Nieco ponad rok temu Nadleśnictwo Drawsko obchodziło 50–lecie powstania. Złoty jubileusz tak zacnej instytucji skłania do nieco głębszej refleksji, nie tylko historycznej, ale uwarunkowanej specyfiką jego funkcjonowania na terenie największego poligonu wojskowego w Europie, którego oficjalna nazwa brzmi – Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Krzyżują się tu, na terenie należącym do skarbu państwa, cele gospodarki leśnej, zadania szkoleniowe wojska i interes podatkowy samorządów. Artykuł ten jest próbą spojrzenia na współdziałanie Nadleśnictwa Drawsko i Komendy Poligonu z Oleszna z perspektywy 17. lat spędzonych w tym miejscu w żołnierskim mundurze oraz pasji historyka amatora regionalisty. Pomnik 50-lecia Nadleśnictwa Drawsko 1. Dzieje puszczy nad Drawą Puszcza nad Drawą miała wiele ważnych zwrotów w swoich dziejach. Darujemy sobie prehistorię. Ograniczamy też swoje rozważania tylko do środkowego odcinka borów nad Drawą, który jest nadzwyczaj skromnie udokumentowany w źródłach, w przeciwieństwie do dolnego odcinka puszczy i kompleksu na północ od Złocieńca, znanego jako Puszcza Polska. W trakcie pierwszej kolonizacji, gdy przybyli tu w II-III wieku Łużyczanie, trzebiono puszczę i zakładano poletka uprawne i pastwiska. Po tamtych mieszkańcach pozostało w Nowym Łowiczu cmentarzysko kurhanowe, które stanowi najważniejsze stanowisko archeologiczne z czasów rzymskich w Polsce. W okresie pustki osiedleńczej, gdy poprzednie plemiona za cieplejszym klimatem powędrowały na południe Europy puszcza w naturalny sposób się odnowiła. Powtórna kolonizacja przez Słowian w V-VI wieku, gdy na szeroką skalę zaczęły powstawać tu grodziska spowodowała, iż wokół nich, kosztem lasów, znowu powstały nowe pola uprawne oraz pastwiska dla bydła i koni. Z tamtego okresu pozostało na terenie nadleśnictwa dziewięć niezatartych śladów grodzisk z dwoma największymi, wpisanymi do rejestru zabytków – nizinnym w Olesznie i cyplowym w Żołędowie. Sędziwe buki na grodzisku w nieistniejącym Gródku Grodzisko zamkowe w Jaworzu Powtórny odpływ ludności z tego terenu spowodował zabliźnienie się ran w dawnych borach nad Drawą, w ramach sukcesji naturalnej. Znamienną datą w ekspansji człowieka w kierunku Drawy jest 12 sierpień 1269 roku, kiedy to von Wedlowie stali się panami puszczy nad tą rzeką. Początkowo dotyczyło to dolnego odcinka rzeki od Drawna, aż po jej ujście do Noteci. Jednak po 1296 roku za udział Hassona Starszego von Wedla w wyprawie margrabiego Ottona Długiego przeciwko polskiemu królowi Przemysłowi II pod Rogoźno, otrzymali oni znaczną część Ziemi Złocienieckiej (Terra Valkenburg) i kompleks Puszczy Drawskiej po zachodniej stronie rzeki w jej środkowym biegu, gdzie dzisiaj znajduje się Poligon Drawski. Równolegle, za zabójstwo Przemysła II, dokonane prawdopodobnie przez Jakuba Güntersberga, ród ten otrzymał Zadrawie, tzn. rozległe dobra po wschodniej stronie rzeki od Złocieńca po Dębsko. Wedlowie potwierdzili tu swoją własność, gdy w 1374 roku cesarz Karol IV i jego syn Wacław IV Luksemburgowie wystawili im dokumenty lenne zapewniające władanie dobrami ziemskimi w rejonie Ińska, Recza, Drawna, Kalisza, Mirosławca, Tuczna, Wałcza, Złocieńca i Drawska. Panowanie Wedlów na tym obszarze jeszcze dobitniej zaznaczył w pierwszej połowie XVI wieku władca Nowej Marchii Jan z Kostrzyna, potwierdzając im olbrzymie połacie puszczy w środkowym i dolnym biegu Drawy. Przejmując coraz to nowe majątki, gdzie do niedawna byli tylko lennikami, stworzyli oni na Pomorzu Zachodnim niemal księstwo. Odtąd do połowy XVIII wieku było prawie regułą, że miejscowości po lewej stronie Drawy należały do Güntersbergów, zaś posiadłościami na prawobrzeżu władali Wedlowie. To te dwa rody na przełomie XIII i XIV wieku przeprowadziły tu trzecią niemiecką kolonizację nadając tym ziemiom ich obecny kształt cywilizacyjny. Wycinając i paląc lasy, poszerzali areały pól uprawnych, łąk i pastwisk wokół nowo zakładanych wsi. Powstały wówczas takie wsie (leżące na terenie obecnego poligonu lub jego obrzeżach), jak: Lubieszewo, Sienica, Stara Studnica, Karwice, Dzikowo, Nowy Łowicz, Poźrzadło Wielkie, Pomierzyn, Suchowo i Cybowo należące do Güntersbergów oraz Bucierz, Mielno Stargardzkie, Poźrzadło (Klein Spiegel - wieś), Głębokie i Jaworze zakładane przez Wedlów. Niektóre z nich były wsiami zamkowymi, których listę uzupełnia Oleszno z zamkiem von dem Wolde i Studnica z warownią von dem Borne. Proces kolonizacyjny trwał tu do końca