MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Rok 2019 (II)

2 września - Rozpoczęcie roku szkolnego

     W ZSP w Kaliszu Pomorskim po długiej przerwie naukę rozpoczynają absolwenci szkół podstawowych. Na uwagę zasługuje też rekordowa, bo przekraczająca 200 wychowanków, liczba uczniów mieszkających w internacie. Dyrektor Maciej Rydzewski podkreślił, że uczniowie mogą nie tylko pogłębiać wiedzę i przygotowywać się do matury, ale również rozwijać swoje pozalekcyjne zainteresowania i odkrywać talenty pod kierunkiem nauczycieli pasjonatów.

     Koordynatorem inauguracji roku szkolnego była Joanna Mączkowska, opiekunka grupy teatralnej „Klepsydra”, we współpracy z Konradem Chwastkiem, Adamem Stąporkiem, Andrzejem Kowalewskim i Krzysztofem Wójciakiem. Uroczystości prowadziły uczennice działające w grupie „Klepsydra” – Julia Enders i Wiktoria Spieler.

 

2-5 września - Niespodzianki gościa Liceum i Klepsydry

     W Kaliszu Pomorskim gościł Hans Joachim Zuehlke, syn Horsta - ostatniego właściciela miejscowego majątku rycerskiego (Rittergut Kallies). Przyjechał tu wraz z żoną Kathrin by z inicjatywy Joanny Mączkowskiej spotkać się z młodzieżą oraz odwiedzić po raz kolejny rodzinne strony.

     Jak się okazało, przywiózł z sobą także niemałe niespodzianki. Pierwszą było przekazanie tysiąca euro, ofiarowanych przez anonimową mieszkankę dawnego Kalisza Pomorskiego, na sfinansowanie publikacji z okazji nadchodzącego Jubileuszu 10-lecia „Klepsydry”. Jak podkreślił wręczający tę kwotę H.J.Zuehlke, znane także za granicą spektakle teatralne kaliskich licealistów, których scenariusze pisane przez Bogumiła Kurylczyka nawiązują do historycznych wydarzeń oraz starych legend - przywracają wiedzę o dokonaniach obu mieszkających na Pomorzu narodów: Niemców i Polaków.

     Po uroczystej inauguracji nowego roku szkolnego, w której uczestniczył także H.J. Zuehlke wraz z małżonką Kathrin i opiekujący się nimi Przyjaciel Liceum Bogumił Kurylczyk, spotkali się oni w izbie muzealnej z dyrektorem Liceum Maciejem Rydzewskim. Tam niespodziewanie ofiarowano mu niezwykły eksponat – oryginalny obrus z kaliskiego Pałacu z wyhaftowanymi inicjałami AZ, oznaczającymi Annę Zuehlke, babcię Hansa Joachima. Ta cenna, rodzinna pamiątka ma także wielką wartość historyczną jako materialne świadectwo przeszłości miasta.

     W kolejnym dniu goście ofiarowali do izby muzealnej jeszcze drugi eksponat: tym razem pięknie tkany pas lnianego materiału służący ongiś do zawijania bielizny po jej wymaglowaniu. Na jego brzegach rozmieszczono wizerunki magla, a także inicjały ES (siostry Anny Zuehlke – Elizabeth Schultz).

    Joanna Mączkowska zorganizowała zaplanowane jeszcze przed wakacjami spotkanie licealistów z H. J. Zuehlke, który w szkolnej auli nie tylko opowiedział uczniom o swoim dzieciństwie w kaliskim Pałacu, ale i pokazywał celowo przywiezione rodzinne pamiątki. W tym złotą obrączkę ślubną swojej babci z połowy XIX w. oraz dużą kolekcję srebrnych sztućców z wyrytymi inicjałami właścicieli. W trakcie spotkania w auli jako tłumacz bardzo pomogła Kamila Kulik - nauczycielka języka niemieckiego, a przy nagłośnieniu nauczyciel informatyki Adam Stąporek.

     W czasie kolejnego spotkania z dyrektorem Maciejem Rydzewskim doszło do następnej niespodzianki. Mianowicie Bogumił Kurylczyk zaproponował, by jedną z pięknych, srebrnych łyżek pozostawić w izbie muzealnej jako czasowy depozyt. I tak też się stało, gdyż jej właściciel wyraził na to zgodę.

