nie widać przed nią fosy łączącej wyraźnie naszkicowane dwa jeziora: przed i za Pałacem. Leżące tak blisko siebie, jak bliski dystans (zaledwie 250 m) dzieli do teraz podchodzącą pod ul. Janowiecką zatokę Bobrowa Wielkiego z doliną Drawicy płynącej tuż za ul. Dworcową na wysokości Domu Kultury.


     Tu ciekawostka: kiedy staniemy na ul. Dworcowej kilkadziesiąt metrów powyżej Biedronki, zauważymy widoczne obniżenie terenu za ul. Dworcową (z lewej) i za ul. Janowiecką (z prawej). Pomiędzy nimi teren jest płaski, ale jeszcze kilkanaście lat temu tam, gdzie dziś stoi market, był wielki dół często wypełniony wodą i stopniowo wypełniany gruzem. A obie wymienione ulice biegły jego brzegiem po wysokim nasypie. Gdy tych dwóch dróg nie było, jezioro musiało się łączyć z doliną Drawicy, a tym samym, słowiańską osadę oblewała wtedy woda także od strony południowej, czyli założono ją na wyspie.


     Na panoramie Petzolda widać w tym miejscu zabudowania, co znaczy, iż jezioro rozdzielono od południa na przełomie XVII i XVIII wieku szerokim pasem upraw rolnych, wydzierając po osuszeniu tego kawałka dna, żyzną ziemię. Zresztą jezioro tu już znacznie wcześniej musiała przeciąć grobla, którą przynajmniej od XIV wieku biegła droga w kierunku Drawna i Recza, czyli ul. Dworcowa.

 

Brama Kamienna
(Połączenie Bobrowa Małego z jeziorem Młyńskim)


     Stańmy na skrzyżowaniu ul. Świerczewskiego z ul. Rybacką przy pawilonach handlowych. Tak abyśmy widzieli z prawej strony jezioro Młyńskie, a za nim porośnięte lasem wzgórza zwane dawniej Russenberge czyli Rosyjskimi Górami. A to dlatego, że podczas wojny siedmioletniej (1756-1763) rozbili na nich obóz żołnierze armii rosyjskiej i doszczętnie splądrowali miasto w roku 1759.


     Patrzymy w kierunku Kościoła na pobliskie skrzyżowanie ul. Świerczewskiego z ul. Św. Wojciecha. Tu, gdzieś na dzisiejszym przejściu dla pieszych, stała w murach miejskich brama Kamienna, zwana także Balstertor, od Białego Zdroju (Balster), bo tylko do tej miejscowości prowadziła stąd początkowo droga, znana obecnie jako Droga Wiśniowa.


     Oba skrzyżowania dzieli ledwie 30 metrów i łatwo zauważyć, iż na tym właśnie odcinku szosa pnie się wyraźnie do góry, jeśli nią jechać do ul. Wolności. Nic dziwnego, że ul. Rybacka biegnie poniżej ul. Św. Wojciecha, gdyż jak już wspomniano, jej powyginaną linię obmywały niegdyś wody nierozdzielonych jeszcze jezior: Bobrowa Wielkiego i Bobrowa Małego, łączące się z jeziorem Młyńskim kanałem, pełniącym rolę fosy.


     Ostatni, bezsporny ślad fosy, wraz z przerzuconym nad wodą mostem, uwieczniono na mapie miasta, pochodzącej z czasu odbudowy Kalisza Pomorskiego po wielkim pożarze w roku 1771. Ten zlikwidowany potem kanał, zaznaczony w dolnym, prawym rogu mapy, to właśnie biegnąca ku jeziorze Młyńskiemu w dół, końcowa część ul. Rybackiej. Natomiast w lewym górnym rogu widzimy Drawicę wypływającą z jeziora Młyńskiego.


     Za bramą Kamienną, trakt biegł groblą usypaną pomiędzy obecnym jeziorem Młyńskim a Bobrowem Małym. Stopniowo osuszając i powiększając jej obrzeża z czasem przekształcono wąską groblę w szeroką ulicę, zabudowując ją początkowo parterowymi domami, a dopiero na przełomie XIX i XX wieku – piętrowymi kamienicami. Kilkanaście z nich zachowało się przy ul. Świerczewskiego, po jej obu stronach, do dziś.


     Świadectwo tego, jak wąska to była grobla, i jak blisko ulicy znajdują się miejscami do dzisiaj grząskie grunty, mamy przy moście nad nowym kanałem łączącym Bobrowo Małe z jeziorem Młyńskim, nieopodal skrzyżowania ul. Świerczewskiego z ul. Drawską i ul. Toruńską. Kanał wykopano, gdy zasypano ten, śladem którego poprowadzono ul. Rybacką. I stojąc teraz na moście twarzą do ul. Toruńskiej (dworca autobusowego), widzimy po prawej stronie rozległe, podmokłe łąki i szuwary, natomiast po lewej, za parkingiem, ogródki działkowe założone na bagnach.


