MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Spektakl i ciekawostki - Bogumił Kurylczyk

 

 

Zbiory gabinetu historycznego kaliskiego Liceum wzbogaciły się o kolejne, cenne pamiątki: oryginalny odpis świadectwa Szkoły Miejskiej w Kallies z 1937r. oraz pamiętnik z lat 30-tych XX wieku prowadzony przez Panią Helenę Kurylczyk, wówczas uczennicę Liceum w Drui, w dawnym województwie wileńskim.

 

Pamiątki te wręczył podczas spotkania z Dyrekcją Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim – Pan Bogumił Kurylczyk, współautor scenariusza spektaklu pt. „Kamień charakterów” wyreżyserowanego przez Panią Joannę Mączkowską.

 

Młodzież ze szkolnego koła teatralnego „Klepsydra” wystawiła  go dwukrotnie w auli LO podczas uroczystości z okazji Dnia Edukacji Narodowej. A ostatnio dla mieszkańców Kalisza Pomorskiego w sali Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury.

 

Uczniowie postanowili pokazać go jeszcze raz, w kameralnej scenerii, współautorowi scenariusza. Ciekawi byli bowiem opinii na temat swojej interpretacji tekstu. Trudnego, bo nawiązującego do bardzo starych, trzech miejscowych legend. A dodatkowo spektakl wzbogacił układ choreograficzny z symbolicznym, "oczyszczającym"  przesuwaniem białej materii nad publicznością.

 

Bogumił Kurylczyk nie tylko podziękował za występ, uznając go za „wielce udany”, ale następnie sam wystąpił - w roli prelegenta, opowiadając o ciekawostkach związanych z Kaliszem Pomorskim. Zwłaszcza tych, które odkrywał w dzieciństwie, a które okazywały się później "wyssane z palca", jak choćby  opowieści o lochach między grobowcem na starym cmentarzu a pałacem. Bo grobowiec wcale nie należał do właścicieli miejscowych dóbr rycerskich, lecz do miejscowego przedsiębiorcy budowlanego i w tym sensie stanowił "żywą" reklamę firmy majstra Wittchowa. 

  

Młodzież interesowała się także informacjami zamieszczonymi na stronie internetowej szkolnego portalu wielopokoleniowego „My – Kalisz Pomorski  - Okolice - Świat”, dotyczącymi dzwonu na wieży kościoła oraz historii miejskiego herbu. Ale najwięcej mówiono o historii powojennej miasteczka, w którym fryzjerzy nie potrafili strzyc, malarze ścienni - malować, a ślusarze skręcać rur. Wszystko dlatego, że osadnicy zajmowali domy jak popadło. Gdzie kto zamieszkał, co tam zastał - tym się stawał. A właściwie próbował się stać, bo nauka zawodu musiała trochę potrwać...

 

 

 

Na koniec Zespół Teatralny wraz z jego opiekunką, pozował na scenie do pamiątkowego zdjęcia. Mimo trwających długo przepychanek, i tak wszyscy nie zdołali zmieścić się w obiektywie. Co znaczy, że trzeba wykonać kolejne zdjęcie na kolejnym spotkaniu. Może przy okazji nowego spektaklu?