     W podziękowaniu za te wszystkie niespodzianki oraz wykład przyjęty przez młodzież z dużym zainteresowaniem H.J.Zuehlke otrzymał nie tylko kwiaty, ale także zaproszenie na jubileusz „Klepsydry”, który odbędzie się w połowie marca 2020 roku. Jednocześnie dyrektor Maciej Rydzewski wręczył mu pisemne podziękowanie dla anonimowej ofiarodawczyni tysiąca euro za jej szlachetny gest. Tę wizytę naszych gości najlepiej podsumowują ich własne słowa. Odjeżdżając stwierdzili, iż ta niezwykła życzliwość jest bardzo budująca. Ponadto wręcz zachwycił ich poziom wiedzy młodzieży licealnej o dziejach miasta oraz zadziwiły pieczołowicie gromadzone w izbie muzealnej przedwojenne pamiątki.

 

9 września - Historyczne tło kaliskich legend

     Od wypisania na tablicy najważniejszych dat w historii Kalisza Pomorskiego rozpoczęła się lekcja na temat miejscowych legend. Prowadzący ją Bogumił Kurylczyk zaczął od lat: 1286, 1296 i 1303, a następnie „przeskoczył” kilka wieków do 1771 i 1772 r. Co wspólnego mają stare podania z tymi odległymi od współczesności datami?

     Autorskie lekcje poznawania bogatych dziejów naszego miasta, w ramach przedmiotu wiedza o kulturze, Joanna Mączkowska realizuje już od dziesięciu lat. Zapraszany często przez nią znawca miejscowych tajemnic Bogumił Kurylczyk tym razem opowiedział młodzieży dwie kluczowe legendy: o przemianowaniu nazwy słowiańskiego grodu nad rzeką Drawicą z polskiej - Kalis na niemiecką – Kallies, i o słynnym kaliskim kamieniu szlifierskim, czyli Schleifstein.

     Nazwa Kalisza Pomorskiego pochodzi bez wątpienia od miasta Kalisz, gdzie rezydował władający Wielkopolską książę Przemysław II, późniejszy król Polski. To on w dokumencie z 1286 r. nakazał by jego poddany rycerz Janusz Kenstel, pan na zamku w naszym Kalis, wprowadził zakon templariuszy na podarowane im ziemie w okolicy Czaplinka (dawniej Tempelburg). Po zagadkowym zabójstwie króla Przemysława II dziesięć lat później (1296), gród Kenstela zagarnęli margrabiowie brandenburscy i w 1303 r. nadali mu prawa miejskie, pozostawiając tę samą nazwę Kalis, ale tylko do czasu. Wkrótce zmieniła się bowiem na zniemczony Kallies, a wraz z tym powstała legenda o łysej Lizie (po niemiecku Kahl Liese), która jako pierwszy przybysz przekroczyła bramę w nowo zbudowanych murach obronnych. A wcześniej postanowiono, iż imię tego pierwszego przybysza będzie nosiła cała miejscowość… I stąd od połączonych słów Kahl oraz Liese miała powstać nowa nazwa miasta – Kallies.

     Druga legenda o kaliskim kamieniu (kole) szlifierskim sięga czasów gdy działało tu blisko 300 zakładów sukienniczych. Majstrowie ostrzyli swoje nożyce do przystrzygania sukna na wyjątkowo dobrym kamieniu, stąd ich wyroby uchodziły za najlepsze. Zazdrośni tkacze z miejscowości sąsiednich też chcieli z tego kamienia korzystać i przeszkadzali w pracy miejscowym rzemieślnikom czyniąc zamieszanie w ustalonej przez nich kolejności ostrzenia swoich narzędzi. Postanowiono więc wybudować zapadnię na drodze do kamiennego koła, by każdy obcy majster wpadał do ciemnego lochu. A po doznanej nauczce by już nie był takim, jak przedtem nieokrzesanym natrętem. Przez popularyzacje tej legendy miejscowy Schleifstein stał się powszechnie znanym symbolem zmiany charakteru na lepszy.