XVI wieku, gdy wokół wsi dworskich zaczęły powstawać majątki i folwarki, takie jak: Radowo, Borowo, Pełknica, Poźrzadło Dwór, Czartowo, Kleszczynek, Mokracz, Włókna, Mirocin, Inica, Kosmowo, Przęślica, Gródek. Nieco później, wokół nich zakładano liczne owczarnie i kolonie. Niskiej jakości gleby na tym terenie spowodowały, że na przełomie XIX i XX wieku na skalę masową zaczęto powtórnie zalesiać grunty państwowe, miejskie, dworskie, ale i chłopskie. Swoje połacie lasów zaczęła w tym czasie poszerzać również rodzina szlachecka von Brockhausenów, władająca w różnym czasie Żołędowem, Karwicami i Mielenkiem Drawskim. Podobnie, swoje grunty na szeroką skalę zalesiali baronowie von Wagenheim, najpierw w Radowie i Nowym Łowiczu, później w rejonie Poźrzadła Dwór, Pełknicy i Mokracza. Identycznie postąpili von Klizingowie, właściciele Suchowa i Studnicy oraz licznych folwarków i przysiółków wokół nich. Na starej pocztówce (obok) widnieje dwór baronów von Wangenheim w Poźrzadle Małym. Jak wynika ze starych map, przez Poligon i po jego obrzeżach przebiegało wiele szlaków komunikacyjnych. Najsłynniejszy z nich to tzw. Droga Margrabiów, która wiodła z Berlina do Królewca a jej krótki odcinek przebiegał przez dzisiejsze leśnictwa w Jaworzu i Prostyni. Znane są dwa słynne zjazdy margrabiów brandenburskich na moście na Drawie w Jaworzu („in ponte de Drawem”) z 1269 i 1337 roku, kiedy to zapadła decyzja o budowie zamku w widłach Drawy i Trebuńskiej Strugi (dzisiejsza Trzbunia lub inaczej Głęboka). Tędy też wiódł szlak elektora brandenburskiego Albrechta Achillesa, gdy po zdobyciu w 1478 roku zamku w Szadzku przez obecny poligon prowadził swoje wojska pod mury Drawna a stamtąd udał się w powrotną drogę do Ińska. Tak wyglądał, wg rysunku G.J. Brzustowicza, szlak Albrechta Achillesa przez Poligon. Jest wielce prawdopodobne, że we wrześniu 1669 roku tędy przejeżdżał Wielki Elektor udający się z Drawna do Czaplinka. Z pewnością dawną Drogą Margrabiów, w 1700 roku na swoją koronację, z Berlina do Królewca jechał Fryderyk III. Nie mamy dowodów a jedynie przypuszczenie, że obecny 31 lipca 1712 roku w Drawsku car Piotr I, jadąc do Recza, odcinek drogi pomiędzy tymi miastami pokonał przez teren obecnego Poligonu wybierając najkrótszy szlak wiodący przez takie wsie zamkowe i obecne leśnictwa jak: Oleszno (Welschenburg), Grassee (Studnicę) i Gross Mellen (Mielno Stargardzkie). Tą samą drogą co car, z kilkudniowym opóźnieniem, poruszała się jego żona, przyszła imperatorowa Katarzyna I. Dwukrotnie, bo w 1501 i 1503 roku przez Nową Marchię, ze studiów z Włoch na Warmię, powracał Mikołaj Kopernik. Jak dowodzi G.J. Brzustowicz, droga jego podróży wiodła starym marchijskim szlakiem z Choszczna przez Recz do Drawska. Tuż przed II wojną światową powierzchnia powiatu drawskiego była w ponad 30% pokryta lasami. Na ogólny obszar 153 tys. mórg lasów, 73.000 mórg należało do państwa, a 6.650 mórg było własnością miasta. Prywatne lasy wchodzące w skład majątków ziemskich i indywidualnych gruntów bauerów liczyły 74 tys. mórg. To zestawienie powierzchni nie odnosi się do połowy obecnego Poligonu, która leżała do 1945 roku w powiecie szadzkim (stargardzkim ziemskim). Klasa gleb powodowała, że ogromną przewagę miały tu bory iglaste, a tylko nieznaczny odsetek stanowiły lasy liściaste i mieszane. Drewno pozyskiwane było głównie do kopalni i na cele budowlane, gdyż konstrukcje szachulcowe, tzw. „pruski mur”, pochłaniały olbrzymie ilości drewna na Pomorzu, określanym jako „kraina w kratę”. W centrum obecnego Poligonu, w ówczesnym Wedelsdorfie, a obecnym, zniszczonym Radowie, funkcjonował „majątek leśny” generała majora Johanna Heinricha Albrechta von Doeberitza odziedziczony przez baronów Wangenheimów. Pozbyli się go po 1860 roku, gdy ich kompleksy leśne doszczętnie zniszczyła brudnica mniszka. Po nich powstało tu Królewskie Pruskie Nadleśnictwo, liczące w 1928 roku 5.530 hektarów. Jego powierzchnia sukcesywnie się powiększała, gdy od 1935 roku państwo niemieckie zaczęło wykupywać prywatne grunty pod przyszły poligon lotniczy. Nadleśniczym w Radowie w tym czasie był dr Franz Jekel. Tę strukturę można traktować jako prekursora przyszłego Nadleśnictwa Drawsko. Na zdjęciu obok prezentujemy wiekowy wiąz z dziedzińca niemieckiego nadleśnictwa w Radowie. W południowej części obecnego Poligonu, od Suchowa po Suliborem, przed wojną rozciągało się liczące 6.480 hektarów Nadleśnictwo Balster (Biały Zdrój), którym zarządzał dr Herbert