     Jeszcze w latach 60. XX wieku, po wiosennych roztopach, wody Bobrowa Małego podchodziły aż pod wybudowane potem pawilony handlowe przy ul. Świerczewskiego. A do piwnic kamienic stojących naprzeciwko, wlewało się jezioro Młyńskie. Przestało je zatapiać dopiero wtedy, gdy jego brzegi ograniczono, usypując setkami ton gruzów ze zrujnowanych kamienic w centrum miasta, dużo wyższą od tafli wody ul. Krętą. Przedtem miała ona charakter polnej ścieżki z drewnianymi mostkami. Do roku 1945 nazywano ją Wybrzeżem (Ufer) Adolfa Hitlera.


     Z lewej strony panoramy Petzolda z roku 1715 wyraźnie zaznaczono jak wąski przesmyk (czyli grobla) dzielił połączone Bobrowa z jeziorem Młyńskim, które było przecież także jego częścią. W dawnych wiekach częścią największą i najważniejszą, bo nie bez powodu noszącą nazwę pochodzącą od młyna. Przy okazji zauważmy wyspę Zamkową, która po obniżeniu poziomu wód stała się półwyspem. To na nim wybudowano kąpielisko, restaurację, kino i kręgielnię Schlosswall, przekształconą w latach 50. XX wieku w zakład kiszenia ogórków z wytwórnią beczek i magazynem w dawnej sali balowej.

 

Brama Młyńska
(Trzy części jeziora Młyńskiego


     Ruiny bramy Młyńskiej rozpoznamy w centralnej części, wspomnianej panoramy Petzolda. Stała nad rzeką Drawicą, przed dzisiejszym mostem w ciągu ul. Suchowskiej, prowadzącej do Suchowa a stamtąd do Drawska. Bo dzisiejszą drogę do stolicy powiatu, prowadzącą z Kalisza Pomorskiego przez tzw. Drawską Górę (do roku 1945 – Galgenberg, czyli Góra Wisielców), zaczęto budować dopiero w roku 1881.


     Ulica Suchowska tworzy na początku charakterystyczny, zachowany do dzisiaj zygzak w kształcie litery S. I jak jednoznacznie wynika z rysunku Petzolda, a także z jej obecnego oglądu, była groblą rozdzielającą jezioro Młyńskie na dwie części bynajmniej nie tylko w celach komunikacyjnych. Stanowiła bowiem tamę piętrzącą wody długiej na kilka kilometrów, wschodniej zatoki jeziora (od strony Krężna) na potrzeby dwóch młynów: miejskiego i położonego dalej z nurtem Drawicy - zamkowego.


     Konsekwencje spiętrzenia wody właśnie w tym miejscu (pokazuje je fotografia wykonana z mostu przy ul. Krzywoustego, skąd z jeziora Młyńskiego wypływa Drawica), były dla rozwoju miasta bardzo znaczące. Bo wyższy poziom wody ograniczał obszar Kalisza Pomorskiego do położonego na dawnej wyspie, ścisłego centrum, wyrysowanego na mapie z okresu odbudowy po wielkim pożarze, czyli z lat 70. XVIII wieku.


     Na mapie widzimy oblany z trzech stron (jeziorami i Drawicą) zarys miasta o szachownicowym układzie ulic. Tylko od południa (za bramą Recką) rysunek na mapie nagle się urywa za jeszcze zachowaną na tym odcinku linią warownego muru, ciągnącą się od Pałacu do bramy Reckiej i od niej do ul. Rybackiej (Wittwenstrasse, czyli Wdowiej). Otóż urywa się dlatego, gdyż dalej leżała odrębna miejscowość - Kietz.


     Gdzie zatem mogło rozwijać się miasto? Nie na południe bo tam był Kietz, ograniczony w rozbudowie bagnami rozlewisk Drawicy. Te rozległe mokradła powstały poprzez częściowe osuszenie zachodniej zatoki jeziora Młyńskiego, ciągnącej się za tamą (ul. Suchowską), poprzez ul. Szczecińską, do obecnego, czwartego kaliskiego jeziora Lasek. Bo skoro tama spiętrzyła wody w zatoce wschodniej, to jednocześnie obniżyła jej poziom w zatoce zachodniej. Bagna w tym miejscu zaznaczył wyraźnie na swojej panoramie Petzold.


     Również nie było gdzie budować miejskich domów na zachód od centrum, bo tam płynęła Drawica i wody jeziora Młyńskiego. Także nie na wschód, gdyż połączone Bobrowa: Wielkie i Małe, podchodziły do ul. Rybackiej (na planie Wittwenstrasse). Pozostał zatem jedynie kierunek północno wschodni, tam gdzie prowadziła grobla od bramy Kamiennej. By groblę poszerzyć uzyskując leżące za nią nowe tereny budowlane, wystarczyło zaprzestać spiętrzania wody w jeziorze Młyńskim przy wypływie Drawicy. Ale wówczas częściowo osuszone mokradła na dnie dawnej zatoki zachodniej jeziora Młyńskiego (czyli pola wsi Kietz) zostałyby ponownie zalane wodą. A ponadto przestałyby funkcjonować oba kaliskie młyny: miejski i zamkowy…


     Jednak i te problemy rozwiązano. Ostatnią licencję młynarską w Kaliszu Pomorskim otrzymał niejaki Ladisch w 1854 roku. Prezentowany tu plan pokazuje położenie jego młyna pomiędzy dzisiejszym mostem na Drawicy przy ul. Krzywoustego (z prawej, poza rysunkiem) a mostem przy ul. Suchowskiej (z lewej). Mostem przedstawionym dość szczegółowo, bo widać nawet to, iż był zbudowany na czterech rzędach pali wbitych w nurt rzeki.


