MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Tajemnice rodziny Zühlke

Wstęp

     Zarówno Johann Zühlke, który zakupił kaliskie dobra zamkowe (Schlossgut Callies) w roku 1880, jak i jego żona Anna Zühlke, pochodzili z Pomorza, z terenu dzisiejszego województwa zachodniopomorskiego. Połączyła ich miłość większa od stojących na jej drodze, niemałych przeciwności. Owdowiała, bezdzietna Anna tę miłość przelała na siostrzeńca Horsta, którego usynowiła. A Horst Zühlke gdy dorósł, obdarzył równie wielką miłością Charlottę Eichstädt mieszkającą w pobliskim Choszcznie. Będzie to zatem opowieść o tych oraz innych wielkich miłościach, których świadkiem i symbolem był kaliski Pałac, gdyż w nim te uczucia rozkwitły doznając spełnienia. Zatem także mieszcząca się tutaj obecnie Sala Ślubów powinna nowożeńcom przynosić podobne szczęście, którego oby nigdy nie przerwała wojna.
     W opracowaniu wykorzystano informacje oraz zdjęcia pochodzące z wydanej w ograniczonym nakładzie książki Hansa Joachima Zühlke: „Menschen-Wege-Orte. Aus der Geschichte meiner Familie” opartej na rodzinnym archiwum oraz aktach kościelnych przechowywanych w Niemczech. Ponadto wspomagano się dokumentami odnalezionymi w trzech polskich archiwach państwowych: AP Koszalin, AP Piła i AP Szczecin.