     Po wielkim pożarze miasta w 1771 r., który spopielił doszczętnie i domy, i kościół, ratusz oraz pałac, Kalisz Pomorski odbudowano za 80 tys. talarów przekazanych przez króla Prus Fryderyka II. Tego samego, który odegrał wiodącą rolę w pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r., by zająć całe Pomorze. Wraz z nadejściem wieku XIX napędzane maszynami parowymi fabryki sukna powstałe w Złocieńcu doprowadziły do bankructwa kaliskich rzemieślników. Miasto było tak biedne, że nawet ratusz sprzedano piekarzowi. Ponowna koniunktura zaczęła się dopiero na przełomie wieków XIX i XX, kiedy postanowiono założyć tu uzdrowisko. Wykorzystano wówczas legendarny Schleifstein do nowej opowieści: mianowicie, że jest symbolem nie tylko dobrej zmiany złego charakteru, ale także zmiany podupadłego zdrowia na lepsze.

     Aby przyciągnąć do kurortu jeszcze więcej kuracjuszy i gości przed II wojną po raz kolejny rozbudowano legendę o kaliskim kamieniu szlifierskim. Miał on teraz dodatkowo nie tylko „przywracać” zdrowie, ale i zapewniać wierność tych młodych małżonków, którzy zaraz po swoim ślubie zostali w Kaliszu Pomorskim „oszlifowani”. - Jak wielkim powodzeniem wśród nowożeńców z całych Niemiec zaczęło cieszyć się niewielkie, przedwojenne miasto po tym zabiegu marketingowym, świadczy powstała w nim liczba hoteli i restauracji. Z pewnością warto powtórzyć ten komercyjno-turystyczny sukces wzbogacając nasze miasto o tę jeszcze jedną, wyjątkową atrakcję. Zresztą grupa teatralna „Klepsydra” już to czyni, a ceremonia szlifowania spotyka się każdorazowo z wielkim aplauzem młodzieży – zakończył spotkanie Bogumił Kurylczyk.

 

20 września - Święto Liceum i Technikum

     W obchodach wzięła udział cała szkolna społeczność – uczniowie, rodzice, nauczyciele, pracownicy obsługi i licznie zgromadzeni zaproszeni goście. Uczestnicy minutą ciszy upamiętnili ofiary tragicznych wydarzeń z 11 września 2001r. w USA, do których nawiązuje imię szkoły. Prawie 180 uczniów sześciu klas pierwszych złożyło uroczyste ślubowanie i otrzymało symboliczne tarcze.

     Wiązankę piosenek zaśpiewały uczennice z grupy teatralnej „Klepsydra”. Profesor Zbigniew Pietrzykowski wręczył nagrodę specjalną Rektora Akademii Morskiej w Szczecnie Hubertowi Maćkowiakowi uczniowi klasy patronackiej uczelni 1ti, który osiągnął najlepszy wynik rekrutacyjny. Kilkudziesięciu uczniów klas drugich, trzecich i absolwentów szkoły odebrało certyfikaty językowe Cambridge English na poziomie B1, B2 i C1.

     Na zakończenie Dyrektor podziękował za wzorowe przygotowanie uroczystości jej koordynatorce Joannie Mączkowskiej, prowadzącym – Julii Enders i Wiktorii Spieler, wokalistkom z „Klepsydry" – Darii Milczach i Wiktorii Spieler, nauczycielom przysposobienia wojskowego i policyjnego Krzysztofowi Wójciakowi i Andrzejowi Kowalewskiemu oraz odpowiedzialnemu za nagłośnienie i oprawę muzyczną Konradowi Chwastkowi, a także wszystkim zebranym za przybycie i wspólne celebrowanie tak ważnego dla szkoły święta.

 

25 września - Warsztaty teatralne

     Zakończyły się teatralno-aktorskie warsztaty dla młodzieży przeprowadzone w ramach projektu „Biblioteka – tu można więcej!”, który zrealizowała Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Stefana Żeromskiego w Drawsku Pomorskim. Jednym z partnerów projektu był Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim. W auli odbywały się kolejne warsztaty, które poprowadziła Iwona Faj - aktorka, śpiewaczka operowa, dyrektor Teatru La Fayette.