     Oto współczesny widok tego miejsca. Jakże niegdyś ważnego, a jakże dzisiaj niepozornego gdyż jest tu tylko skrawek łąki. Ladisch nie nacieszył się jednak młynarzowaniem w mieście długo, ale to historia, którą opowiemy dalej. Znacznie wcześniej, na wzgórzach wokół miasta zaczęły powstawać wiatraki.


     Pierwszy młyn napędzany siłami wiatru wybudował w Kaliszu Pomorskim Ferdynand Schramm w roku 1825, gdyż z tego czasu pochodzi jego licencja młynarska, wystawiona przez landrata (starostę) drawskiego i potwierdzona przez magistrat w Callies. Jej odnalezienie w państwowych archiwach świadczy najlepiej o tym, jak wiele dokumentów, a wraz z nimi faktów, jeszcze czeka na odkrycie. Bo przy okazji wyszło na jaw, iż już w roku 1825, chociaż wtedy istniało jeszcze jedno połączone Bobrowo, nazywano jego większą część Bobrowem Wielkim, a mniejszą – Bobrowem Małym.


    Widoczny na pocztówce dom młynarza Schramma, a potem Pinnowa, zachował się do dzisiaj nad Bobrowem Małym, przy skrzyżowaniu ul. Mickiewicza z ul. Półwiejską. A o tym, że to zdjęcie pochodzi z początku XX wieku wnioskujemy z górującego nad miastem (z lewej strony) gmachu Czerwonej Szkoły, wybudowanym w roku 1901.


     Wiatrak o kamiennym korpusie wzniesiono powyżej domu Schramma, na wzgórzu nad nowym osiedlem Wiśniowym. Wśród porastającej go kępy wysokich drzew, leżą kamienie z rozebranego budynku, co nastąpiło gdy mąkę zaczęły mielić żarna pobliskiego młyna (istnieje przy ul. Toruńskiej). Był napędzany silnikami elektrycznymi już w roku 1917, na osiem lat przed zelektryfikowaniem całego miasta.


     Natomiast zalanie zatoki zachodniej jeziora Młyńskiego ograniczono do wysokości ul. Szczecińskiej, usypując kolejną groblę (tamę) w obniżeniu terenu przed motelem, tam gdzie odchodzi boczna droga do oczyszczalni ścieków, leżącej przy jeziorze Lasek. Właśnie po koronie tej grobli została poprowadzona w latach 20 XX wieku asfaltowa, szeroka droga w kierunku Recza przez Cybowo i Prostynię, czyli z pominięciem Drawna. Wybudowano ją wówczas na tyle solidnie i z rozmachem, że w niemal niezmienionym stanie służy do teraz jako droga krajowa nr 10, biegnąca do Szczecina.


     W tytule tego rozdziału napisaliśmy o trzech, a nie jak piszemy dotąd, dwóch częściach jeziora Młyńskiego. Otóż widoczna na fotografii ta najmniejsza, trzecia jego część to zbiornik obecny (zwany do roku 1945 Mühlenteich, czyli Staw Młyński), ograniczony ul. Suchowską, ul. Krętą, ul. Drawską i pasmem Rosyjskich Gór. Dwie znacznie większe części, mające kształt wydłużonych zatok: zachodniej (do jeziora Lasek) i wschodniej (do Krężna), chociaż już jako płynące wody nie istnieją - możemy bez trudu zidentyfikować w terenie. Ale trzeba tam stąpać bardzo uważnie, gdyż często natrafimy na głębokie i zdradliwe mokradła oraz liczne stawy. Zanim się na tę wyprawę wybierzemy, musimy jeszcze zakończyć wątek bram miejskich Kalisza Pomorskiego, wyjaśniając dlaczego w jego średniowiecznych murach warownych nie było czwartej, wschodniej bramy.

 

Brama Wschodnia
(Czyli dlaczego jej nie zbudowano)


     Gdyby istniała brama w murach miejskich od strony wschodniej, stałaby na skrzyżowaniu ul. Św. Wojciecha z ul. Sikorskiego, przechodzącą dalej w ul. Mickiewicza. A nią, prowadziłaby droga wyraźnie w dół, do obniżonej w stosunku do ul. Św. Wojciecha, ul. Rybackiej. Już wiemy z poprzednich analiz dlaczego obniżonej. Bo albo biegła nią fosa (jak na skrzyżowaniu z ul. Świerczewskiego czyli przy bramie Kamiennej), albo sięgające linii murów obronnych brzegi jeziora Bobrowo. Tak, jak to widać na panoramie Meriana.


