MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Jezioro kaliskich osobliwości

            Bobrowo Wielkie stanowi największą osobliwość pośród czterech kaliskich jezior. Czterech, gdyż oprócz Bobrowa Małego i jeziora Młyńskiego, na terenie miasta leży jeszcze mało znane jezioro Lasek, między ul. Dworcową a ul. Szczecińską. Ale tu zajmiemy się tym pierwszym.

 

  Bobrowo Wielkie z lotu ptaka przypomina swoim kształtem ogromne serce

 

 

 

            Co jest tak szczególnego w tym największym, najgłębszym i najchętniej odwiedzanym przez mieszkańców jeziorze?

Bobrowo Wielkie, widok ze wzgórz nad ul. Sprzymierzonych

 

 

Ten sam widok na starej pocztówce

 

 

 

 

 

I na zdjęciu z roku 1944

 

 

 

            Mówiąc najoględniej, to jezioro z czystą wodą, wspaniałą plażą i jakże ciekawymi widokami z górujących nad nim wzgórz.  Dostrzegamy stamtąd i centrum miasta z wieżą Kościoła, i Stary Cmentarz, i dworzec kolejowy Kalisz Pomorski Miasto i wiele innych historycznych miejsc, do których warto się przespacerować. Nie zauważymy ich bowiem, biegając – jak pokolenia naszych poprzedników - dookoła brzegów w ramach zaliczenia na lekcjach wychowania fizycznego i przeżywając związane z tym wysiłkiem męki.

 

Promenada nad jeziorem, lata 30. XX wieku

 

 

 

 

            Zatem ruszamy obejrzeć i dotknąć kaliskie osobliwości, skupione nad Bobrowem Wielkim. Zaczynamy od parku przy ul. Mickiewicza, dochodząc do nadjeziornej promenady i stając na mostku nad wypływającym z niego kanałem. Patrząc na nurt tej sporej rzeczki, miejmy świadomość, iż dokładnie tyle wody wypływa w każdej chwili z podziemnych źródeł na dnie. Tylko one bowiem zasilają Bobrowo Wielkie, do którego nie wpada żaden potok ani rzeka. Dzięki temu też jest ono niezwykle czyste.

Mostek na kanale dzisiaj

 

 

 

 

            Park rozciągający się pomiędzy naszym mostkiem a salą gimnastyczną Czerwonej Szkoły, urządzono zaledwie pół wieku temu na dawnych bagnach, zamienionych po II wojnie w miejskie śmietnisko. Zaczynało się tuż za skrzyżowaniem ulic: Pocztowej, Ogrodowej i Rybackiej. Kiedyś stała tam żydowska synagoga, ale zniszczyli ją jeszcze Niemcy. I planowali na tych mokradłach urządzić boisko sportowe dla uczniów pobliskiej szkoły, bo na obecnym boisku stała wtedy restauracja Bellevue wyposażona w obszerny, kawiarniany ogródek.

 

Lokalizacja synagogi

Lokalizacja projektowanego boiska na planie miasta z 1942 roku

 

 

 

 

 

Tu miało powstać szkolne boisko

 

 

 

 

 

            Patrząc w stronę Bobrowa Małego, widzimy bagniste obniżenie terenu przecięte groblą ul. Mickiewicza z wybudowanym na niej, w roku 1936, solidnym, betonowym mostem. Wtedy też utwardzono samą ulicę, która przedtem była polną drogą, prowadzącą do pól. A jeszcze wcześniej w ogóle jej nie było, gdyż oba jeziora stanowiły jedno, co uwiecznił na swoim sztychu w roku 1652 Mathias Merian. Dopiero w wieku XIX obniżono poziom jeziora Bobrowo, dzieląc je na dwa: Wielkie i Małe.

Jezioro Bobrowo na sztychu Meriana

 

 

 

 

 

            Starą, brzozową aleją idziemy na Plażę Miejską, jaką urządzono nad Bobrowem Wielkim w latach 20. XX wieku. Wcześniej kaliskie kąpieliska zlokalizowane były nad jeziorem Młyńskim. Obecną kawiarenkę wybudowano na miejscu powojennych, betonowych hangarów.