Otto. Powstało ono na terenie dawnych włości Güntersbergów po wykupieniu ich przez państwo pruskie. Bezpośrednio po wojnie utworzono tu Nadleśnictwo Kalisz Pomorski. Istniała na tym terenie dość gęsta sieć leśniczówek dla wszystkich typów własności lasów. Największe ich skupisko znajdowało się przy Orlich Górach, gdzie na odcinku niespełna dwóch kilometrów funkcjonowały cztery domy leśników: Pechfließ nalężący do dóbr ziemskich Horsta Zühlke z Kalisza; Pammin będący własnością Arthura Böninga z Pomierzyna, Klarphul przynależny do majątku Waltera Modrowa z Jasnopola i Julienhof należący do Ernsta Güntera Modrowa ze Ślizna. Niemiecka mapa pokazuje skupisko leśniczówek pod Poźrzadłem Wielkim. Podobna gęstość leśniczówek występowała w rejonie Studnicy, gdzie najstarszymi leśniczówkami były: Kolk (Klein Kolk), należąca do Conrada von Wagenheima z Poźrzadła Dwór, Włókna (Flückensee) przy „drodze końskiej” oraz Mokracz (Klein Rohrphul) będące własnością magistratu z Ińska. Wszystkie te obiekty występowały już na mapie z 1815 roku. Kolejne skupisko czterech leśniczówek było przy Prostyni. W wielu miejscowościach poligonowych funkcjonowały tartaki m.in. w Studnicy, Poźrzadle Dwór, Żołędowie oraz z napędem wodnym w Jaworzu i Borowie. Ponadto w Studnicy, nieopodal dworca kolejki wąskotorowej, była duża wytwórnia podkładów kolejowych. Pod koniec XIX wieku powstały tu dwie linie Szadzkiej Kolei Wąskotorowej. Jednym z głównych ich zadań był transport pozyskiwanego tu drewna. Na starych fotografiach, kolejno: ciuchcia wąskotorowa na stacji Studnica oraz przedwojenny tartak w Poźrzadle Dwór. Proces zalesiania przerwała ostatnia wojna, a po niej decyzja z 1949 roku o tworzeniu tu poligonu. Od tego momentu zaczęto wysiedlać ledwo co zamieszkałe wsie. Pospiesznie ściągano z centralnej Polski duże grupy pracowników sezonowych, którzy przez parę lat wycinali olbrzymie połacie lasów pod przyszłe strzelnice i pasy taktyczne. W kilku miejscowościach powstały w tym okresie barakowe osady robotników leśnych. Tamtej próby czasu nie wytrzymały niektóre przedwojenne pomniki przyrody. Zniknął pod piłami m.in. „Dąb Hindenburga” rosnący na skarpie Borowiaka, gdzie powstawał pas taktyczny „ Góra Hetmańska”. W sposób naturalny usechł po wojnie, mający w obwodzie siedem metrów, dąb w widłach Starej Drawy i Pełknicy, który dał nazwę „Eichort” dla leżącej tam osady z młynem, leśniczówką i rybaczówką. Niedawno piorun osłabił walczącego o przetrwanie równie okazałego „ dęba z dziurą” rosnącego na skraju Pełknicy, tuż przy pozostałościach miejscowości o tej samej nazwie. Na byłym dziedzińcu przedwojennego niemieckiego nadleśnictwa w ówczesnym Wedelsdorfie stoi do dziś wiekowy wiąz o obwodzie 7 metrów, którego każdej wiosny okala olbrzymi dywan śnieżyc. Nieopodal rosną dwie wiekowe lipy, które wyznaczały wejście do kościoła w Radowie, z którego dzwon bije dziś w Czertyniu. Źródła niemieckie wymieniają jeszcze okazałe pomniki przyrody, jakimi był kasztan w Olesznie i lipa przy kościele w Gródku. Do dziś na poligonie istnieje wiele kęp, odcinków alei i pojedynczych sędziwych dębów i buków. Prawie regułą są okazałe lipy wyznaczające dawne wejścia do nieistniejących już kościołów, dworów i na cmentarze.(12) Dąb „Eichort” w widłach Starej Drawy i Pełknicy 2. Rys historyczny Nadleśnictwa Drawsko Teren Poligonu Drawskiego w całości pokrywa się z obszarem Nadleśnictwa Państwowego Drawsko, które jest nieco większe od Poligonu. Powierzchnia ta należy do skarbu państwa w użytkowaniu lasów państwowych i dzierżawiona jest wojsku, a podatki zasilają budżety samorządowe. Ten stan potrójnego administrowania na tym samym obszarze, wymagał wielkiego wysiłku organizacyjnego i zrozumienia od kierownictw wszystkich tych instytucji, by pogodzić często przeciwstawne cele działalności wojska i planowej gospodarki leśnej. Terminy ważnych ćwiczeń często bowiem kolidowały z planami zabiegów pielęgnacyjnych w lasach. Niemal bezpośrednio po wojnie, bo od 1946 roku, gospodarkę leśną na terenie obecnego poligonu prowadziły trzy nadleśnictwa: Karwice z siedzibą w Dzikowie, Stary Potok - dzisiejsze Borowo oraz Ińsko, które wówczas nosiło nazwę „Rosomak”. Zostały one powołane do życia na mocy dekretu PKWN z 12 grudnia 1944 roku. Administrowały na powierzchni 32.390 hektarów: Karwice - 13.667 ha; Stary Potok - 11.163 ha; Ińsko - 7.560 ha. Należy zauważyć, że 904-hektarowe przedwojenne leśnictwo w Dzikowie, będące własnością miejską Drawska, dopiero