MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Perła kaliskich jezior

           Jezioro Młyńskie do lat 30. XX wieku uchodziło za najładniejsze w Kaliszu Pomorskim. Potem, po urządzeniu plaży oraz alejek spacerowych nad Bobrowem Wielkim, straciło palmę pierwszeństwa. Chociaż malownicze pozostało do dziś.

Jezioro Młyńskie na pocztówce z końca XIX wieku

 

Panorama jeziora Młyńskiego z lat 30.  XX wieku

 

 

             Skąd nazwa jeziora: Młyńskie? Otóż  wypływająca z niego Drawica poruszała młyny (miejski i zamkowy). A kiedy w końcu XIX wieku zaczęto osuszać  tereny wokół miasta i rozbudowywać je, młyny przeniesiono na przedmieścia. Jezioro  natomiast włączono w kompleks wypoczynkowy kurortu, jakim stał się Kalisz Pomorski (wówczas Callies).

 

Widokówka z serii reklamującej uroki kurortu

 

 

            Gmina zakupiła nawet wzgórza (Russenberge), ciągnące się od ul. Suchowskiej do ul. Drawskiej, zwane obecnie Rosyjskimi Górami. Wybudowano tam ciągi spacerowe, najpierw u podnóża wzniesień, a potem na ich wierzchołkach, skąd roztaczała się wspaniała, uwieczniona na wielu pocztówkach, panorama miasta. Obecnie te widoki zasłoniły rozrośnięte drzewa.

 

Panorama miasta z Russenberge przed II wojną

 

Ta sama panorama dziś

 

 

 

            Pierwszy, znany widok jeziora pochodzi z miedziorytu Daniela Petzolda, który w roku 1715 sportretował miasto od strony północnej (drogi do Suchowa). Widzimy na nim jezioro Młyńskie przedzielone groblą (obecnie ul. Suchowską) prowadzącą do Bramy Młyńskiej w murach miasta. Po prawej stronie grobli, w kierunku ulic: Strzeleckiej, Szczecińskiej i Dworcowej ciągnęła się długa zatoka, ukazana także na niemieckich mapach z początku XX wieku. Dziś są tam mokradła oraz ogródki działkowe.

Jezioro Młyńskie na sztychu Petzolda z 1715 roku

 

 

            Niegdyś mówiono, że na obejście tego jeziora potrzebny jest cały dzień. Teraz, gdy pozostała zaledwie jego połowa, wystarczy całkowicie połowa dnia.

 

Współczesne zdjęcie lotnicze jeziora Młyńskiego

 

 

            Po obniżeniu poziomu wody, widoczna na miedziorycie Petzolda (z lewej strony grobli) wyspa o nazwie Schlosswerde (Zamkowa), zamieniła się w półwysep. I od niego zaczniemy nasz spacer, gdyż jest to miejsce narodzin miasta.

            To na tej wyspie lokalizuje się pierwszy zamek obronny rycerza Janusza Kenstela. Polaka, poddanego piastowskiego księcia Przemysła II z Kalisza Wielkopolskiego (co tłumaczy nazwę zamku i osady rycerza). Kenstel był osobistością wpływową, albowiem to jego wyznaczył książę w dokumencie datowanym na rok 1286, by wprowadził zakon templariuszy na podarowane im ziemie w okolicy Czaplinka (Tempelburga).

 

Półwysep Zamkowy na starej pocztówce

 

Półwysep na zdjęciu lotniczym z końca XX wieku

 

 

 

 

            Wraz z zabójstwem Przemysła II w roku 1296,  Ziemię Kaliską zagarnia Brandenburgia, a rządzący nią czterej margrabiowie (Jan II, Konrad I, Otto IV i Waldemar) nadają istniejącej osadzie (Calis) prawa miejskie, 14 września 1303 roku.  Z kronik wiadomo, że w roku 1313 zamku Kenstela już nie było, gdyż wówczas miejsce gdzie stał, margrabia Waldemar  przekazał miastu. Historycy uważają, iż polski ród Kenstelów, pierwszych znanych właścicieli Kalisza Pomorskiego, został wchłonięty przez niemiecki ród Güntersbergów, którzy od roku 1378 do 1734 władali miastem. Rodzina Wedlów rządziła tu jedynie przez  25 lat (1350-1375).

