MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Prostowanie generała Świerczewskiego

           Ulica gen. Świerczewskiego, łącząca się przez ponad dwa wieki z ul. Wolności pod kątem prostym, została równo 60 lat temu wyprostowana. I od tamtej pory obie główne ulice Kalisza Pomorskiego, po których biegnie droga krajowa nr 10, przechodzą w siebie łagodnym łukiem (zdjęcie). Dokonano tego w roku 1956 w czynie społecznym, podjętym dla uczczenia święta 1 Maja. Jak wynika z dokumentów, najwięcej godzin przepracowali przy tym uczniowie miejscowego Liceum. To zatem ich głównie zasługą jest wyprostowanie… Świerczewskiego.
           Tak wyglądał ten łuk drogi na początku lat 60. XX wieku. Powstał na odgruzowanym z resztek kamienic placu, na którym posiano trawę. A w latach 70. ustawiono tu socrealistyczny pomnik z betonowych rur, zachwalający produkty miejscowej wytwórni prefabrykatów, zwanej „Żel-Gaz-Betem”. Może szkoda, bo obecnie uchodziłby on za
„industrialną instalację artystyczną”, stanowiąc atrakcję dla turystów.
           Przed rokiem 1945 (stara pocztówka z widokiem na skrzyżowanie od strony ul. Krętej), ów zakręt przebiegał  bardzo ostro. Bo wszystkie domy po odbudowie miasta spalonego w roku 1771, stawiano w obrębie prostokątnych kwartałów ulic. Ulica Wolności nosiła wtedy nazwę Friedrichstrasse, a ul. Świerczewskiego – Viktoriastrasse.
           Zdjęcie lotnicze z końca lat 20. XX wieku pokazuje ten zachowany przez dwa wieki , a częściowo także do dziś, regularny, szachownicowy plan zabudowy miejskiej Kalisza Pomorskiego. Po powojennym rozebraniu wielu mniej lub bardziej zrujnowanych domów w centrum, a zwłaszcza kwartału wyznaczonego ulicami: Wolności, Świerczewskiego, Św. Wojciecha i Krzywoustego, złagodzenie zakrętu stało się możliwe.


            Decyzję o przeprowadzeniu tych prac podjęto na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej w Kaliszu Pomorskim, 22 marca 1956 roku. Wykopy i równanie terenu wykonano w czynie społecznym, głównie siłami licealistów, którzy przepracowali tu łącznie 300 godzin. Towarzyszyli im, co odnotowano w dokumentach, urzędnicy z Ratusza (20 godz.), sprzedawcy ze sklepów Gminnej Spółdzielni (40 godz.) oraz traktorzyści z Państwowego Ośrodka Maszynowego (80 godz.).
           Prostowanie ul. Świerczewskiego  trwało do ostatnich chwil przed obchodzonym wówczas bardzo uroczyście Świętem Pracy 1 Maja. Jak apelował do radnych na kolejnej sesji (27 kwietnia 1956 roku) ówczesny przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej – Jan Staworzyński, to będzie „udogodnienie dla pojazdów konnych, motorowych oraz dla przechodniów”.
             Dziś nie sposób nie zauważyć, iż ten zakręt złagodzono, czyli „wyprostowano”  jeszcze zbyt mało. Zwłaszcza dla kursujących tamtędy tirów, które muszą mocno zwalniać, by się zmieścić w łuku jezdni. Ale to może nawet i lepiej, bo jadąc wolniej, mniej zagrażają przechodniom i domom. Teraz największym problemem jest już tylko sama nazwa ulicy Świerczewskiego. Bo to patron ustroju, który minął i w świetle obecnego prawa powinien być podmieniony na aktualnie pozytywną postać albo lepiej na nazwę politycznie obojętną.
           Jednak mieszkańcy tej ulicy, jak się niedawno okazało na specjalnie w tym celu zorganizowanym przez Urząd Miejski spotkaniu, nie mają nic przeciwko Świerczewskiemu. A dokładniej, są przeciwko zmianie nazwy ulicy, bo raz, że się do niej przyzwyczaili. A dwa, nikomu nie uśmiecha się związana z taką operacją wymiana wszystkich dokumentów, w których figuruje adres. Okazuje się więc, że łatwiej było Świerczewskiego wyprostować, niż się go pozbyć.

Bogumił Kurylczyk