w 1949 roku włączono w skład Nadleśnictwa Karwice. Na zdjęciu, aleja przy Nadleśnictwie Stary Potok w Borowie. Początkowo, wymienione trzy nadleśnictwa stanowiły samodzielne jednostki gospodarcze, które później wraz z Nadleśnictwem Złocieniec i Nadleśnictwem „Nowy Dwór” w Broczynie, podporządkowano Rejonowi Lasów Państwowych w Drawsku Pomorskim. Rejon ten, nie zmieniając swojej struktury przekształcił się z biegiem lat w Zespół Nadleśnictw Drawsko. Takie podporządkowanie trwało do 1962 roku. Dyrektorami najpierw rejonu, a później zespołu nadleśnictw, kolejno byli: Paweł Czechowicz, Joachim Frieze, Wiktor Przybył i pan Soska. Gospodarkę leśną w tym okresie prowadzono głównie w oparciu o prowizoryczne i przybliżone tabele wieków drzewostanów oraz bieżące zarządzenia władz zwierzchnich. Pierwsze plany urządzania lasów pojawiły się w 1954 roku. Fotografia przedstawia na zbiorowym ujęciu pracowników dawnego Zespołu Nadleśnictw w Drawsku. Przełomowym momentem w historii powojennego leśnictwa na tym terenie była decyzja z 1949 roku o utworzeniu poligonu wojskowego na powierzchni prawie w całości pokrywającej się z obszarem trzech nadleśnictw: Karwice, Stary Potok i Ińsko. Konsekwencje tej decyzji są kluczowe dla gospodarki leśnej, gdyż w zasadniczy sposób charakteryzują jej specyfikę, odróżniającą się od innych nadleśnictw. Najważniejszym przedsięwzięciem gospodarczym o wielkiej skali w latach 1949-54, było wylesianie 3.500 hektarów pod przyszłe strzelnice i pasy taktyczne. W tym czasie wycięto w Nadleśnictwie Stary Potok ok. 1.000 ha, w Nadleśnictwie Ińsko ok. 1.400 ha oraz w Nadleśnictwie Karwice ok. 1.200 ha lasów. Sytuacja ta była odwrotnością tendencji sprzed II wojny światowej, gdy na szeroką skalę zalesiano te tereny ze względu na niską jakość gleb. Proces wylesiania na tyle absorbował ówczesne nadleśnictwa, że poza tym zadaniem, do 1954 roku nie realizowały one prawie żadnych poważniejszych czynności gospodarczych. W końcowym okresie funkcjonowania trzech odrębnych nadleśnictw ich szefami byli: w Ińsku Feliks Kabza, w Borowie Czesław Morawski a w Karwicach Zdzisław Wawrzonek. Ten ostatni po przybyciu na Ziemie Odzyskane, zamieszkał w leśniczówce pomiędzy Czertyniem i Mielnem Stargardzkim. Dziś pozostała po niej tylko nazwa terenowa – Walerianowo – nawiązująca do imienia ojca przyszłego nadleśniczego z Drawska. Praca w lasach w tamtych czasach bywała niebezpieczna. Przypomnijmy choćby zdarzenie z 15. grudnia 1948 roku, kiedy dwóch uzbrojonych napastników zaatakowało mieszkanie nadleśniczego Czesława Morawskiego w Starym Potoku (Borowie). W obecności jego żony i 10-letniego syna, podjęli nieudaną próbę rozbicia szafy pancernej z wypłatą dla pracowników leśnych. Zabrali dwie dubeltówki oraz ok. 20 kilogramów mięsa z dzika, i udali się do pobliskiej leśniczówki Józefa Swobody. Tam, po odstrzeleniu zamka w drzwiach i ostrzelaniu uciekającego leśniczego, zabrali kolejną dubeltówkę. W śledztwie nie ustalono sprawców napadu, którym anonimowo obciążono przesiedleńców z akcji „W” z Żołędowa. Widok dawnej siedziby Nadleśnictwa Stary Potok w Borowie. Znamienną datą w historii lasów na poligonie jest 1 października 1962 roku, gdy na podstawie Zarządzenia nr 175 Ministra Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, z dotychczasowych trzech nadleśnictw: Ińsko, Karwice i Stary Potok utworzono Nadleśnictwo Drawsko o łącznej powierzchni 38.339 hektarów, podległe Okręgowemu Zarządowi Lasów Państwowych w Szczecinku. Dotychczasowi nadleśniczowie, jako szefowie obrębów, weszli w skład nowej struktury. Jej siedzibę zlokalizowano przy ul. Dworcowej 14. Obecną nową siedzibę przy ul. Starogrodzkiej 30, oddano do użytku w 2011 roku. Na zdjęciach kolejno: pierwsza siedziba Nadleśnictwa w Drawsku oraz nowa siedziba drawskich leśników. Pierwszym nadleśniczym w Drawsku został w 1962 roku Zdzisław Wawrzonek. Po nim, od 15.01.1971 do 30.09.1992 roku, funkcję tę pełnił Eugeniusz Skiba, który ostatniego dnia urzędowania wraz ze 144. nadleśniczymi i 10. dyrektorami Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych został odwołany z tego stanowiska w ramach „dekomunizacji” w lasach. Nie uszanowano tradycji rodzinnych i faktu, że jego ojciec Aleksander jako gajowy zginął w 1943 roku z rąk Niemców na leśnym posterunku. Od 30 września 1992 roku, szefem leśników w Nadleśnictwie Drawsko jest Zbigniew Łukomski. W trakcie licznych reorganizacji nadleśnictwo wielokrotnie zmieniało swą strukturę i wielkość