     Te praktyczne zajęcia miały na celu przekazanie wiedzy o oddechu przeponowym mającym dobroczynny wpływ na organizm człowieka w wielu aspektach codziennego życia. Uczniowie poznali więc i przećwiczyli metody pozwalające poprzez lepszą wydajność oddechową – na eliminację tremy, radzenie sobie ze stresem, poprawę emisji głosu oraz zwiększoną świadomość własnego ciała.

     Podczas warsztatów, w których uczestniczyła Joanna Mączkowska (polonistka, reżyser teatralny, opiekunka „Klepsydry”), wykonywano także proste zadania aktorskie wykorzystujące techniki dramy z elementami improwizacji i pantomimy.

     Młodzież zapoznała się z techniką kontekstu oraz narracji – symbolicznej i refleksyjnej. Uczniowie musieli wykazać się kreatywnością, zaskakując niejednokrotnie samych siebie oraz wzmacniając wiarę we własne możliwości.

 

 

 

 

 

 

 

7 października - Lekcjach o jeziorach

     Spacerując po Kaliszu Pomorskim między jego trzema leżącymi w centrum miasta jeziorami, a czasem także nad tym peryferyjnym czwartym na końcu ulicy Szczecińskiej, trudno obecnie uwierzyć, że oto poruszamy się po archipelagu wysepek jakie ongiś wynurzały się tutaj z toni jednego, wielkiego jeziora. Może nie aż tak wielkiego jak jezioro Drawsko czy jezioro Lubie, ale o równie bogatej linii brzegowej i równie usianego małymi i dużymi wyspami. Czy są na to dowody?

     Te dowody zaprezentowano uczniom w ramach autorskiego programu „Moja mała ojczyzna” realizowanego przez Joannę Mączkowską na lekcjach wiedzy o kulturze. A skomplikowany, bo trwający kilka wieków proces osuszania naszego jeziora objaśniał Bogumił Kurylczyk. Rozpoczął on od pokazania dwóch najstarszych panoram miasta: Mathiasa Meriana z 1652 r. i Daniela Petzolda z 1715 r. Na pierwszej widać nierozdzielone jeszcze na większe i mniejsze jezioro Bobrowo. Na drugiej zauważamy bez trudu, że Jezioro Młyńskie ciągnie się także poza przecinającą go groblę po której biegnie dziś ulica Suchowska, czyli wypełnia rozlewiska Drawicy za Pałacem i za Nowym Cmentarzem, a dalej przelewa się przez ulicę Szczecińską obejmując dzisiejsze jezioro Lasek.

     Panorama Petzolda pokazuje też, iż obecna ulica Religi stanowiła groblę pomiędzy jeziorem Bobrowo a wschodnią częścią Jeziora Młyńskiego, zaś obecna ulica Dworcowa była groblą pomiędzy jeziorem Bobrowo a zachodnią częścią Jeziora Młyńskiego – rozdzielonego, przypomnijmy, groblą ulicy Suchowskiej. Po tych trzech groblach prowadziły trzy drogi z trzech bram w murach obronnych Kalisza Pomorskiego (wówczas Kalis) wzniesionych na początku XIV wieku. Z Bramy Reckiej (stała na skrzyżowaniu ulicy Wolności z ulicą Pocztową) jechano na zachód do Recza i Szczecina. Z Bramy Młyńskiej (stała nad Drawicą na początku ulicy Suchowskiej) udawano się na północ do Suchowa, Drawska i Kołobrzegu. Natomiast z Bramy Kamiennej (stała na skrzyżowaniu ulicy Religi z ulicą św. Wojciecha) wiodła droga na wschód do Mirosławca, Wałcza i Piły oraz do Białego Zdroju (Balster), stąd tę bramę nazywano także Balstertor.

     Teraz, znając te fakty warto inaczej, bo wnikliwiej popatrzeć na kaliskie jeziora. Zauważymy wtedy jak wyraźnie widać po dziś dzień te trwające całe stulecia przekształcenia terenu oraz spowodowane nimi zmiany krajobrazu. Choćby ulica Rybacka biegnie nadal zygzakiem, a nie jak inne ulice w centrum miasta prosto, gdyż stanowiła linię brzegową jeziora Bobrowo, a potem jako fosa łączyła go z Jeziorem Młyńskim przy Bramie Kamiennej. Wystarczy też stanąć przy budynku Poczty pomiędzy Ratuszem i Czerwoną Szkołą, by dostrzec za jednym i drugim gmachem znaczne obniżenia terenu. To resztki dawnej fosy łączącej także jezioro Bobrowo z Jeziorem Młyńskim, ale przy Bramie Reckiej.