     Zauważamy na niej cypel wycelowany właśnie w dzisiejszą ul. Sikorskiego. Dlaczego nie przedłużono go groblą prowadzącą do miasta poprzez czwartą bramę, jak uczyniono to w przypadku trzech istniejących? Odpowiedź jest najprostsza z możliwych: bo nie było takiej potrzeby. Kalisz Pomorski leżał na ważnym szlaku handlowym i kurierskim, prowadzącym z Berlina i Szczecina do Królewca. Regularne połączenie pocztowe uruchomiono na tej linii już w roku 1649. Przecinała ona miasto z południa (brama Recka) na północ (brama Kamienna) i dlatego te dwie bramy były tak okazałe. I dlatego prowadzące do nich po groblach drogi rozdzieliły jedno wielkie jezioro na dwie części: mniejszą wschodnią (jezioro Bobrowo) i większą zachodnią (jezioro Młyńskie).


     Brama Młyńska (jej miejsce oznacza na zdjęciu białe auto), powstała nad Drawicą jako trzecia, najmniej okazała, niejako siłą rzeczy. Bo skoro budowa grobli piętrzącej wodę na oddzielonym od Bobrowa jeziorze Młyńskim była konieczna dla uruchomienia młynów, to wykorzystywano ją również – o czym już wspomniano wcześniej - jako drogę. I przedłużano najpierw do Suchowa, potem dalej przez dzisiejszy Poligon do Drawska.


   Budowa bramy w kierunku wschodnim, jak napisaliśmy, nie była niczym uzasadniona. A przede wszystkim nie było powodu dla usypania prowadzącej do niej grobli przez jezioro Bobrowo. Uczyniono to stopniowo, osuszając jego brzegi po obniżeniu poziomu wód gdy już zamknięto młyn zamkowy, a w połowie XIX wieku – młyn miejski. Jeszcze na fotografiach z początku XX wieku widać tu podmokłe łąki i biegnącą pomiędzy nimi ścieżkę. Zamieniono ją w ulicę o utwardzonej grysem nawierzchni dopiero w roku 1936, kiedy rozpoczęto stawiać domy wokół jeziora Bobrowo Małe.


     Dodajmy jeszcze, iż ślady sypania grobli najlepiej widać na odcinku ul. Mickiewicza pomiędzy ul. Rybacką a ul. Jeziorną, gdy idziemy wzdłuż Parku Miejskiego. Powstał on stosunkowo niedawno, w latach 70. XX wieku na powojennym śmietnisku, które zajęło miejsce przedwojennych mokradeł.


    Szczególnym miejscem jest tutaj most nad kanałem łączącym Bobrowo Wielkie z Bobrowem Małym. Patrząc stąd w kierunku centrum, widzimy oba jeziora i rozdzielający je, wyraźny nasyp ul. Mickiewicza. A woda płynąca szerokim korytem pod mostem pokazuje, jak wydajne są podziemne źródła zasilające Bobrowo Wielkie, które nie ma żadnych innych dopływów.

 

Mokradła za Nowym Cmentarzem
(Jezioro Głupców)


     Na wyprawę na dno zachodniej zatoki wielkiego jeziora Bobrowo, zanim oddzielono od niego jezioro Młyńskie, wyruszymy spod kaliskiego Pałacu. Należał on w swoich dziejach do wielu właścicieli, ale miał najmniej wspólnego z rodziną Wedlów, więc nazywanie go ich imieniem zaprzecza historycznym faktom. Pałac wznieśli Güntersbergowie, a obecny jego kształt pochodzi z odbudowy po wielkim pożarze, w której największy udział posiadał mąż wnuczki ostatniego kaliskiego Güntersberga – Ludwik Beausobre.


     Schodzimy po skarpie w dół ku Drawicy przekraczając ją długim, drewnianym mostem prowadzącym nad szerokimi rozlewiskami rzeki. Dawniej to była wąska w tym miejscu zatoka, ciągnąca się w stronę ul. Szczecińskiej i jeziora Lasek. Rozszerzała się już za Nowym Cmentarzem, gdzie przy moście w ciągu ul. Strzeleckiej wpada do Drawicy bezimienna struga.


     Wypływa ona z głębokich bagien, kończących się wałem ul. Szczecińskiej obok motelu. Aby tam dotrzeć przez mokradła trzeba odpowiedniego ekwipunku, asekuracji innych osób oraz niezłej kondycji fizycznej. Należy bowiem skakać z kępy drzew na kępę lub z powalonych pni budować kładki. Inaczej pozostaniemy pośrodku tego bagna albo w nim ugrzęźniemy.


     Nastrojowi grozy sprzyja rzecz jasna bliskość cmentarza. Natomiast otuchy dodają odgłosy cywilizacji w formie dochodzącego tu szumu aut na drodze krajowej nr 10 (koniec ul. Szczecińskiej).