obszaru gospodarowania. W szczytowym okresie liczyło ono 49.653 hektary i rozciągało się od Czaplinka do Kalisza Pomorskiego oraz od Ińska do Mirosławca. Obecnie jego powierzchnia obejmuje 35.541 hektary, z czego 73% stanowi powierzchnia zalesiona. Wydzielonych jest tu 135 kompleksów leśnych, w których średni wiek drzewostanu wynosi około 60-ciu lat. Do 1984 roku nadleśnictwo podzielone było tylko na pięć leśnictw: Ziemsko, Konotop, Borowo, Poźrzadło Wielkie i Kalisz Pomorski. Leśnictwo Ziemsko liczyło w tym czasie ponad 11 tys. ha i było większe od niektórych nadleśnictw w regionie. Ostatni podział administracyjny nadleśnictwa na 17 leśnictw, dostosował ich strukturę do specyfiki prowadzenia gospodarki leśnej na poligonie oraz usprawnił jej zarządzanie. Uwzględnił m.in. potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa służbie leśnej i firmom zewnętrznym realizującym zadania na rzecz lasów, które w okresie szkolenia poligonowego zmuszone są ograniczyć prace leśne wyłącznie do obrzeży poligonu. Dzisiejsze 17 leśnictw to: Oleszno, Dzikowo, Murzynka, Konotop, Jałowcówka, Poźrzadło, Pomierzyn, Suchowo, Borowo, Jaworze, Głębokie, Ciemnik, Czertyń, Studnica, Ziemsko, Pełknica i Łowicz. Współczesne zdjęcie przedstawia leśniczówkę w Jaworzu. W historii współdziałania wojska i lasów na tym samym terenie było wiele bardzo ważnych momentów. Oprócz bezpieczeństwa, do najważniejszych zadań we współdziałaniu należała ochrona przeciwpożarowa. Zagrożenie pożarami wzrastało tu wprost proporcjonalnie do rozmachu ćwiczeń i występowania niekorzystnych warunków atmosferycznych (suszy), panujących niemal każdego roku w borach iglastych i na wrzosowiskach. Dywany wrzosowisk pokrywają tu niemal całą powierzchnię niezalesioną, stanowiącą pola robocze przewidziane do działalności ogniowej wojska. Nie ustrzeżono się w historii poligonu dwóch dużych pożarów, w wyniku których w trakcie ćwiczeń Armii Radzieckiej spłonęło 95 ha lasu w rejonie strzelnicy Jaworze. Podobny pożar wybuchł w pobliżu Studnicy, gdy ogień strawił 60 ha drzewostanu, a do ochrony przed jego rozprzestrzenieniem zaangażowanych było 2 tys. żołnierzy. Nadmienić należy, że w 1917 roku pożar strawił 3 tys. ha lasów pomiędzy Radowem a Ińskiem. Z tej powierzchni 700 mórg należało do właściciela Studnicy Kurta von Klitzinga, który spoczywa na cmentarzyku rodowym na wzgórzu Buczynka nieopodal tej wsi. Pożary w okresie letnim, inicjowane przez eksplodujące pociski w polach roboczych, są tu na porządku dziennym. Gaszono je już w zarodku przez obowiązkowo wydzielane na każdym obiekcie przez szkolące wojska, pododdziały przeciwpożarowe. W odwodzie komenda Poligonu i Nadleśnictwo utrzymują znaczące siły i środki na wypadek rozszerzenia się pożarów lokalnych. W tym celu wojsko dysponuje etatową zawodową strażą pożarną z pięcioma wozami strażackimi, a Nadleśnictwo ma podpisane umowy z zakładami usług leśnych oraz lotnictwem wyspecjalizowanym w gaszeniu pożarów w lasach. Spośród zadań profilaktycznych największą efektywność dawało przestrzeganie przez obie strony zadań wynikających ze stopni zagrożeń pożarami na obszarach leśnych oraz udzielanie wyczerpujących instruktaży dla ćwiczących wojsk oraz konsekwentne ich egzekwowanie w trakcie licznych kontroli. Organizowano także wspólne ćwiczenia wszystkich elementów wchodzących w skład systemu przeciwpożarowego na tym terenie. W ćwiczeniach tych często uczestniczyły wojska NATO wyposażone m.in. w śmigłowce gaśnicze. Na Poligonie wokół pól roboczych przeznaczonych do prowadzenia na nich działalności ogniowej, utrzymywanych jest 135 km pasów przeciwpożarowych, które okresowo są mineralizowane, by stanowiły skuteczną przeszkodę w rozprzestrzenianiu się ognia. Na fotografii - włoski śmigłowiec gaśniczy w akcji. Właściwie rozumiana symbioza obu instytucji ustrzegła ten obszar od klęski ekologicznej i uchroniła pracujących w lasach ludzi przed przypadkami śmierci i obrażeń ciała. Cele te osiągano na szczeblu podstawowym, współdziałając pomiędzy komendą Poligonu a Nadleśnictwem na co dzień. Problemy strategicznego współdziałania na linii lasy – wojsko, rozwiązywano organizując cykliczne narady z udziałem przedstawicieli władz centralnych obu instytucji - Dowództwa Wojsk Lądowych i Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Na tym szczeblu zapadły m.in. decyzje o sposobie rekompensowania lasom szkód powstających w trakcie ćwiczeń, które w sposób zasadniczy ograniczyły ich rozmiary powodowane