Pierwsza i druga wielka miłość

     Rodzina Zühlke wywodzi się z wioski Falkenwalde, dzisiejszego Tanowa leżącego w gminie Police pod Szczecinem. W księgach parafialnych to nazwisko było wymieniane od początku XVIII wieku. Stąd wiadomo, iż kolejni przedstawiciele tej rodziny dzięki wytrwałej pracy oraz korzystnym małżeństwom stale pomnażali majątek ziemski. W 1802 roku liczący 30 lat sołtys i bauer Karl Gotfried Zühlke poślubił Louisę, a po jej śmierci (1811) poślubił Christinę. Kiedy i ona zmarła w 1826 roku, trzy lata później wziął ślub po raz trzeci. 57-letni wdowiec, po spłacie już  posiadanych dzieci, poprowadził wtedy do ołtarza także Christinę lat 28. Z tego małżeństwa urodziło się jeszcze pięciu synów i córka. Dla nas najważniejsi są dwaj synowie, czyli bracia: Christian Friedrich Ferdinand (17.09.1833 – 22.11.1916) oraz o osiem lat od niego młodszy Johann Carl Friedrich (07.01.1841 – 06.07.1909).
     Christian, posiadający wykształcenie rolnicze, po śmierci ojca w roku 1850 objął majątek i opiekę nad małoletnim Johannem. Swoją przyszłą żonę poznał przez znajomych w leżącej nieopodal Drawna wsi Zatom (Zatten) gdzie spory majątek ziemski (
Lehnschulzengut) miała rodzina Braatz: Johann i Maria.
     Szczególną urodą wyróżniała się ich młodsza córka
Maria Elżbieta, urodzona w 1832 roku. Jak zapisano, miała czarne włosy i piękne duże niebieskie oczy. Christian Zühlke, który również był ciemnowłosy, z odważnie zakrzywionym nosem i uderzająco dużymi, brązowymi oczami - zakochał się w niej bez pamięci od pierwszego wejrzenia. Ślub odbył się w domu panny młodej (lat 28) 10 lutego 1860 r. Wiadomo, że krewni pana młodego (lat 27) przybyli na stację kolejową w Woldenbergu (Dobiegniewie), skąd powieziono ich dalej dwoma saniami przez głęboki śnieg.
     Poprzez to małżeństwo Christian Zühlke stał się współwłaścicielem liczącego prawie 200 hektarów ziemi ornej majątku Zattener
Lehnschulzengut i od razu zaczął tam gospodarować pozostawiając ojcowiznę, czyli posiadłość w Falkenwalde, swojemu młodszemu bratu „Fritzowi” jak nazywano w rodzinie Johanna Carla Friedrica. Nowożeńcy nie zwlekali z potomstwem bo już dziewięć miesięcy po ślubie urodziła się ich pierwsza z czterech córek – Anna Maria Louise (01.12.1860 – 12.10.1945). I właśnie ona, gdy tylko podrosła, wpadła w oko starszego o 19 lat Fritza, który z tego powodu odwiedzał Zatom (Zatten) coraz częściej. Ich wzajemna miłość mimo bliskiego pokrewieństwa była tak silna, że przełamała wszystkie obyczajowe i urzędowe bariery.
Pobrali się w 1880 roku. Anna miała wtedy 20 lat, a zakochany w niej bez pamięci Johann (zupełnie podobnie jak jego starszy brat w matce Anny – Marii) liczył lat 39.