      Kiedy już pokonamy bagno i szczęśliwie dotrzemy do obniżenia DK10 w miejscu gdzie dawniej płynęła woda, warto wybrać się nad jezioro Lasek, leżące niedaleko za motelem, po tej samej stronie krajówki. Ten zbiornik także otaczają mokradła, szczególnie przy oczyszczalni ścieków.


     Zanim jednak przekroczymy obniżenie terenu przegrodzone nasypem ul. Szczecińskiej, popatrzmy na lewo. Na ciągnącą się wzdłuż ul. Dworcowej dolinę Drawicy. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zobaczyć tu tę niemałą, zachodnią zatokę jeziora Młyńskiego, której zaledwie śladem jest właśnie jezioro Lasek.


     To jezioro, mniejsze od Bobrowa Małego, podobnie jak Bobrowo Wielkie nie posiada żadnych dopływów i jest zasilane wyłącznie źródłami podziemnymi. Kiedyś miało swoją plażę, gdzie przychodzili latem się kąpać mieszkańcy ul. Szczecińskiej i ul. Dworcowej. Obecnie, tam gdzie nie otaczają jeziora bagna, dostęp do brzegów utrudnia bujna roślinność wodna.


     W najbliższej okolicy mamy jeszcze jeden taki zbiornik wody. To staw z wyspą pośrodku leżący ponad bagnami, które pokonaliśmy wędrując od Nowego Cmentarza do końca ul. Szczecińskiej. Na wprost motelu trzeba piaszczystą drogą wejść w las, a następnie iść pierwszą ścieżką prowadzącą w prawo i w dół. Ten bardzo malowniczy staw nazywano przed II wojną Jeziorkiem Głupców. Pewnie dlatego, że wcale nie jest tak łatwo go w lesie odnaleźć i ktoś, kto nie myśli lub nie ma orientacji w terenie, może godzinami krążyć wokół stawu i na niego nie trafić.

 

Mokradła wschodniej zatoki
(Część pierwsza)


     Bagno za Nowym Cmentarzem, czy te nad jeziorem Lasek to był dopiero wstęp do jeszcze głębszych i jeszcze rozleglejszych bagien stanowiących pozostałość największej zatoki jednego, kaliskiego jeziora – wschodniej. Zaczynała się ona, podobnie jak zatoka zachodnia, wąskim przesmykiem. Tamta za ul. Strzelecką, ta za ul. Drawską. Przesmykiem także biegnącym wzdłuż dzisiejszego koryta Drawicy, pomiędzy ulicami: Koszalińską i Błonie Kaszubskie.


     Doprawdy nie sposób tu wędrować wzdłuż Drawicy, bo człowiek zapada się miejscami w bagno po pas. Z jednej strony, wysoko nad korytem rzeki i mokradłami stopniowo zamienianymi na ogródki działkowe, stoi kaliska Szkoła Podstawowa i Gimnazjum przy ul. Błonie Kaszubskiej.


     Ze strony drugiej mamy biegnącą znacznie niżej ul. Koszalińską. Zbudowane przy niej, przedwojenne domy od strony Drawicy, mają podmokłe podwórka, bo tak blisko podchodzą tu jej bagniste rozlewiska. Warto wiedzieć, iż te liche domki, gdyż ciasne i zimne, sprezentowano w czasach faszystowskich tym niemieckim rodzinom, które miały najwięcej dzieci. Zwłaszcza chłopców – przyszłych żołnierzy.


     Dopiero na wysokości skrzyżowania z ul. Młyńską znajduje się kilkuhektarowa wyspa, wznosząca się wysoko ponad mokradła. Obecnie stanowi własność prywatną i właściciel zamierza tu wybudować osiedle dla seniorów.


     Na wyspę wśród mokradeł najlepiej trafić od ul. Gdańskiej. Odchodzi ona od ul. Toruńskiej za znajdującym się przy niej, naprzeciwko Szkoły Podstawowej i Gimnazjum, stawem zarastającym olszynami. Ten staw to dawna część Bobrowa Małego, a przedtem Bobrowa, oddzielona od głównego zbiornika nasypem tej części ul. Mickiewicza.


     Ale powróćmy do naszej wyspy, otóż z ul. Gdańskiej skręcamy w jej pierwszą w lewo, bezimienną przecznicę mającą formę polnej drogi. Niedawno postawiono przy niej dwie wille. Za nimi jest drewniany most prowadzący nad Drawicą właśnie na to eldorado dla seniorów, o ile powstanie. I o ile jego mieszkańcy poradzą sobie w codziennym życiu z komarami, które mnożą się na potęgę w sąsiedztwie bagien.


     Za wyspą dno zatoki wschodniej wyraźnie się rozszerza, a jej dawnymi brzegami biegną w kierunku Krężna ulice: Młyńska i Gdańska. Występujące tu licznie stawy i mokradła, pocięte prostymi liniami kanałów melioracyjnych doprowadzonych do Drawicy, nie mają dzisiaj nazwy. Do roku 1945 nazywano je Ciemnymi Bagnami (Dunkelbruch).


     Spółka wodna, mająca je zmeliorować, powstała już w roku 1866, jako druga w powiecie drawskim. I co ciekawe, zachowały się skryte głęboko w archiwach, liczne, związane z jej działalnością, dokumenty.