     Jak stwierdził na zakończenie prelekcji Bogumił Kurylczyk, Kalisz Pomorski jest miejscem niezwykłym nie tylko poprzez swoją bogatą i kryjącą jeszcze wiele tajemnic historię. Stanowi bowiem świadectwo wielkiej pracowitości jego dawnych oraz obecnych mieszkańców, którzy rozlewiska jeziorne i bagna zamienili w żyzne pola, a rozdzielone wodą wyspy scalili w stały ląd budując na nim swoją „małą ojczyznę”.

 

 

 

7 października - Tajemnice kaliskich dróg

     Podczas  publicznej prelekcji w auli Czerwonej Szkoły licealiści odkryli już dziewiątą z kolei kaliską tajemnicę, dotyczącą w tym roku historii budowy dróg prowadzących przez i do naszego miasta a dokładnie z trzech bram otoczonego murami warownego grodu nad rzeką Drawicą. Z Bramy Reckiej wędrowano do Recza, z Bramy Kamiennej – do Mirosławca, a z Bramy Młyńskiej do Drawska Pomorskiego jak to pokazuje mapa z 1849 r. Pierwotnie były to polne, często błotniste gościńce, które zaczęto brukować dopiero w połowie XIX wieku.

    Pierwszą drogą o nawierzchni utwardzonej kamieniami w 1856 r. była ta prowadząca do Drawna i dalej do Recza. Kursował po niej wówczas codziennie dyliżans poczty pruskiej na trasie ze Stargardu do Piły. Jako drugą wybrukowano w 1882 r. drogę z Kalisza Pomorskiego do Drawska Pomorskiego. Trzeci był gościniec do Mirosławca, który uzyskał kamienną nawierzchnię 14 lat później. Natomiast bezpośrednia szosa do Recza przez Prostynię powstała dopiero na przełomie lat 20. i 30. XX wieku.

     W 1906 r. pokryto brukiem szerokim na 2,2 m dwie pierwsze drogi podmiejskie, w tym nieprzypadkowo najpierw do Suchowa i Giżyna, gdyż tam znajdowały się dwa największe w okolicy majątki ziemskie, których właściciele partycypowali w kosztach budowy. Wcześniej wykładano kamieniami wąskie trakty o szerokości zaledwie 1,5 m pomiędzy wsiami. Połączyły one m. in. Suchowo z Poźrzadłem Wielkim (1883-85) oraz Poźrzadło Wielkie ze Starą Studnicą (1885-92). Jako niewymiarowe nie figurują na kolejnej mapie dróg z 1908 r.

     Wielce zasłużoną osobą w staraniach o budowę dróg był Gustaw Glahn, właściciel majątku w Starej Studnicy. Dzięki jego działalności władze powiatowe w Drawsku Pomorskim zaczęły inwestować na początku XX wieku także w okolicy Kalisza Pomorskiego. Stało się tak po interwencjach Glahna w urzędach ministerialnych w Berlinie oraz opublikowaniu przez niego broszury o treści krytykującej rozrzutną, nieprzemyślaną oraz błędną politykę powiatowych urzędników. Jako czołowy przykład podał niewłaściwie zrealizowaną przy współudziale funduszy rządowych drogę do Drawska Pomorskiego, której liczne wzniesienia, oblodzone zimą, uniemożliwiają na wiele dni transport towarów. Trasa ta jest trudna także dzisiaj, a pomyślmy co na niej się działo gdy jezdnię pokrywał nie asfalt, lecz oblodzone kamienie, a ładunek ciągnęły końskie zaprzęgi.