 

Nowo powstała kawiarenka

 

 

 

 

            Przed rokiem 1945, drewniana kawiarenka wraz z szatniami stała na samej plaży. Niestety, pierwsi osadnicy rozebrali ją na opał, podobnie jak muszlę koncertową na półwyspie jeziora Młyńskiego.

 

  Zabudowa plaży na starej pocztówce – widok od strony miasta

 

Plaża na starej pocztówce – widok od strony ul. Sprzymierzonych

 

 

 

            Jeszcze długo po wojnie stała przy prawym pomoście poniemiecka, żelazna wieża do skoków do wody. Było to miejsce stałych popisów osobników płci męskiej, którzy prężyli ciała na różne sposoby, wykonując cyrkowe ewolucje. Teraz skoki z barierek pomostu (bo obecna wieża służy wyłącznie ratownikom) są surowo zabronione i poza pomostami można pływać tylko na sprzęcie wodnym.

Latem na jeziorze królują kajaki

 

 

 

            Wzgórza nad plażą nosiły dawniej nazwę Güntersberge i rozpościerał się z nich widok na całe miasto oraz okolice. Dzisiaj dostrzec można tylko taflę jeziora oraz porośnięte drzewami brzegi. To głównie olbrzymie topole, które posadzono blisko sto lat temu, gdy urządzano alejki spacerowe.

  

Jesienią taflę wody zasnuwają mgły

 

Topole nad jeziorem

 

 

 

 

 

            Idąc w stronę torów kolejowych mijamy ruiny ośrodka sportowego, jaki zaczęto budować 30 lat temu i nigdy tej inwestycji nie ukończono. Być może nad tym miejscem ciąży jakieś fatum, gdyż 21 września 1920 roku dokonano tu rabunku i zbrodni na właścicielu fabryki materiałów budowlanych (Abraham Zementwaren-fabrik), zlokalizowanej w tym dokładnie miejscu i założonej w roku 1905.

 

Ruiny ośrodka sportowego

 

 

            Po właścicielu została wielka willa, zamieszkała potem (po wojnie) przez rodzinę rolników. Natomiast sama fabryka funkcjonowała jeszcze długie lata produkując kręgi oraz inne elementy betonowe. W halach prowadzono także skup owoców i warzyw. Może dlatego, że przyjeżdżały po nie auta wojsk polskich oraz radzieckich, drogę tu prowadzącą nazwano ul. Sprzymierzonych.

Willa po zamordowanym właścicielu fabryki materiałów budowlanych

 

 

 

 

            Tą aleją kroczymy na dziką plażę, mijając coraz bardziej wyszczerbiony rząd nadbrzeżnych topoli. Drzewa te, z racji wysokości, upodobały sobie bowiem pioruny, które strzelają w nie bezlitośnie, zwalając ogromne pnie do wody. Nad dziką plażą leży kolejne pasmo pagórków, zwanych dawniej Haselberge, czyli Zajęcze Wzgórza. Biegną po nich tory otwartej 1 maja roku 1900 linii kolejowej do Złocieńca. Kursujące tędy pociągi wyznaczały rytm wypoczynku na plaży wszystkim, którzy nie posiadali zegarków. Lokomotywy gwizdały bowiem rano, przed południem, po południu oraz wieczorem, dając znaki do rozpoczęcia i zakończenia kąpieli.

 

Widok z dzikiej plaży na plażę

 

Tory, po których już nie kursują pociągi

 

 

 

 

 

 

            Dziś dworzec kolejowy Kalisz Pomorski Miasto zamieniono na kamienicę mieszkalną i sklep, chociaż wciąż dociera tu ze Stargardu Szczecińskiego tramwaj szynowy, dla którego jest przystankiem końcowym.

 

Dworzec dzisiaj

 

 Bahnhof Kallies Stadt, dawniej

 

 

 

 

            Obok dworca zachował się dom dróżnika, a dalej wielki silos zbożowy, zbudowany w roku 1899 i przerobiony teraz na stolarnię.