     Dla swojej młodej żony Johann Zühlke był gotów na wszystko. Tuż przed ślubem sprzedał wiele już wartą, bo znacznie powiększoną ojcowiznę w Falkenwalde i za te pieniądze kupił majątek zamkowy w Callies, który akurat wystawiono na sprzedaż. Chciał bowiem nie tylko przychylić Annie nieba wprowadzając ją do Pałacu, ale też zamieszkać bliżej jej rodziców, czyli swojego brata. Co więcej, Johann i Anna wiedzieli, iż ich tak bliskie pokrewieństwo wyklucza posiadanie potomstwa, lecz znów miłość była silniejsza. Dlatego, kiedy on zmarł w 1909 roku ona pozostała w wieku 49 lat bezdzietną wdową. Bezdzietną ale jedynie formalnie i do czasu, o czym będzie mowa dalej.
      Tu należy jeszcze oddać sprawiedliwość Johannowi Zühlke. Zakupiony przez niego od poprzedniego właściciela, ekscentrycznego utracjusza Koeninga majątek w Kallies był bliski ruiny. Johann całe to wielkie gospodarstwo szybko doprowadził do rozkwitu, w czym dzielnie pomagała mu Anna. Główna część ich kilkuset hektarowych pól ornych oraz lasów leżała pomiędzy dwoma liniami kolejowymi biegnącymi przez Kallies, rozciągając się od Małej Stacji i przystanku Biały Zdrój Północny, po linię do Wałcza i przystanek Biały Zdrój Południowy. Właśnie sprzedaż działek pod budowę torów kolejowych z jednej strony przyniosła duże dochody, lecz z drugiej obciążono te transakcje nadmiernymi podatkami, zwłaszcza podczas skupu gruntów pod linię prowadzącą do Złocieńca (Falkenburg), oddaną do użytku w roku 1900.
     Jak wynika z zachowanych dokumentów, w przypadku budowy linii kolejowej do Złocieńca, która rozdzieliła pola majątku Schlossgut Kallies utrudniając do nich dostęp, podatki nałożone na Johanna Zühlke przez Radę Powiatu Drawsko (Dramburg) kilkukrotnie przekroczyły wysokość zasądzonych mu odszkodowań. Dochodzenie sprawiedliwości wymagało wielu zabiegów i kosztów. Dość wspomnieć, że Johann wynajął w tym celu renomowaną kancelarię adwokacką „Flamme” (Płomień) w Szczecinie i za jej pośrednictwem interweniował u ministra spraw wewnętrznych w Berlinie. Trwające kilka lat procesy, tylko częściowo zakończone sukcesem, nadszarpnęły jego zdrowie, doprowadzając do zgonu w wieku 68 lat.
     W Kaliszu Pomorskim zachował się do dzisiaj niemy świadek tych sądowych sporów. To wiadukt kolejowy obok dzikiej plaży nad Bobrowem Wielkim, do którego prowadzi z Alei Sprzymierzonych nieużywana, polna droga biegnąca obecnie donikąd. Dawniej łączyła ona obie części majątku rycerskiego przedzielone torami linii do Złocieńca. Wybudowano go właśnie w ramach rekompensaty strat poniesionych przez Johanna Zühlke. On sam spoczął w roku 1909 na Starym Cmentarzu po drugiej stronie jeziora. Siedem lat później pochowano obok, także w zwykłej, ziemnej mogile jego starszego brata Christiana z pobliskiego majątku Zatton. A potem do obu braci dołączyła w tej nekropolii żona Christiana, a matka Anny – Maria.