     Bardzo interesujące są odnalezione przepisy porządkowe obowiązujące na ulicach Kalisza Pomorskiego od 1932 r. (miały obowiązywać do 1960 r.). Otóż mieszkańcy nie mogli suszyć wypranej bielizny na oknach, balkonach i płotach od frontu. Ponadto musieli wywozić wszelkie nieczystości z domów do godz. 7. latem i do godz. 8. zimą. W sezonie letnim nie wolno było palić tytoniu w miejscach publicznych. Natomiast na samej jezdni i chodnikach zabroniono w szczególności gry w piłkę, puszczania latawców, toczenia beczek oraz noszenia kos o niezabezpieczonym ostrzu. A pojazdy o masie powyżej 5,5 ton mogły się poruszać po mieście z maksymalną prędkością 15 km/h.

     Odkryte w archiwach dokumenty na temat kaliskich dróg były na tyle interesujące, że dyrektor ZSP Maciej Rydzewski dziękując organizatorom i autorom prelekcji przyznał, iż sam dowiedział się tu wielu nowych rzeczy, ponieważ usłyszał o nich po raz pierwszy. Takie słowa w ustach historyka zabrzmiały jak największy komplement. Bo też faktycznie dzieje Kalisza Pomorskiego kryją wciąż wiele zagadek, które systematycznie, każdego roku od siedmiu lat odkrywają licealiści pod kierunkiem Bogumiła Kurylczyka i Joanny Mączkowskiej.

 

 

 

 

10 października – Dzień Edukacji Narodowej

      Święto Edukacji było okazją do złożenia życzeń i gratulacji dla grona pedagogicznego i uczniów przez władze powiatu drawskiego, organu prowadzącego szkołę – Starostę Drawskiego Stanisława Cybulę i Przewodniczącą Rady Powiatu Drawskiego Urszulę Ptak oraz władze gminy Kalisz Pomorski – Burmistrza Kalisza Pomorskiego Janusza Garbacza, Wiceburmistrza Kalisza Pomorskiego Stanisława Samka i Pawła Kulbackiego - Przewodniczącego Rady Miejskiej w Kaliszu Pomorskim.

     Dyrektor Maciej Rydzewski podziękował władzom powiatu drawskiego oraz gminy Kalisz Pomorski i instytucjom współpracującym ze szkołą za współpracę i zrozumienie potrzeb młodzieży. Podkreślił również wkład pracy nauczycieli w sukcesy uczniów, ich wychowanie i edukację, a także znaczenie wykształcenia młodego pokolenia w życiu oraz dla przyszłości naszej Ojczyzny. Nie byłoby to możliwe bez współpracy z rodzicami oraz bez zaangażowania pracowników obsługi i administracji.

     Apel był również okazją do wręczenia przez Starostę Drawskiego i Przewodniczącą Rady Powiatu Drawskiego stypendiów Starosty dla najlepszych uczniów ZSP w Kaliszu Pomorskim, których w tym roku było aż osiemnaścioro. Burmistrz Kalisza Pomorskiego i Przewodniczący Rady Miasta wręczyli stypendium za wyniki w nauce i zaangażowanie w życie szkoły ufundowane przez kaliskiego przedsiębiorcę Cezarego Gozderę dla Darii Milczach z klasy 3d. Nastąpiła także prezentacja uczniów ZSP w Kaliszu Pomorskim, którzy otrzymali stypendia Prezesa Rady Ministrów – uczennicy klasy 2a LO Amelii Ciosmak oraz ucznia klasy 2TI Adriana Narowskiego.

     Ostatnim akordem uroczystości była dedykowana nauczycielom część artystyczna – występ skrzypaczki oraz wiązanka piosenek przygotowanych przez wokalistki z grupy teatralnej „Klepsydra” w składzie – Hanna Bruzi, Daria Milczach, Nadia Mrozińska i Wiktoria Spieler. Koordynatorką uroczystości była Joanna Mączkowska. Apel prowadziły Julia Enders i Wiktoria Spieler. Nauczyciel Adam Stąporek zajął się akustyką.

 

11 października – Uświetniliśmy uroczystości w Starostwie

     W sali posiedzeń Starostwa w Drawsku Pomorskim odbyły się powiatowe obchody Dnia Edukacji Narodowej z udziałem władz powiatu drawskiego, dyrektorów szkół i nauczycieli wyróżnionych nagrodą Starosty. W części artystycznej uroczystości wystąpiły kaliskie licealistki z grupy teatralnej „Klepsydra”.