 

Tu, wśród porastających dziś półwysep drzew, najprawdopodobniej stał zamek polskiego rycerza Kenstela

 

 

 

            Kiedy po kilku stuleciach wyspa stała się półwyspem, pod koniec XIX wieku odkupił go Georg Wicht , który wybudował na nim restaurację, salę taneczną, kręgielnię, kąpielisko oraz muszlę koncertową.  Ten rozrywkowy kompleks nazwał podobnie jak przedtem nazywała się wyspa – Schlosswall.  I uwiecznił go w celach reklamowych na wielu pocztówkach.  Wicht, i mieszkańców miasta, i kuracjuszy, przywabiał skutecznie. Tu miały swoją siedzibę stowarzyszenia sportowe a potem straż pożarna. Tu odbywały się seanse filmowe oraz teatralne. A latem czynna była wypożyczalnia łódek i kąpielisko.

 

  Schlosswal z zewnątrz 

Schlosswal wewnątrz

 

 

 

 

 

            Po roku 1945 obiekty na półwyspie przejęło miasto. Niestety, kąpielisko zostało szybko zdewastowane, podobnie jak muszla koncertowa. Tylko w sali tanecznej długo jeszcze urządzano bale. Gdy i ten lokal chylił się ku ruinie, w latach 60. urządzono w nim kwaszarnię ogórków. Napełnione beczki topiono w jeziorze przy długich pomostach, których pale wciąż jeszcze sterczą z wody. Kiszone ogórki dostarczano głównie stacjonującym na niedalekich poligonach żołnierzom oraz do okolicznych jednostek wojskowych.

Pale, między które wrzucano do wody beczki z ogórkami

 

 

 

 

            Stąd też nazywa się jezioro Młyńskie – jeziorem Ogórkowym, co obecnie mieszkańcom kojarzy się głównie z letnim  festynem i zabawami podczas „Jarmarku nad jeziorem Ogórkowym”.

            Teraz kolebkę miasta, czyli półwysep, który można nazwać Zamkowym, porastają drzewa. I jedynym śladem minionej historii są właśnie te drewniane pale oraz żelazny słup wysokiego napięcia, prowadzący  do niedawna prąd z elektrowni wodnej na Drawie w Borowie (miasto zelektryfikowano w 1924 roku). Napowietrzna linia omija już półwysep.

 

  Półwysep Zamkowy, jesienią

 

 

 

 

            Idziemy nad jeziorem w kierunku Stadionu Miejskiego. Na skrzyżowaniu ul. Suchowskiej z ul. Strzelecką stoi ładna willa, zbudowana z czerwonej cegły. Zajmował ją przed II wojną znany w miasteczku mistrz kominiarski i radny – August Henning.

Willa kominiarza Herniga

 

 

 

 

            Dalej mijamy stary (teraz odnowiony), dom nad samym brzegiem, tu mieszkał handlarz Adolf Riegiel.

Dom kupca Riegiela

 

 

 

 

 

 

 

 

            Słynny kaliski Schleifstein – kamień do szlifowania charakterów, stał po lewej stronie drogi na stadion, tuż przed nim. Obecnie miejsce alejek i ławek, widocznych na przedwojennych pocztówkach, zajmuje łąka ciągnąca się do wysokiej skarpy, nad którą pnie się ul. Suchowska.

 

Schleifstein na przedwojennej widokówce

 

 

 

                Właśnie przy niej, kilkaset metrów za stadionem, ustawiono w roku 2003 (na rocznicę 700-lecia miasta) odnaleziony Schleifstein.