 

 

Mokradła zatoki wschodniej
(Część druga)


     Zamknięcie kaliskich młynów w połowie XIX wieku, umożliwiające obniżenie poziomu jezior, to był proces trudny i długotrwały. Wprawdzie ich funkcję częściowo przejęły wiatraki, których w okolicach miasta postawiono cztery a pierwszy (wspomnianego Ferdynanda Schramma) w roku 1825. Dwa zbudowano nad Bobrowem Małym (widać je na pocztówce z początku XX wieku), jeden nad silosem zbożowym przy ul. Dworcowej, a trzeci właśnie na końcu ul. Gdańskiej, zamieniającą się za wybudowaną tam rzeźnią, w długą, polną drogę do Krężna. Stał na wzniesieniu, dawnej wyspie (nazywano ją Cargenwerder) zatoki wschodniej, wyspie podobnej do tej już opisanej w części pierwszej ale kilkakrotnie większej.


     Jak wspomnieliśmy pisząc o bramie Młyńskiej, młynarz Ladisch wykupił pozwolenie na przemiał zboża w młynie miejskim w roku 1854, co było równoznaczne z utrzymaniem podniesionego poziomu wody w jednym dużym Bobrowie oraz w części wschodniej zatoki jeziora Młyńskiego. Bo jak wynika z dokumentów, w tym czasie ta zatoka była już miejscami osuszona i sprzedana w postaci zabagnionych działek.


     Podpisanych kilkunastu właścicieli już w roku 1860 wystosowało petycję w sprawie państwowej pomocy przy całkowitym zmeliorowaniu tego terenu. Wysłany z Kalisza Pomorskiego list trafił najpierw do władz powiatowych w Drawsku Pomorskim, a te przekazały go do Prezydium Rejencji w Koszalinie. Uzgadnianie szczegółów trwało sześć lat. Nic dziwnego, bo problem był skomplikowany.


     Całkowita melioracja wschodniej zatoki jeziora Młyńskiego oznaczała skierowanie do Drawicy dodatkowego dopływu wód, które dotąd gromadziły się w bagnach. A to znacznie zwiększy jej nurt, co mogło skutkować dodatkowym podniesieniem poziomu jezior otaczających miasto przed tamą ulicy Suchowskiej, czyli ze strony zachodniej, północnej i wschodniej. Dla młynarza Ladischa tak byłoby lepiej, ale nie dla mieszkańców Kalisza Pomorskiego, których domy często zalewała woda. Drogą długich negocjacji ustalono, że tamy na ul. Suchowskiej nie będzie i tym samym młyn przestanie działać, a wtedy woda ze zmeliorowanych bagien, z już prawie całej powierzchni dna wschodniej zatoki jeziora Młyńskiego, spłynie wraz z Drawicą do Drawy nie podtapiając miasta.


     Uchwalony w maju 1866 roku statut spółki wodnej Dunkelbruch, zatwierdzony na wszystkich szczeblach władzy: od magistratu Kalisza Pomorskiego, po landrata w Drawsku i prezydium rejencji w Koszalinie - szczegółowo regulował prawa i obowiązki właścicieli ziemskich mających pola na Krężnie, a także wysokość odszkodowania dla młynarza Ladischa. Ale przede wszystkim był dokumentem przełomowym w historii Kalisza Pomorskiego, czymś niemal równie ważnym jak akt nadania mu praw miejskich z roku 1303. Spowodował bowiem, poprzez obniżenie poziomu jezior, dostęp do nowych terenów budowlanych i dostęp do dużych połaci żyznej ziemi w okolicy. Dodajmy, iż były to lata intensywnej budowy linii kolejowych. Pierwszą, z Wałcza, doprowadzono tu w roku 1888. Miasto rozwijało się i potrzebowało na to miejsca.


     Ten statut jeszcze kilkakrotnie doprecyzowano, a jego ostateczna wersja ukazała się drukiem w dzienniku urzędowym rejencji Koszalin, w roku 1906. Czytamy tam, że Wilhelm, z bożej łaski król Prus, potwierdza statut kaliskiej spółki wodnej oraz plan melioracji Ciemnych Bagien, sporządzony przez mistrza budowlanego Schoenwalda z Koszalina, 25 marca 1865 roku.


     Ostatni plan działania spółki pochodzi natomiast z roku 1941. Z dołączanych do statutu map zachował się tylko jeden rysunek. Najwcześniejszy, ten z pierwszej petycji wysłanej w 1860 roku. Trzeba się długo w niego wpatrywać, by ustalić co tu naszkicowano. Pokażemy go i omówimy w części następnej.


     Obecne Krężno (najlepiej tu dojechać skręcając z DK10 przed Pruszczem) liczy gospodarstw niewiele więcej, niż ich wybudowano na tym terenie przed II wojną. Gospodarstwa były w większości okazałe, gdyż ich właściciele posiadali co najmniej kilkadziesiąt hektarów dobrych pól, a kilku nawet ponad sto hektarów. W pobliżu był także nowoczesny młyn wodny, którego turbinę napędzał spiętrzony w stawie nurt Drawicy. Dzisiaj już nieczynny i zamieniony na stolarnię.