   Trzecia i czwarta wielka miłość

     Anna Zühlke po śmierci męża już nie wyszła powtórnie za mąż. Jako wdowa przejęła wszystkie obowiązki Johanna, które obejmowały także zarządzanie okręgiem administracyjnym jakie tworzyły w Niemczech do końca I wojny, majątki ziemskie wraz z ich pracownikami. Zaczęła zatem osobiście kierować nie tylko jak dotąd porządkami w Pałacu, ale przede wszystkim rozległym gospodarstwem rolno-hodowlanym oraz prowadzić w roli Frau Amtmann sprawy administracyjne swoich licznych pracowników. Jej oczkiem w głowie pozostał przylegający do Pałacu park, w którym specjalnie zatrudniony ogrodnik wysiewał i wysadzał dywany kwiatów, bo zawsze kwiaty, obok rodziny, a dokładnie siostrzeńca Horsta, były prawdziwą miłością Anny.
     Jeszcze za życia Johanna, często gościła tutaj jej młodsza o 14 lat siostra Elisabeth Amalie Maria
Zühlke. I najprawdopodobniej właśnie w Callies, kurorcie modnym wówczas wśród mieszkańców Berlina oraz Szczecina, poznała dystyngowanego profesora elitarnego Marienstifts-Gymnasium w Szczecinie – Hermanna Schulza, który studia z filologii klasycznej i historii, podobnie jak służbę wojskową odbył w Berlinie.
     Ponadto
obok zainteresowań filologicznych posiadał także talent muzyczny, grał na skrzypcach i śpiewał, a również rysował. Już po roku znajomości liczący lat 40 Hermann poślubił zakochaną w nim bez pamięci (czyli zgodnie z rodzinną tradycją), 22 letnią Elisabeth. Ich ślub odbył się 9 października 1896 roku w kaliskim Kościele, ale na huczne wesele gości sproszono do majątku w Zatten.
     Młoda para zamieszkała w obszernym apartamencie na trzecim piętrze eleganckiej kamienicy w centrum Szczecina przy Hohenzollernplatz 1. I znowu zgodnie z rodzinną tradycją dokładnie po 9 miesiącach, w lipcu 1897 roku urodził się ich pierwszy syn Joachim Johann Ferdinand Hermann. Dodajmy, że urodził się w kaliskim Pałacu. Natomiast ich drugi syn – Horst Otto Dietrich (na zdjęciu) przyszedł na świat już w Szczecinie, trzy lata później. Los pokierował jednak tak, że o ile Joachim wrodził się w ojca i został naukowcem, to właśnie Horst od wczesnego dzieciństwa uwielbiał naturę i przyrodę, czyli zdecydowanie wolał być w kaliskim Pałacu, niż w szczecińskim apartamencie.
     Kiedy Anna Zühlke owdowiała, jej siostrzeniec Horst Schulz miał 9 lat. I z własnej woli, ale za zgodą rodziców, przebywał na stałe w Kallies już od sześciu lat. Mieszkał z ciocią w Pałacu i uczęszczał do kaliskiej Czerwonej Szkoły. Tu po raz pierwszy spotkał w roku 1911 Charlottę Huldę Marię Eichstädt (na zdjęciu Charlotta z bratem), która wraz z mamą przyjechała do rodziny w Cybowie (Gutsdorf), ale wybrano się stamtąd także w odwiedziny do kaliskiego Pałacu. Liczący wtedy 11 lat Horst, jak zauważyli dorośli, z zadziwiającym oddaniem i radością zajął się młodszą o siedem lat dziewczynką (wołano na nią Lotte), wożąc ją w wózku po parku.
     Lotte przypadła do serca także Annie Zühlke. I gdy dziewczynka podrosła, podczas szkolnych wakacji często przyjeżdżała do Kallies. A po ukończeniu w Choszcznie liceum (1927) nawet zastępowała właścicielkę kiedy ta na kilka dni wyjeżdżała w sprawach biznesowych do Szczecina, zatrzymując się u siostry Elisabeth. W międzyczasie Elisabeth również została wdową po śmierci męża Hermanna Schulza w roku 1916, gdy ten będąc oficerem rezerwy, doznał zawału serca podczas ćwiczeń wojskowych kompanii, którą dowodził. O ile ich starszy syn Joachim wyrastał w Szczecinie na
eleganckiego estetę, preferującego książki i grę w tenisa, Horst jak inni kaliscy chłopcy uwielbiał chodzić po lasach i polach oraz wspinać się po drzewach. Swoją zręcznością zadziwiał wszystkich gdyż potrafił na podobieństwo wiewiórki skakać po gałęziach lip rosnących do dziś w parkowej alei.
     Niemniej Horst także się uczył i jako ekstern zdał egzaminy otrzymując w roku 1918 świadectwo Gimnazjum im. Schillera w Szczecinie. Następnie, nie biorąc udziału w I wojnie światowej, kilka lat praktykował w majątkach ziemskich specjalizujących się w intensywnej uprawie ziemniaków, buraków, hodowli bydła oraz trzody chlewnej. W latach 1923 i 1924 uczęszczał na kursy seminarium rolniczego w Szczecinie zdobywając uprawnienia „zarządzania większym gospodarstwem”. Następnie studiował na Uniwersytecie w Halle-Wittenberdze zaliczając wykłady z geologii, anatomii i zoologii oraz na kursy chemii doświadczalnej i fizyki. Zapisał się ponadto na Uniwersytet Techniczny w Monachium gdzie w roku 1925 poznawał budowę maszynach rolniczych ze szczególnym uwzględnieniem silników i urządzeń elektrycznych oraz prawo państwowe i administracyjne.
     Jako rolnik wykształcony praktycznie i teoretycznie, od 1 stycznia 1926 r. przejął zarządzanie dobrami zamkowymi w Kallies, gdyż jak przyznała sama „ciocia Anna”, nie mogła ona poradzić sobie z okresem kryzysu w rolnictwie. Wówczas „ciocia Anna” była już jego nową mamą. Bowiem za zgodą Horsta i matki Elisabeth,
został on adoptowany jako dziecko 19 października 1925 r. przez swoją bezdzietną ciotkę, wdowę Annę Zühlke, u której mieszkał od ponad 20 lat i spędził dzieciństwo oraz młodość otoczony wielką miłością przybranych rodziców.
     Formalnie, czyli sądownie, tę adopcję przeprowadzono jednak dopiero 30 stycznia 1932 roku. Odtąd Horst nosił nazwisko Zühlke, a nie Schulz. I chcąc wprowadzić w
zarządzanym majątku nowoczesne metody produkcji rolnej, musiał przezwyciężyć opór przede wszystkim ze strony Anny. Pomagały mu w tych dyskusjach i negocjacjach jego dobre kontakty z kadrą seminarium rolniczego oraz zaangażowanie doświadczonych pracowników.