     Licealistki przygotowane do występu przez opiekunkę grupy teatralnej „Klepsydra” Joannę Mączkowską, zaprezentowały melodię wykonaną na skrzypcach oraz wiązankę piosenek dedykowanych nauczycielom i pracownikom szkół.

     Młodzież odebrała zasłużone oklaski oraz upominki i podziękowania od Starosty Drawskiego Stanisława Cybuli. Wystąpiły: Hanna Bruzi, Daria Milczach, Nadia Mrozińska i Wiktoria Spieler.

 

6 listopada - Spektakle przed Świętem Niepodległości

     Grupa teatralna „Klepsydra” wystawiła w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Kaliszu Pomorskim dwa spektakle swojej ostatniej sztuki: „To idzie młodość”. Na pierwszy zaproszono młodzież Liceum, a na drugi – uczniów klas VII i VIII kaliskiej Szkoły Podstawowej. Łącznie przybyło blisko 300 widzów i sądząc po ich skupieniu w trakcie widowiska oraz po brawach na jego zakończenie występy oceniono wysoko.

     - Akcja scenariusza autorstwa Bogumiła Kurylczyka rozgrywa się na kaliskim podwórku w latach 60. XX w. Niemniej przesłanie sztuki ma najzupełniej uniwersalny, czyli także współczesny charakter. Pokazuje bowiem jak absurdalne są próby wpisania młodego pokolenia w tę czy inną wizję społecznej utopii – powiedziała w słowie wstępnym Joanna Mączkowska, reżyserka spektaklu oraz autorka scenografii i choreografii.

     Aktorzy z werwą wcielili się w swoich rówieśników sprzed 50 lat, którzy na podwórkowej ławce ćwiczą role, które mają potem odegrać na szkolnej akademii. Deklamują i śpiewają peany o socjalizmie oraz wiodącej roli partii i jej „ukochanym” przywódcy. Błyskotliwe zmiany odgrywanych scen, przeplatanie dawnych i współczesnych piosenek, czy nawiązujące do współczesności dialogi pokazywały, iż ideologia w każdym czasie zamazuje prawdę oraz rzeczywiste wartości.

     - Przesłaniem naszego spektaklu jest ostrzeżenie przed zbyt dosłownym, zbyt prostym dążeniem do tego, co już było. Cieszę się, że młodzież oglądała go z wielką uwagą, co potwierdza, że zrozumiała nasz przekaz. Uważam, iż była to dobra lekcja historii przed Dniem Niepodległości – stwierdziła po zakończeniu występów Joanna Mączkowska (polonista, reżyser teatralny z dyplomem wrocławskiej filii PWST w Krakowie).

     Joannę Mączkowską spotkała też wzruszająca niespodzianka, gdy kończący naukę maturzyści z „Klepsydry” poprosili swoją opiekunkę na scenę, by publicznie podziękować słowami i kwiatami za wszystko to, czego się w grupie teatralnej nauczyli i co przeżyli w „Klepsydrze” w ramach artystycznej przygody.

 

15 listopada – Nowi „Przyjaciele Liceum”

     Tytuł „Przyjaciela Liceum” w Kaliszu Pomorskim otrzymali w tym roku: Jarosław Klejnocki- Dyrektor Muzeum Literatury w Warszawie, Tomasz Ogonowski - dramaturg Bałtyckiego Teatru w Koszalinie oraz Sebastian Krok - asystent na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

     Uroczyste wręczenie statuetek połączono z programem artystycznym i wykładami nagrodzonych. Natomiast autorki artystycznego programu – polonistki Joanna Mączkowska i Aleksandra Radecka zadbały o różnorodne akcenty. Były nagrane specjalnie dla gości przez absolwentów, wcześniej dziennikarzy szkolnej gazety „Kontrast”, krótkie filmy, w których wspominali oni swoich wykładowców. Uczennice związane z grupą teatralną „Klepsydra” (Daria Milczach i absolwentka Kamila Pomagalska) zaśpiewały wybrane piosenki z repertuaru polskich oraz angielskich wykonawców.

