MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Cmentarz „nadmiernie zagęszczony”

    Nowy Cmentarz w Kaliszu Pomorskim wcale nie jest taki nowy. Otwarto go bowiem 54 lata temu, 6 marca 1963 roku. Natomiast Stary Cmentarz zamknięto dzień wcześniej z powodu „nadmiernego zagęszczenia”, jak to napisano w uchwale Miejskiej Rady Narodowej nr II/8/63.

    To „nadmierne zagęszczenie”, co należy przypomnieć i wyjaśnić, polegało na tym, iż zabrakło już przedwojennych grobów, które jeszcze można by rozkopać i wymienić nieboszczyka narodowości niemieckiej na nieboszczyka narodowości polskiej. Przykro to pisać, ale tak właśnie odbywały się na przełomie lat 50. i 60. XX wieku pochówki na Starym Cmentarzu, należącym wówczas nie do Gminy a do Parafii.

    Jak wynika z dokumentu sporządzonego przez Zarząd Miejski w Kaliszu Pomorskim dla Starostwa w Drawsku, i datowanego 5 grudnia 1949 roku, na Starym Cmentarzu było wtedy już tylko sto wolnych miejsc na normalny pochówek. Od ul. Wolności oddzielał go kamienny mur, a na końcu głównej alei (za grobowcem rodziny Wittchow) stał ceglany budynek mieszczący karawan. W dokumencie tym opisano również Cmentarz Żydowski, po którym dzisiaj nie ma nawet śladu. A wówczas na wzgórzu przy skrzyżowaniu ul. Drawskiej z ul. Toruńską (tyły ul. Grunwaldzkiej) stały nie tylko okazałe, kamienne grobowce, ale również istniało otaczające je z trzech stron ogrodzenie.

 

    Wróćmy do Starego Cmentarza na kilka lat przed jego zamknięciem. Przy rozkopywaniu kolejnego grobu, wydobyte z niego poniemieckie kości, grabarz przysypywał w dołku gdzieś obok. Byłem tego świadkiem, bo w taki właśnie sposób pochowano tam również mojego ojca w roku 1960. Mama postawiła wtedy na mogile nowy, betonowy pomnik. Tak postępowano dopiero od niedawna. Wcześniej bowiem wykorzystywano istniejące kamienie nagrobne, skuwając niemieckie napisy albo jedynie odwracając te kamienie frontem do tyłu. I wówczas były dwujęzyczne, bo z jednej strony upamiętniały polskiego zmarłego, a z drugiej mówiły kto tu spoczywał poprzednio.

    Dziś na Starym Cmentarzu pozostało niewiele oznaczonych grobów. Kamienie z tych poniemieckich niemal w całości usunięto podczas wielkiej akcji „porządkowania” tego miejsca w połowie lat 70. XX wieku. Marmury i granity sprzedano zapewne z niemałym zyskiem okolicznym kamieniarzom, jak niegdysiejszy Zarząd Miasta robił już wcześniej. Zachował się dokument z roku 1956, potwierdzający sprzedaż kilku nagrobków do Poznania, by za uzyskane tak pieniądze wymalować w Kaliszu Pomorskim pomieszczenia biurowe.

    Większość zmarłych narodowości polskiej (bo dotąd nie wszystkich) ekshumowano, przenosząc stopniowo ich szczątki na Nowy Cmentarz. W dniu otwarcia (przypomnijmy: 6 marca 1963 roku) był on już ogrodzony, co kosztowało 134 tys. ówczesnych złotych. Kwotę niemałą, bo stanowiącą połowę rocznych kosztów wciąż wtedy trwającego odgruzowywania miasta z powojennych zniszczeń.

    Z kolejnego sprawozdania finansowego (za rok 1963) dowiadujemy się, iż płaca grabarza wyniosła ogółem 12 tys. zł a wiercenia geologiczne i wydatki gospodarcze kosztowały 24 tys. zł.

 

 

 

    Zadbany i odwiedzany tłumnie Nowy Cmentarz jest w Kaliszu Pomorskim szczególnym miejscem pamięci. Natomiast Stary Cmentarz staje się coraz bardziej miejscem zapomnienia. Warto o nim sobie przypomnieć, bo tam spoczywa także nasza historia. Niech nad nią nie tylko szumią wiekowe drzewa, ale niech rozjaśni je promyk dobrej myśli, modlitwy lub płomień zapalonej świecy.

Bogumił Kurylczyk