   Piąta wielka miłość

     Powróćmy teraz do dalszych losów Lotte, czyli Charlotte Eichstädt, urodzonej w rodzinie nauczyciela we wsi Rohrbeck (dziś Kołki) pod Choszcznem. Po ukończeniu liceum kontynuowała naukę w seminarium pedagogicznym. Zdobyte w roku 1931 uprawnienia nauczycielskie do prowadzenia edukacji w szkołach podstawowych i średnich, obejmowały nauczanie przedmiotowe w zakresie historii naturalnej, żywienia, rachunkowości oraz prowadzenia domu. Ponadto po rocznym kursie w Pruskiej Akademii Wychowania Fizycznego w Spandau, Charlotte uzyskała dodatkowo kwalifikacje do zatrudnienia na stanowisku nauczyciela gimnastyki i sportu oraz prowadzenia gimnastyki korekcyjnej.
     25-letniej, początkującej nauczycielce zlecono by w Miejskiej Szkole Żeńskiej w Arnswalde (Choszcznie) poprowadziła na przełomie 1932 i 1933 roku kilkumiesięczny kurs dla bezrobotnych dziewcząt, które miała nauczyć sprzątania, gotowania, zarządzania gospodarstwem oraz prowadzić z nimi gimnastykę. Rektor szkoły bardzo ją pochwalił za uzyskane rezultaty i wystawił doskonałą opinię. Jak stwierdził: „Jej życzliwość i dobre maniery szybko się udzieliły uczennicom, co zapobiegło wszelkim nieporozumieniom. Przy organizowaniu kursu panna Eichstädt była zaangażowanym i pilnym pracownikiem, który zawsze starał się nie tylko uczyć, ale i wychowywać”. Charlotte pracowała w tej żeńskiej szkole od 1 sierpnia 1932 do 31 października 1936 roku.
     Zanim Charlotte bliżej związała się z Horstem Zühlke, już łączyły ich dalekie koneksje rodzinne.
Jej prapradziadkowie byli bowiem jego pradziadkami. To okazało się dopiero po gruntownych badaniach genealogicznych, jakie przeprowadził ich przyszły syn Hans Joachim Zühlke. Otóż Maria Elisabeth Braatz, która tak wpadła w oko Ferdinandowi Zühlke (a ich córka Anna Maria jeszcze bardziej wpadła w oko jego bratu Johannowi Zühlke) – miała starszą o 16 lat siostrę Sophię Johannę Braatz. I właśnie z małżeństwa Sophii z Martinem Krügerem urodziła się córka Albertine, która wybrała na męża Carla Kurtha. Następnie ich córka, urodzona w roku 1873 we wsi Regenthin (dziś Radęcin pod Dobiegniewem) Hulda Maria Elisabeth, po poślubieniu Otto Wilhelma Eichstädt, powiła Charlotte nazywaną pieszczotliwie Lotte.
     Im rzadziej zaangażowana w nauczycielską pracę Charlotte odwiedzała Pałac w Kallies, tym częściej przyjeżdżał do niej do Choszczna zakochany w niej coraz bardziej Horst. Spotykali się w mieszkaniu jakie wynajmowała nieopodal dworca kolejowego (na ówczesnej Bahnhofstrasse). Początkowo dojeżdżał pociągiem kursującym na trasie Kallies – Arnswalde. Potem, w połowie lat 30., kupił samochód, ciemnoniebieską limuzynę marki BMW wyposażoną w sześciocylindrowy silnik i nowość techniczną – hydrauliczne hamulce. Auto rozpędzało się do 115 km na godzinę, więc docierał nim do ukochanej znacznie szybciej niż pociągiem i co najważniejsze, o dowolnej porze.
