MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Lekarstwa zamiast propagandy

     Kaliscy radni dopiero po odwilży politycznej roku 1956 zdołali doprowadzić do otwarcia w mieście pierwszej polskiej apteki w budynku zajmowanym dotąd niepodzielnie przez partyjny komitet PZPR.

     Ta okazała willa, którą wybudował na początku XX wieku kaliski architekt Albert Wittchow dla miejscowego lekarza dra Medowa, stoi przy ul. Toruńskiej do dzisiaj. Stanowi obecnie własność prywatną, a przedtem przez cała lata mieściła państwową aptekę prowadzoną przez Zdzisława Wiśniewskiego. Był on nie tylko farmaceutą ale także aktywnym i zasłużonym radnym kilku kadencji.

     W czasach stalinowskich nikt z kaliskich władz nie śmiał oficjalnie wypowiedzieć oczywistej prawdy, że willa przy ul. Toruńskiej jest o wiele za obszerna dla komitetu PZPR (ówczesnej „wiodącej siły narodu” - Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej). Natomiast jest doskonała na aptekę, jaką częściowo była przed rokiem 1945. Bo stojący ongiś na rogu ulic: Wolności i Krzywoustego gmach niemieckiej apteki „Pod orłem” (pierwsza apteka powstała w naszym mieście w 1763 r.) został zrujnowany i rozebrany na cegłę.

     Po październikowym przełomie w polityce i odejściu od tzw. kultu jednostki, również w Kaliszu Pomorskim mieszkańcy zaczęli w roku 1956 głośno, chociaż ostrożnie, mówić co myślą. Na sesji, która odbyła się 30 listopada większość radnych już nie proponowała jak wcześniej by aptekę umieścić kosztem ścisku uczniów w kilku salach Czerwonej Szkoły.

     Teraz jasno stwierdzono, że najlepszy w tym celu jest budynek zajmowany przez komitet miejski PZPR. A jego sekretarzowi wystarczy jedno przydzielone gdzie indziej pomieszczenie zamiast całej willi. Bo ludzie bardziej potrzebują lekarstw niż propagandy.

 

 

 

     Podjęto też specjalną uchwałę zobowiązującą do „organizowania Sesji Rady przy szerszym udziale społeczeństwa, którego wnioski i interpelacje winny być każdorazowo w pełni realizowane”. Ponadto postanowiono „przywiązywać większą wagę do kolegialnej pracy, której brak dotychczas powodował wypaczenia założeń ogólnopaństwowych”.

     Już następnego dnia (1 grudnia 1956 r.) odbyła się konferencja miejska PZPR. Stwierdzono na niej, że winna wszelkich wypaczeń jest „biurokracja”, a socjalizmu w Polsce nie da się zbudować bez ścisłej więzi ze Związkiem Radzieckim.

     Kto w to wątpi, ten został z szeregów PZPR usunięty i dlatego „stan członków kaliskiej organizacji partyjnej uległ zmniejszeniu (do 107) zamiast wzróść”. W „ostatnim czasie opuścili nasze szeregi tacy towarzysze, którzy nie zasługiwali na miano członka partii jak: tow. Kurylczyk, tow. Nowicki, tow. Urbaniak i wielu innych”.

 

     Dla mieszkańców najważniejsze było jednak to, że komitet miejski PZPR postanowił wtedy - oprócz „podnoszenia autorytetu członków partii” i przyczyniania się do „estetycznego wyglądu naszego miasta poprzez usuwanie gruzów” – także „dołożyć wszelkich starań w kierunku lepszej obsługi naszego społeczeństwa ze strony Ośrodka Zdrowia i zaopatrzenia w należytą ilość leków w postaci założenia w Kaliszu Pomorskim apteki”. I tak zajęła ona wkrótce miejsce komitetu.

 

                     Bogumił Kurylczyk