Miejsce gdzie kamień szlifierski stoi obecnie

 

 

 

            Przebiegający w jego pobliżu potok (latem zazwyczaj suchy) to potok Syreni, wypływający z jeziorka Syreniego, jakie znajduje się kilometr dalej, pod wysokim, rozległym wzgórzem, zwanym przez Niemców Burgwall. To tu odkryto potężne, słowiańskie grodzisko, zamieszkałe w VII-XI wieku.

 

Jeziorko Syrenie u stóp grodziska Burgwall

 

 

 

 

 

            Okrążając dalej jezioro Młyńskie lub idąc leśną drogą od wzgórza Burgwall, dochodzimy do ul. Drawskiej i nowej strażackiej remizy, stojącej przy Drawskiej Górze, zwanej niegdyś Galgenberg (Górą Wisielczą). Stara remiza była, jak wspomnieliśmy, na półwyspie Schlosswall.

Widok nowej remizy z półwyspu Zamkowego

 

 

 

            Nową remizę zbudowano na fundamentach szkoły muzykantów wojskowych Klebera. Młodzi chłopcy (kadeci) kształcili się tu przez kilka lat na kapelmistrzów orkiestr dętych, a wieczorami grywali w licznych, kaliskich restauracjach. W tym zwłaszcza w Schlosswall oraz Bellevue (na obecnym boisku przy Czerwonej Szkole).

Panorama miasta ze wzgórza Galgenberg,  dawniej 

Ta sama panorama obecnie

 

 

 

 

 

            Wracamy w kierunku półwyspu prowadzącą nad samym jeziorem ul. Krętą. Mijamy most na Drawicy, następnie nad kanałem doprowadzającym wody z Wielkiego Bobrowa przez Bobrowo Małe.

            Za tym mostem, po prawej stronie (na wprost wylotu ul. Rybackiej), stał do roku 1945 kamienny obelisk z napisem Adolf Hitler Ufer („ufer” oznacza wybrzeże). Tak nazwano bowiem tę ulicę w latach 30. XX wieku, gdy ją usypano na przyjeziornych bagnach. Wówczas była to droga polna a mosty drewniane.

 

Pomnik, który po wojnie utopiono w jeziorze Młyńskim

Jezioro 0d strony pomnika w roku 1944

 

 

 

 

 

            Pierwsza kamieniczka po lewej stronie ul. Rybackiej, to dom bogatego majstra szewskiego Golma. Kalisz Pomorski słynął bowiem na przełomie XIX i XX wieku z wyrobu butów, głównie dla wojska. Szewcami stali się przekwalifikowani, kaliscy tkacze, którzy mieli tu wcześniej blisko 300 warsztatów. Tak, jak wcześniej zbankrutowali sukiennicy, gdyż maszyny tkackie produkowały sukno lepiej oraz taniej, tak zbankrutowali i szewcy, przegrywając konkurencję z taśmowym wyrobem obuwia.

 

 Dom majstra Golma obecnie 

 

Dom Golma (z lewej) w roku 1944

 

 

 

 

 

            Na lewo, od frontu kamienicy Golma, biegnie uliczka bez nazwy na tyłach starych domów, pobudowanych przy ul. Świerczewskiego. Najokazalszy z nich, stojący pośrodku (dziś jest tam sklep spożywczy), zajmował do roku 1945 mistrz ślusarski Friedrich Hoffmann. Posiadał duży warsztat w piętrowej oficynie na podwórzu oraz prowadził największy w mieście sklep z rowerami.

Uliczka na tyłach ul. Świerczewskiego 

 

Kamienica Hoffmanna

 

 

 

 

 

 

            Na koniec tego spaceru warto zauważyć, iż jezioro Młyńskie stanowi wspaniałe miejsce na mniej lub bardziej „historyczną” przechadzkę o każdej porze roku.

 

 Wiosną  

Jesienią

 

 

 

 

 

 

 

 

Zimą

 

 

Bogumił Kurylczyk

 

Współpraca:

Joanna Mączkowska,

Magdalena Biegniewska,

Hanna Przytarska