     Natomiast dawne chlewy, obory i stodoły są najczęściej w ruinie. A to z prostego powodu. Polscy osadnicy otrzymywali przydział maksymalnie dziesięciu hektarów ziemi. I nie sposób było wykarmić z tego tyle sztuk trzody chlewnej, bydła czy owiec, ile hodowano tutaj wcześniej. Dlatego niewykorzystywane zabudowania stopniowo waliły się w gruzy, podobnie jak zbyt wielkie, i zbyt drogie w utrzymaniu, domy.


     Ostatnio niektóre z nich są remontowane.


     Na polach widać też pasące się bydło. Patrząc na te stada krów, ginące wśród bujnych traw, można się poczuć w Krężnie jak na prerii.

 

Mapy i zdjęcia
(Czyli ilustrowane zakończenie)


     Podsumujmy krótko te wszystkie, przekazane dotąd fakty oraz oraz wynikające z nich przypuszczenia. Będziemy sprawdzać na mapach i fotografiach czy wyjaśniają właściwie skomplikowane dzieje kaliskich jezior.


     Najstarsza dostępna mapa przedstawiająca Kalisz Pomorski pochodzi z roku 1654. Umiejscawia ona co prawda miasto Kalis nad Drawą, a nie nad jej dopływem Drawicą, ale pokazuje, iż leży ono nad jednym, wielkim jeziorem. I o ile autor mógł dokładnie nie znać lokalizacji, to raczej musiał wiedzieć, że jezioro jest jedno, a nie kilka.


     Dokładnie tak samo jak poprzednio, przedstawiono Kalis na mapie z roku 1688. Też pełnej geograficznych błędów (np. Drawsko nie leży nad Drawą), ale znowu: o ile autor mógł dokładnie nie znać lokalizacji miast, to raczej musiał wiedzieć, że jezioro jest jedno, a nie kilka.


     Mapa kolejna, z roku 1792 pokazuje, że Callies leży nad dwoma jeziorami i nad przepływającą przez miasto Drawicą a nie Drawą. Przy okazji zwróćmy uwagę na przebieg granicy prowincji pruskich odwzorowujący granicę prusko-polską przed pierwszym rozbiorem w roku 1772. Do tego czasu Giżyno należało do powiatu wałeckiego w Polsce, a granica państwowa biegła tuż za Kaliszem Pomorskim, wzdłuż (a nie jak zaznaczono w poprzek) jeziora Giżyńskiego.


     Na mapie z roku 1812 Callies leży nad jednym jeziorem, rozciągającym się na północ od miasta.


     Ciekawa jest mapa z roku 1849. Bo na niej wokół Callies nie ma żadnego jeziora, chociaż zaznaczono jeziora: Giżyńskie, Krzywe i Mąkowary. Ponadto Drawica omija miasto od strony północnej.


     To kartograficzne zamieszanie z właściwym przedstawieniem liczby i położenia jezior wokół Kalisza Pomorskiego na przestrzeni dziejów, brało się najprawdopodobniej ze skomplikowanej konfiguracji oraz procesu wydzielania zbiorników wodnych jakie powstały z jednego, wielkiego jeziora, przecinanego kolejnymi groblami. Jak już wiemy, najpierw usypano drogę od strony Drawna i Recza (ul. Dworcową), by połączyć leżącą na wyspie osadę z lądem. Potem, podczas budowy miejskich murów postawiono właśnie Bramę Recką oraz Bramę Kamienną i Bramę Młyńską. Prowadzące od nich drogi podzieliły kaliskie jezioro na dwa: Bobrowo i Młyńskie (grobla ul. Świerczewskiego) a to drugie znowu na dwa (grobla ul. Suchowskiej). Czwartej bramy nie było, i tym samym czwarta grobla (ul. Mickiewicza) rozdzielająca Bobrowo na Wielkie i Małe, powstała dopiero w XX wieku.


     Popatrzmy na mapę sprzed roku 1866. Widać na niej jeszcze młyn miejski, a spiętrzona na jego potrzeby w jeziorze Młyńskim woda ma poziom na tyle wysoki, że Wielkie i Małe Bobrowo są połączone.


     Ta mapa pokazuje, że meliorację zatoki wschodniej jeziora Młyńskiego już wykonano. Zlikwidowano także młyn miejski. A jezioro Bobrowo, po obniżeniu poziomu wód, podzieliło się na Wielkie i Małe. Natomiast pozbawiona dotąd większej wody południowo-zachodnia część jeziora Młyńskiego (za ul. Suchowską w stronę ul. Szczecińskiej) zaczęła znowu zamieniać się w jezioro. Tak było tylko przez kilka pierwszych lat po obniżeniu poziomu wody w mieście, czyli w latach 1866-70.


