MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Ostatnie konie magistratu

       Przed świętami Bożego Narodzenia w roku 1946, Kalisz zwany wtedy Nowym, żył sprawą „zbycia majątku miejskiego tj. koni”. Okazało się bowiem, iż posiadane trzy konie i jeden źrebak są „zupełnie niezdolne do pracy”, czyli wożenia w delegacje urzędników. Tymczasem utrzymanie bezużytecznych zwierząt kosztowało 3.000 zł miesięcznie (dla porównania woźny magistratu zarabiał wtedy 1.000 zł). Postanowiono zatem te konie sprzedać a za uzyskane pieniądze nabyć „mechaniczny środek lokomocji”.


       5 grudnia wystąpiono do Starosty w Drawsku Pomorskim o wydanie zezwolenia na sprzedaż w drodze licytacji  już tylko dwóch koni i źrebaka. Bo jak podano w piśmie: „jeden koń padł na skutek przewlekłej choroby bliżej nierozpoznanej”.


       Przyzwolenie od władz powiatowych wystawiono dopiero 23 grudnia, a odpowiednią uchwałę w tej sprawie podjęto w Drawsku Pomorskim cztery dni wcześniej. W dokumencie zobowiązano władze Kalisza Nowego do złożenia sprawozdania o sprzedaży koni i zakupie mechanicznego środka lokomocji.


       Jak wynika z protokołu sporządzonego w dniu licytacji (4 stycznia 1947 roku), chętnego na zakup klaczy ze źrebakiem nie zabrakło. Znaleźli się nawet nabywcy kulawego wałacha oraz uprzęży kompletnej i niekompletnej. Nikt nie chciał tylko kupić zniszczonej bryczki i wozu.

Bogumił Kurylczyk