 

Dawny silos na Małej Stacji

Plan lokalizacji i otoczenia tego silosu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

            Ale najciekawszym budynkiem jest piętrowa, rozległa kamienica na rogu ul. Janowieckiej i al. Sprzymierzonych. To tzw. Belweder. Przed rokiem 1945 funkcjonowała w niej, znana w całych Niemczech wytwórnia artykułów spożywczych TEKA. Słynęła zwłaszcza z kisielu oraz kawy zbożowej. Zachowało się wiele opakowań po tych produktach, a także zdjęć plakatów reklamowych.

 

Kamienica – Belweder

Opakowanie po wytwarzanym tu kisielu

 

 

 

 

            Idąc znów promenadą nad jeziorem, na wprost dzisiejszego Przedszkola mijamy małą plażę, obok której dawniej istniało prywatne kąpielisko właścicieli kaliskiego Pałacu i związanych z nim, rozległych gruntów w okolicy (666 ha w roku 1939). W tym miejscu leżał dawniej zamkowy folwark Babrow (od nazwy jeziora Bobrowo). Gdy w związku z rozbudowa miasta go zlikwidowano, drugi zamkowy folwark powstał na końcu ul. Janowieckiej i nosił nazwę Johannisfelde. Do dziś zachowały się tam domy robotników rolnych.

 

Folwark Johanisfelde na starej mapie

 

Zabudowania Johanisfelde na końcu ul. Janowieckiej

 

 

 

 

            Kaliskie dobra rycerskie (Rittergut Kallies) od roku 1880 należały do rodziny Zühlke, która stała się ostatnimi spadkobiercami rodu von Güntersberg, władającego Kaliszem Pomorskim od XIV do XVIII wieku.

 

Anna Zühlke, ostatnia właścicielka Rittergut Kallies, z wnukiem

 

 

 

            Dalej, nad brzegiem jeziora wznosi się stroma skarpa kryjąca Stary Cmentarz. Niegdyś wypełniały go liczne, murowane i kamienne grobowce. Ich marmurowe płyty rozgrabiono. Mogiły zasypano. Pozostało tylko kilka polskich i niemieckich oraz najokazalszy grobowiec rodziny von Wittchow.  Postawił go przedsiębiorca budowlany, mistrz murarski i architekt Albert Wittchow, właściciel firmy założonej w roku 1886, i budowniczy wielu kaliskich kamienic.

Stary cmentarz i grobowiec rodziny Wittchow

 

 

 

            Wracamy znowu nad jezioro. Na tyłach boiska Czerwonej Szkoły, od strony ul. Ogrodowej, wydzielono płotami zejście na promenadę. Tu, nad brzegiem, restauracja Bellevue oferowała swoim gościom własne kąpielisko. I jak widać w ogłoszeniu prasowym z 1905 roku, właściciel W. Krahl, wyznaczył oddzielne godziny kąpieli dla panów i pań, z preferencjami dla tych pierwszych, bo mogli się pławić dłużej.

 

Trzeba wiedzieć, iż do lat 20. XX wieku kobiety i mężczyźni kapali się nie tylko oddzielnie, ale również w drewnianych budach, zasłaniających ich przed gapiami.

 

Buda kąpielowa restauracji Schlosswall z początku XX wieku

 

 

 

 

 

 

 

Plaża miejska w latach 30. XX wieku

 

 

 

 

Przed wojną plażowiczom przygrywała nawet orkiestra

 

 

            Co na koniec tego spaceru?  Proponuję podróż w czasie o sto lat do tyłu. I po kąpieli w drewnianej budzie idziemy do restauracji Bellevue, by porozmawiać o tym, czego już nie ma. Porozmawiać w tłumie witającym przybysza z przyszłości albo przy oddzielnych stolikach z elitą miasteczka.

Ogródek kawiarniany restauracji Bellevue

 

 

Krajobraz jesienny nad Bobrowem Wielkim

 

 

 

 

 

 

Bobrowo Wielkie zimą

 

 

 

 

Bogumił Kurylczyk

 

Współpraca:

Joanna Mączkowska,

Urszula Domagała,

Samanta Mielec