przez szkolące wojska. Należy podkreślić, iż rozmiar szkód powstających w trakcie ćwiczeń dawnego Układu Warszawskiego, w stosunku do strat, jakie powstawały w czasie szkolenia wojsk NATO, był nieporównywalnie większy. Przyczyny tego tkwiły w różnicy świadomości społecznej oraz odmiennego podejścia do środowiska naturalnego członków obu tych sojuszy. Dobrze rozumiana współpraca wojska i lasów ustrzegła ten uroczy przyrodniczo teren przed ekologicznymi klęskami cywilizacyjnymi. Natomiast wojsko aktywnie uczestniczyło w likwidacji skutków naturalnych szkód, jakie powstały w lasach w wyniku dużych opadów śniegu na przełomie 1978/79 roku. Efektem tej klęski klimatycznej była konieczność uporządkowania 331 ha śniegołomów i powtórnego zalesienia tej powierzchni. Podobny kataklizm dotknął tutejsze lasy, gdy w latach 1978-80 wystąpiła olbrzymia gradacja brudnicy mniszki. Ślady wieloletniej likwidacji śniegołomów oraz gołożerów tego groźnego dla lasów owada, pomimo upływu czasu są widoczne do dzisiaj, m.in. przez brak w tutejszym drzewostanie wiekowych świerków. Należy nadmienić, że klęski związane z wystąpieniem brudnicy mniszki odnotowano tu w przeszłości, m.in. w latach 1815, 1837, 1874, 1918, 1933 i 1948–50. Ta z 1918 roku miała taki rozmiar, że gąsienice tego szkodnika całkowicie zniszczyły uprawy rolnicze w Studnicy i Ziemsku. Kilkudziesięcioletnia efektywna współpraca poligonu i nadleśnictwa miała też wiele wymiarów symbolicznych. Najważniejszym z nich był fakt, gdy w trakcie fundacji pierwszego sztandaru dla Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, jego ojcem chrzestnym został ówczesny nadleśniczy Eugeniusz Skiba. Stanął on na czele 9-cio osobowego Społecznego Komitetu Fundacyjnego, który w imieniu 48 instytucji miasta i gminy Drawsko Pomorskie, 9 maja 1984 roku uroczyście przekazał sztandar dla ówczesnego komendanta Poligonu - pułkownika Michała Perkowskiego (na zdjęciu). Do momentu oficjalnego nadania przez ministra Obrony Narodowej w 2009 roku odznaki rozpoznawczej i pamiątkowej dla CSWL, przez długi czas funkcjonowało nieformalne logo Poligonu. Jego wizerunek nawiązywał do funkcji szkoleniowej wojska, którą odzwierciedlał czołg oraz odnosił się do symbiozy i wspólnego gospodarowania lasów i wojska na tym samym terenie, co symbolizował bielik, godło Nadleśnictwa Drawsko. Tło lasu nawiązywało do walorów estetycznych i przyrodniczych tego terenu oraz wspólnej troski obu instytucji o środowisko naturalne. Na przestrzeni 50-ciu lat wspólnego gospodarowania na tym samym terenie nawiązało się wiele przyjaźni pomiędzy żołnierzami a leśnikami. Przez cały okres panowało tu wzajemne zrozumienie i poszanowanie dla często przeciwstawnych interesów, dyktowanych przez kalendarz przyrodniczy oraz terminy ćwiczeń wojskowych. Nie zdarzyło się, by do koniecznego kompromisu niezbędna była interwencja zewnętrzna. Kwestie te zawsze rozstrzygano na linii komendant - nadleśniczy, którzy na co dzień byli partnerami, szefami swych instytucji, ale i kolegami. Godzi się w tym miejscu przytoczyć, że spośród 14. dowódców poligonu, dwóch (Leon Dubicki i Marian Kolasa) było generałami a trzech: mjr Ludomir Wolski, płk Franciszek Sadowski i gen. Dubicki było kawalerami Virtuti Militari. Ich partnerami na przestrzeni historii tych instytucji było tylko trzech nadleśniczych. Na zdjęciu, mjr Ludomir Kościesza-Wolski. W terenie, gdzie przebiegało szkolenie wojskowe i produkcja leśna, codzienne kontakty utrzymywali kierownicy obiektów szkoleniowych i leśniczowie. Ta codzienność przekładała się często w kontynuację tradycji zielonego munduru przez synów żołnierzy zawodowych w służbie leśnej. Bywało też odwrotnie. Syn Eugeniusza Fili, adiunkta Nadleśnictwa Ińsko z lat 50-tych i nadleśniczy terenowy tego obrębu po podporządkowaniu go w 1962 roku pod Drawsko – Roman Fila, kończył służbę wojskową jako podpułkownik, szef wydziału poligonowego, który na co dzień w terenie współpracował z lasami. Major Janusz Skiba, syn nadleśniczego Eugeniusza Skiby, był pilotem myśliwców bojowych Mig-21. Do rangi symbolu przyjaźni wojska i leśników urosła postać Jerzego Bhdanowicza, który przez wiele dekad pełnił różne funkcje w Nadleśnictwie Drawsko. Jako specjalista ds. łowiectwa, nawiązał wiele ciepłych kontaktów z najwyższymi przedstawicielami wojska. Nieukrywana atencja do munduru żołnierskiego spowodowała, iż większość swoich urlopów wypoczynkowych spędzał na ćwiczeniach wojskowych. W ten sposób zdobywał kolejne