MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Kumoterskie zaopatrzenie

            W listopadzie 1955 roku, mieszkańcy Kalisza Pomorskiego bynajmniej nie żyli przygotowaniami do obchodów Święta Niepodległości. Było ono wtedy zakazane. A najważniejszy temat rozmów stanowiły braki podstawowych artykułów spożywczych i przemysłowych w miejscowych sklepach, które bez wyjątku prowadziła Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”. Wezwany przez radnych do tablicy prezes tej spółdzielni, całą winą obarczył Zarząd Powiatowy GS w Drawsku Pomorskim, który „podchodzi do sprawy po kumotersku” i do Kalisza Pomorskiego daje tylko to, „co z nosa im spadnie”.


             Zachowało się sprawozdanie kaliskiego GS sporządzone na piśmie i datowane 9.11.1955 roku. Czytamy w nim, iż w tutejszych sklepach brakuje praktycznie wszystkiego. Od makaronów, kaszy i mąki poczynając, po pierniki i cukierki. A dalej, nie można też kupić: bielizny męskiej, damskiej i dziecięcej oraz obuwia.


            Dodatkową bolączką miejscowego monopolisty handlowego był brak środków transportu. Jak podano, kaliski GS dysponował wtedy tylko dwoma parami koni. Jedna służyła do przewozu towarów wyładowywanych na stacji kolejowej z wagonów. Druga natomiast rozwoziła zaopatrzenie do 23. sklepów na terenie miasta i gminy. 
           Jak w tym sprawozdaniu nie wyczytamy, był wówczas artykuł, którego w sklepach nigdy i nigdzie nie brakowało – to wódka. Sprzedawano ją nawet uczniom. Co znalazło swój finał w specjalnej uchwale Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Kaliszu Pomorskim.

Bogumił Kurylczyk