     Kiedy wysportowana i entuzjastycznie nastawiona do motoryzacji Lotte także zrobiła prawo jazdy, zdając egzamin 10 grudnia 1937 roku, otrzymała od Horsta prezent zaręczynowy. Jak w swoim pamiętniku wspomina jej młodsza siostra Lydia (po mężu Borngräber), Charlotte nagle zobaczyła pod oknem zajmowanego mieszkania zaparkowany, srebrny, śliczny jak marzenie dwumiejscowy kabriolet firmy Opel. Zdumiona zatelefonowała do Horsta. On stwierdził lakonicznie, że to przecież jej samochód stoi na ulicy pod domem. Niespodzianka w pełni się udała. Po przezwyciężeniu pierwszego szoku przyszła radość. Początkowo w przejażdżkach jej „srebrnym ptakiem”, jak ochrzciła opla, asystował Horst. Ale bardzo szybko Lotte opanowała jazdę i na pierwszą, samotną wycieczkę pojechała do rodziców do Rohrbeck (15 km). Jak zgodnie tam stwierdzono, młoda dama za kierownicą, z powiewającą chustą na głowie, wyglądała w otwartym kabriolecie olśniewająco.
     W lipcu 1938 roku Charlotte po zdaniu kolejnych egzaminów państwowych została zatrudniona czasowo na stanowisku nauczyciela w szkole podstawowej. Według ówczesnych zasad, zatrudnienie na stałe nauczyciel otrzymywał po zaliczeniu stażu trwającego pięć lat, zdaniu kolejnego egzaminu oraz ukończeniu trzydziestego piątego roku życia.
     Jednakże Horst naciskał na narzeczoną by się pobrać już teraz, i by ona zamiast pracować w szkole pomagała mu w prowadzeniu majątku, a gdy on zostanie powołany do wojska, by go zastąpiła. Dlatego rok później, tuż przed wybuchem II wojny światowej, Charlotte wystąpiła o zwolnienie z pracy w żeńskiej szkole podstawowej w Arnswalde z powodu zawarcia małżeństwa i przenosin, na co uzyskała zgodę 5 września 1939 roku. Ich ślub odbył się miesiąc później, 4 października, już w warunkach wojennych gdyż pan młody wystąpił w mundurze i otrzymał tylko kilka dni przepustki.
     Szeregowiec
Landwehry Horst Zühlke był czynnym żołnierzem od 1 sierpnia do 18 grudnia 1939 roku (walczył w Prusach Zachodnich). W następnych latach II wojny zwalniano go od służby jako osobę niezbędną do zapewnienia w kaliskim majątku intensywnej produkcji rolnej. Od czasu do czasu wzywano go tylko na szkolenia wojskowe lub ćwiczenia. Ponownie był czynnym żołnierzem od 16 marca 1944 do zakończenia wojny 8 maja 1945, służąc w oddziale ochrony wybrzeża na terenie Danii oraz Norwegii.
     Jedyne dziecko Charlotte i Horsta – syn Hans Joachim Hermann, urodził się 29 lipca 1941 roku w drawskim szpitalu. Ochrzczono go w Boże Narodzenie 1941 r. Rodzicami chrzestnymi byli: Joachim Schulz (brat Horsta) i Lydia Borngr
äber (siostra Charlotte). Imię Hans chłopiec otrzymał po przybranym dziadku Johannie Zühlke, Joachim po wujku Joachimie Schulz, a Hermann po dziadku ze strony ojca Hermannie Schulz.