specjalności wojskowe i kolekcjonował mundury wszystkich formacji sił zbrojnych. Jak tłumaczył, była to rekompensata za brak zgody na wstąpienie do szkoły oficerskiej, spowodowana pozostaniem części rodziny na Zachodzie po zakończeniu II wojny światowej. Pasją do tak oryginalnego spędzania urlopów zaraził swą jedyną córkę Iwonę, która najpierw została spadochroniarką, a później wyszła za mąż za żołnierza zawodowego. Innym przykładem wzorowych relacji na linii wojsko – lasy, było powołanie Wojskowego Koła Łowieckiego dla ludzi w żołnierskich i leśnych mundurach, którzy z reguły mieszkali tu na stałe. Na terenie Nadleśnictwa funkcjonował w tym czasie Ośrodek Hodowli Zwierzyny. W jego skład wchodziło pięć obwodów łowieckich. Od 1992 roku jeden z nich wydzierżawiono dla nowo powstałego Wojskowego Koła Łowieckiego „Ostoja” w Olesznie. Pierwszym prezesem został gen. bryg. Roman Dymarz, a łowczym pułkownik Zbigniew Mieczkowski. Obok komendanta poligonu płk. Jana Matejuka, byli oni głównymi orędownikami powołania tej podstawowej komórki łowieckiej dla leśników oraz żołnierzy, którzy dotychczas swoje macierzyste koła mieli rozsiane po całej Polsce. W 2002 roku nad jeziorem Ostrowickim powstała piękna stanica pod trzciną. Pomysł Zbigniewa Mieczkowskiego został zrealizowany dzięki życzliwej pomocy nadleśniczego Zbigniewa Łukomskiego, który zabezpieczył większość materiałów konstrukcyjnych dla wykonujących prace ciesielskie warsztatów poligonowych. Całość przedsięwzięcia, składającego się z pięciu obiektów, bezinteresownie pokryła trzciną firma „Słowinex” z Gardny Wielkiej, której właścicielem jest niedawny leśnik i przyjaciel wojska, były dyrektor Słowińskiego Parku Narodowego - dr Andrzej Kawalec. Obiekt ten od lat jest intensywnie wykorzystywany w trakcie szkolenia na strzelnicy jeziora Ostrowickiego, ale także służy do zabezpieczenia wielu imprez plenerowych i integracyjnych, organizowanych przez wojsko, leśników i myśliwych. Od 1990 roku, na obwodach podległych Nadleśnictwu Drawsko Pomorskie rozpoczęto organizować polowania dewizowe. Bazą stała się kwatera łowiecka w Dzikowie. Polowania te miały obniżyć koszty szkód powodowanych przez zwierzynę oraz zmniejszyć jej stan liczebny. W sezonie łowieckim 1992/1993 zapoczątkowano intensywną redukcję jeleni wymuszoną skalą szkód, jakie ten gatunek powodował w uprawach leśnych, w związku z kilkukrotnym przekroczeniem pojemności łowisk. W pierwszym roku redukcji pozyskano 1.200 sztuk jeleni. Po unormowaniu stanu tego gatunku uzyskano wyraźną poprawę jakości osobniczej i właściwy stosunek płci. Od tego momentu określono roczny pułap pozyskania jeleni na ok. 200 sztuk . Płynąca przez poligon Drawa, przez wiele powojennych dekad powodowała - i wzbudza do dzisiaj - wiele emocji w związku z olbrzymią presją społeczną na udostępnienie przez wojsko szlaku tej rzeki do organizowania spływów kajakowych na jej poligonowym odcinku. Zainteresowanie tą formą turystyki wodnej wzrosło, gdy szlak ten otrzymał imię Kardynała Karola Wojtyły. Pierwotnie wojsko udostępniało za pisemną zgodą spływy od ujścia Drawy z jeziora Lubie do mostu na szosie Kalisz Pomorski – Drawsko Pomorskie. W związku z faktem, że bezpośrednio za tą przeprawą znajduje się centralna strefa upadku pocisków używanych w trakcie szkolenia, pomimo presji parlamentarzystów nie udało się wypracować optymalnej decyzji udostępniającej ten odcinek turystom. Jedyną przeszkodą w powszechnym dostępie do tego miejsca są względy bezpieczeństwa uczestników spływów. Na terenie Nadleśnictwa funkcjonuje wiele miejsc postojowych dla turystów. Dużym zainteresowaniem cieszy się ścieżka edukacyjno-przyrodnicza Karwice - Dzikowo, która jest odcinkiem szlaku rowerowego wokół jeziora Lubie. W ostatnim okresie powstało też kilkanaście urządzonych miejsc do zatrzymania się dla grzybiarzy, turystów i zmotoryzowanych przejezdnych. Zimowe zgrupowanie ptaków nad jeziorem Lubie. 