     Ale to Hanna Bruzi skradła serce publiczności. Jej gra na skrzypcach do punkrockowej muzyki Roberta Brylewskiego porwała słuchaczy, którzy poczuli się zupełnie jak na koncercie.

 

4 grudnia - Happening antynikotynowy

     - Już od kilku lat grupa teatralna „ Klepsydra” urządza w kaliskim Liceum antynikotynowy happening. I właśnie zobaczymy jego kolejną odsłonę – tak dyrektor Maciej Rydzewski zaprosił uczniów do uczestnictwa w przedstawieniu.

     Rozpoczął je gęstniejący dym. Z jego kłębów wyłoniły się postaci przebrane za papierosy, do których lgnęli ubrani na czarno palacze z zawieszonymi na piersiach wizerunkami zniszczonych od nałogu płuc.

    

 

 

 

Wkrótce tę „złą” czeredę przepędziły siły „dobra”, czyli postaci białe symbolizujące rozum oraz zdrowie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

5 grudnia - Spacer po historii

     Ulica Wolności w Kaliszu Pomorskim jest jego główną i najbardziej ruchliwą arterią. Podobnie było również sto lat temu. Podobnie, lecz pod wieloma względami zupełnie inaczej. Choćby dlatego, że nosiła wówczas nazwę Friedrichstrasse od imienia króla Prus Fryderyka II o przydomku Wielki, który przekazał 80 tys. talarów na odbudowę miasta spalonego doszczętnie w wielkim pożarze nocą 18 maja 1771 r.

     Na spacer ulicą Wolności w przeszłość miasta zabrał kaliskich licealistów Bogumił Kurylczyk, znawca lokalnych tajemnic, zaproszony przez polonistkę Joannę Mączkowską. Na ekranie oglądano kolejno stare i współczesne widoki tych samych miejsc. Zmieniły się niemal wszystkie kamienice i tylko okazały gmach Czerwonej Szkoły, mieszczący Liceum, pozostał taki sam.

 

20 grudnia - Jasełka spełnionych marzeń

     Podczas tegorocznych Jasełek w kaliskim Liceum, tradycyjnie odegranych przez grupę teatralną „Klepsydra”, życzono sobie wzajemnie spełnienia choć jednego z marzeń, które mają zarówno uczniowie, nauczyciele jak i zaproszeni na uroczystość goście.

     Gościem szczególnie serdecznie powitanym był zmagający się z ciężką chorobą uczeń klasy trzeciej policyjno- penitencjarnej Krzysztof, któremu towarzyszyli rodzice. By pomóc w jego kosztownej kuracji młodzież z „Klepsydry” zorganizowała zbiórkę pieniędzy.

     Sam spektakl, jak każdego roku przygotowany przez opiekunkę „Klepsydry” Joannę Mączkowską, zadziwił bijącym ze sceny bożonarodzeniowym pięknem. Prostym, czystym, szlachetnym niczym śpiewane od wieków polskie kolędy oraz wigilijne symbole z szopką i aniołami na czele.

    

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Role aniołów witających gości odegrał duet: Kaja Kamińska i Wiktoria Spieler. Hanna Bruzi swoją grą na skrzypcach zachwyciła publiczność i wprowadziła w świąteczny nastrój. Nastrojowe kolędy wykonały: Daria Milczach , Nadia Mrozińska oraz Wiktoria Spieler.

     Publiczność współuczestniczyła w tym misterium, przekazując sobie świece jako światełko pokoju, a anioły rozsypywały piórka ze swoich skrzydeł, naśladujące płatki nieobecnego za oknami śniegu.

     Przybył również święty Mikołaj do złudzenia przypominający, mimo przebrania, dyrektora Macieja Rydzewskiego, zaś towarzysząca mu Śnieżynka przemówiła głosem wicedyrektor Katarzyny Witek. Niespodziewani świąteczni goście złożyli serdeczne życzenia z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia oraz rozdawali słodycze, które były miłą niespodzianką dla wszystkich obecnych na uroczystości.

     Zanim uczniowie rozeszli się na klasowe wigilie, dyrektor Maciej Rydzewski podziękował Joannie Mączkowskiej za wzruszające Jasełka. Natomiast ich organizatorka skierowała swoje podziękowania do wszystkich, którzy jej w tym pomogli.