     Zakończenie

     Majątek Schlossgut Kallies był nierozerwalnie związany z miastem. Zarówno Pałac jak i pobliskie zabudowania gospodarskie leżały na tyłach głównej ulicy Friedrichstrasse i stojących przy niej najważniejszych gmachów publicznych: Ratusza oraz Czerwonej Szkoły. Od dobrej woli właścicieli dóbr zależało udostępnianie terenów zarówno pod budowę linii kolejowych, jak i dróg. W archiwach są liczne dowody, że takie zgody wydawał najpierw Johann Zühlke, a po jego śmierci Anna Zühlke. Kiedy w Kallies powstał klub pływacki i jego członkowie chcieli urządzić dla siebie oraz mieszkańców miasta nową, dużą plażę nad Bobrowem Wielkim, by wyjednać na to pozwolenie od właścicielki jeziora Anny Zühlke, przyjęli ją do klubu pływackiego. Był to początek lat 20. XX wieku i dopiero przełamywano stereotypy obyczajowe co do koedukacyjnych kąpieli. Do Kallies te nowinki jeszcze nie dotarły, więc Anna Zühlke zgodziła się, lecz pod warunkiem, że panie i panowie będą tam kąpać się osobno.
     Każdorazowi właściciele Schlossgut Kallies byli zobowiązani współfinansować prace remontowe w kaliskim Kościele, gdzie posiadali zarezerwowaną tylko dla siebie ławkę. Co więcej, ktoś z rodziny Z
ühlke musiał uczestniczyć w każdym odprawianym w świątyni nabożeństwie. Często delegowano do wypełnienia tego obowiązku młodego Horsta, który dzięki wysłuchaniu tak licznych mszy nauczył się siłą rzeczy na pamięć wielu modlitw i nabożnych pieśni. Właściciele majątku odpowiadali też za edukację dzieci zatrudnionych u nich pracowników. W przypadku braku pieniędzy na opłacenie ich nauki, dokładali się wraz z gminą również do tego. Na koniec, jako duże przedsiębiorstwo rolno-hodowlane, zajmujące niemało obszarów leżących w gminie, płacili podatki do jej kasy spore podatki. Z tego powodu gdy zmieniały się przepisy albo granice administracyjne, czasami dochodziło do sporów z burmistrzem, ale zawsze znajdowano kompromis.
     Największy rozkwit przedsiębiorstwa nastąpił kiedy prowadzący je Horst Z
ühlke oprócz uprawy ziemniaków, których wykopki nadal odbywały się głównie ręcznie, wdrożył uprawę wysokiej jakości sadzeniaków. Warunki klimatyczne i glebowe na polach pomiędzy dwoma liniami kolejowymi były do ​​tego idealne.  W związku z tym firma Pomeranian Saatzuchtgesellschaft zawarła umowę z kaliską spółką „Schloss Kallies” zajmującą się rozmnażaniem sadzeniaków. Poprzez wielokrotne kontrole w trakcie wzrostu roślin, były one sprawdzane i oceniane przez komisję ekspertów. Dopiero kiedy uznała ona, iż spełnione zostały wszystkie, wygórowane wymagania, wydawano specjalne świadectwo, zezwalające na sprzedaż sadzeniaków. I takie certyfikaty Horst każdorazowo na swoje plony otrzymywał.
     Oprócz zwierząt hodowlanych trzymano też psy, lecz były one czymś więcej niż tylko zwykłymi zwierzętami, bo psy myśliwskie stanowiły właściwie część rodziny. W cytowanych już pamiętnikach Lidia Borngräber (siostra Charlotte) wspomina, że podczas swoich licznych pobytów w kaliskim Pałacu poznała trzy takie psy: Treu, Hasso i Bonzo. Hasso, którego widywała najczęściej, kochał muzykę i wykorzystywał każdą okazję by jej wtórować. W domu był mały akordeon i gdy tylko usłyszał jego dźwięki, podchodził gdziekolwiek był, siadał obok grającego, podnosił pysk do nieba i śpiewał „rozdzierając serca” na najwyższych tonach.
   Drugą wielką miłość Hasso stanowiły podróże koleją. Znał drogę na dworzec Kallies-Stadt (Małą Stację), bo prowadziła dalej w należące do majątku pola i lasy. Ponadto często odprowadzał gości na pociąg, więc szedł z nimi i widział jak wsiadają do wagonu. Musiało mu to bardzo zaimponować gdyż pewnego dnia ze stacji kolejowej Neuwedell (Drawno) zadzwoniono do Pałacu z wiadomością: pociągiem jedzie pies myśliwski. Może to wasz?... Dostarczymy go następnym pociągiem na Stadtbahnhof Kallies. Tak więc pasażer na gapę w jedną stronę, wrócił już do domu jako pasażer posiadający bilet. Te jego kolejowe podróże zdarzały się kilkukrotnie, lecz nie był za to w domu karcony. Przeciwnie, przyjmowano tego psiego podróżnika z czułością i rozbawieniem. Nigdy nie dowiedziano się dlaczego tak kochał pociągi, ale jego oczy po powrocie zawsze aż lśniły radością.
     Nieruchomości Schlossgut Kallies (formalnie właścicielką tych dóbr pozostała do śmierci Anna
Zühlke) były rozmieszczone w kilku miejscach i obejmowały prócz setek hektarów pól, łąk, lasów i jezior - Pałac wraz z mniejszymi budynkami gospodarczymi, podwórze ze stodołą, stajniami, krochmalnią i innymi budynkami gospodarczymi, dwa budynki bramne na Friedrichstraße, dwa domy mieszkalne dla rodzin robotników, folwark Johannenfelde z owczarnią, leśniczówkę Pechfliess nad jeziorem Dębno Wielkie oraz rybakówkę Spiegelbrück przy pobliskim moście na Drawie na drodze Kalisz Pomorski - Drawsko.
    

   Aż tyle posiadano do początku 1945 roku, kiedy tuż przed natarciem Rosjan (11 lutego) kilka dni wcześniej właściciele ratowali się ucieczką. Ucieczką, z której mieli już nigdy do ukochanego miejsca nie wrócić, i podczas której zmarła przedwcześnie z powodu wojennych trudów zarówno Anna Zühlke jak i jej siostra Elisabeth Schulz (na zdjęciu z wnukiem).

 

 

Bogumił Kurylczyk
przy współpracy
Hansa Joachima Zühlke i Joanny Mączkowskiej