     Zalane grunty wsi Kietz ponownie osuszono, a płynąca przez nie Drawica zabrała wodę do Drawy. Widzimy to na mapie z roku 1893. Przy okazji zaznaczono na niej dwa wiatraki nad Bobrowem Małym oraz rozległe kopalnie torfu na dnie dawnej zatoki wschodniej (w skrajnie prawej, środkowej części mapy). Bo do roku 1945 piece w kaliskich domach były opalane niemal wyłącznie torfem. Późną wiosną wykopywano go i formowano w brykiety, które schły na powietrzu przez całe lato, a jesienią były gotowe do użytku.


     Najwyższy czas spojrzeć na mapę współczesną. Najpierw na całe okolice Kalisza Pomorskiego, gdzie grubą niebieską linią oznaczyliśmy przypuszczalną linię brzegową dawnego, wielkiego jeziora otaczającego leżącą na wyspie osadę a potem miasto. Druga, mniejsza wyspa to Kietz, czyli wzniesienia ul. Szczecińskiej za Drawicą.


     Przybliżmy wschodnią zatokę jeziora Młyńskiego, na której dnie leżą gospodarstwa sołectwa Krężno. Porozrzucane w terenie pomiędzy licznymi stawami, źródliskami, mokradłami, czy funkcjonującymi do dziś kanałami, bez których znowu powstałyby tu siłami natury Ciemne Bagna. Warto zauważyć, iż właśnie z powodu tych rozległych trzęsawisk, droga krajowa nr 10 nie kieruje się od razu z Kalisza Pomorskiego na Mirosławiec, lecz najpierw omija mokradła szerokim, kilkukilometrowym łukiem.


     Kolej na zachodnią, mniejszą od wschodniej i wcześniej osuszoną, zatokę jeziora Młyńskiego. Oto jej przybliżone kształty i zasięg, które obejmuje niebieska linia.
    

 

Już zupełnie na koniec, bo uzbrojeni w odpowiednia wiedzę, spójrzmy na zdjęcia lotnicze Kalisza Pomorskiego. Zapewne bez trudu rozpoznamy na nich gdzie rozlewało swoje wody to wielkie jezioro. Zresztą pomogą nam w tym pokazane z góry obszary bujnej zieleni, rosnącej na istniejących do dziś mokradłach czyli dnie zatok.


     Widzimy tu zazielenione obniżenia terenu pomiędzy Bobrowem Wielkim a Bobrowem Małym, przecięte ul. Mickiewicza, oraz pomiędzy Bobrowem Małym a jeziorem Młyńskim, przecięte ul. Świerczewskiego. W prawym, górnym rogu mamy jezioro Lasek, do którego prowadzi pas zieleni za Nowym Cmentarzem i przez ul. Szczecińską. Dokładnie tak, jak wiele lat temu prowadziły tam wody kaliskiego jeziora. (Zdjęcie pochodzi z zasobów Urzędu Miejskiego w Kaliszu Pomorskim)


     Oto rozdzielająca jezioro Młyńskie, piętrząca dawniej wodę grobla ul. Suchowskiej. Istniejące za nią rozlewiska Drawicy, porośnięte bujnymi olchami i trzcinami, prowadzą w stronę ul. Szczecińskiej i zachodniej zatoki zakończonej jeziorem Lasek. Warto zwrócić uwagę, gdzie przy wypływie Drawicy stał dawny młyn miejski, który wprawdzie służył mieszkańcom ale też bardzo utrudniał im życie gdy podwyższony poziom wody zalewał domostwa. (Zdjęcie wykonał R. Hajkowicz).


     Tu widzimy bagna pomiędzy ul. Koszalińską a ul. Błonie Kaszubskie. Tędy ciągnął się wąski przesmyk prowadzący do wielkiej zatoki wschodniej jeziora Młyńskiego, na której dnie, po zmeliorowaniu, leży sołectwo Krężno. (Zdjęcie wykonał R. Hajkowicz).


    Teraz ostatni slajd. To zagadka wcale niełatwa. Kto odgadnie co on przedstawia? Otóż mamy tu szkic dołączony do petycji z roku 1860, w jakiej właściciele działek dzisiejszego Krężna domagali się zgody i pomocy w zmeliorowaniu, czyli osuszeniu tych terenów. Na dole, po prawej, narysowano schematycznie (bo jedno nad drugim) trzy jeziora: Bobrowo Wielkie, Bobrowo Małe i Młyńskie. Ostatnie w lewym górnym rogu. Wpada do niego Drawica a wcześniej wpadają do niej kanały mające osuszyć liczne, zaznaczone niebiesko na szkicu, zbiorniki wodne Ciemnych Bagien. Zapamiętajmy, że to właśnie ten dokument rozpoczął, uwieńczone po sześciu latach sukcesem, starania o nowy etap rozwoju naszego miasta, jakim było obniżenie poziomu wód w otaczających go jeziorach.

Bogumił Kurylczyk
współpraca: Joanna Mączkowska
oraz:
Weronika Dobrzeniecka
Kamil Gonciarz
Jolanta Gorczyca
Agata Krysińska
Eryk Poliński
Radosław Rembiałkowski
Bartosz Rowiński
Damian Stoiński
Kamil Ułasik
Przemysław Życzko