3. Walory przyrodnicze Nadleśnictwa Drawsko Wśród wielu wartości decydujących o bycie narodowym, dwie są nadrzędne. Pierwsza to troska o bezpieczeństwo państwa, druga to szacunek do ojczystej przyrody. Wzajemne relacje obu tych wartości najpełniej obrazuje praktyka szkolenia wojsk na największym w Europie placu ćwiczeń i troska jaką przejawia Nadleśnictwo Drawsko o ochronę dziedzictwa przyrodniczego na tym ternie. Obie te instytucje w codziennej działalności cechuje świadomość, iż człowiek XXI wieku nie jest panem przyrody, a jedynie jej dzieckiem. Choć wojsko w czasie pokoju szkoląc się przygotowuje się do obrony przed największym kataklizmem ekologicznym jakim może być wojna, to nic nie może uzasadniać prymatu realizmu szkoleniowego kosztem środowiska naturalnego. Cud natury – Drawa Teren Nadleśnictwa Drawsko posiada wielką różnorodność i bogactwo flory i fauny. W przeszłości królem puszczy nad Drawą był niedźwiedź. Odnotowano tu ich obecność w 1589 roku, kiedy to kilka odłowionych zwierząt pojechało stąd do Saksonii. Sam elektor saksoński ubił tu niedźwiedzia w 1598 roku. Ostatni padł w 1714 roku. Dziś króluje tu żubr. Dawniej pospolitym gatunkiem był tu wilk. By ograniczyć ich plagę, która zagrażała ludziom na traktach handlowych, w Dolnej Marchii zaczęto wyznaczać kontyngenty spośród mieszczan, którzy za beczkę piwa mieli obowiązek uczestniczyć w nagance podczas polowań na wilki. W 1610 roku wydano specjalny edykt, który nakazywał zabicie każdego wilka napotkanego na gościńcu. W lesie prawo do polowań pozostawało w gestii osób uprawnionych. Za odstępstwo groziła bardzo wysoka kara ustalona na 50 talarów. W XVII wieku populacja wilków jeszcze się powiększyła. Dlatego w 1653 roku wprowadzono obowiązkowe polowania na nie, jako szkodnika zagrażającego ludziom. Kolejny edykt Fryderyka II z 22 kwietnia 1693 roku nakazywał , że „wszyscy mają obowiązek tropić wilki, prześladować je, strzelać i tępić, jak kto potrafi i może”. Rozporządzenie to, oprócz leśniczego, władcy i szlachty, dawało prawo do polowań na wilki również mieszczanom. Za martwego wilka płacono 6 talarów, a za szczeniaka zabranego z gniazda 2 talary. Efektem tego edyktu był nad wyraz szybki spadek populacji tych drapieżników i w 1700 roku wilk był już rzadko spotykany. Jednak pół wieku później, i w czasach napoleońskich, stał się powtórnie szkodnikiem pospolitym, zagrażającym m.in. mieszkańcom Mielenka Drawskiego oraz był widziany za dnia na ulicach Choszczna i Wierzchowa Teren Poligonu jest uroczy pod względem przyrodniczo-krajobrazowym. Bogactwo gatunkowe flory i fauny oraz walory estetyczne tego terenu robią wrażenie na ćwiczących tu żołnierzach. Liczba żyjących gatunków zwierząt jest pokaźna. Występują tu aż 142 gatunki chronione spośród owadów, płazów, ptaków i ssaków. Rankiem często można spostrzec bieliki, dumnie patrolujące dorzecze Drawy i mokradła Pełknicy, które mają tu dziewięć gniazd. Od dłuższego czasu na dobre zadomowiły się bobry (fotografie pokazują żeremia oraz efekty ich zbyt dużej populacji). Rzadka niegdyś wydra stała się tu ssakiem pospolitym. Cywilizacja chyba już na stałe przygnała na poligon wilki. Czasami na dłużej nad Pełknicą zatrzymuje się wędrowny łoś. Znacznie częściej w puszczy nad Drawą spotyka się bociana czarnego, niż pospolitego czarno-białego boćka. Swoje miejsca lęgowe na Czertyńskich Bagnach ma gęś zbożowa. Wytrawny tropiciel może spotkać się nad Złym Łęgim z żółwiem błotnym. Nadleśnictwo Drawsko jest jednak przede wszystkim krainą jelenia europejskiego. Dwa wolnościowe stada króla puszczy - żubra, które próbowano zaadoptować w sąsiednich nadleśnictwach Łobez i Dobrzany, upodobały sobie centrum poligonu i po czterech latach osiągnęły już stan 35 osobników. Akceptację tych gatunków dla tego terenu, gdzie okresowo jest duża penetracja i hałas, zawdzięczamy przede wszystkim temu, iż gleba, woda i powietrze są tu czyste. Ciekawa jest teza nadleśniczego Zbigniewa Łukomskiego, że gatunki te wybrały dziewiczą przyrodę poligonu i znalazły tu poczucie bezpieczeństwa przed wszędobylską presją cywilizacji. Bogactwo przyrodnicze występujące na tym terenie stawia wysokie wymogi dla administracji lasów i wojska. Przykładanie wielkiego znaczenia dla ekologii potęguje fakt, że Poligon znajduje się pomiędzy trzema najwyższymi formami ochrony przyrody jakimi są: - na północy, Drawski Park Krajobrazowy, który w bezpośrednim sąsiedztwie Poligonu styka się z europejską siecią ekologiczną „ Natura 2000”; - na zachodzie, Iński Park Krajobrazowy z ostoją doliny i częścią zlewni rzeki Iny, która swój początek bierze z terenu Poligonu; - na południu, Drawieński Park Narodowy, który przecina Drawa w swym dolnym biegu. Te trzy parki uzupełniają dwa Obszary Chronionego Krajobrazu: OChK Pojezierze Drawskie i OChK Choszczeńsko-Drawieński. W ramach europejskiej sieci ekologicznej „NATURA 2000” wydzielono dodatkowo pięć obszarów: Ostoja Drawska, Jezioro Lubie i Dolina Drawy, Lasy Puszczy Nad Drawą, Ostoja Ińska i Pojezierze Ińskie. W ich ramach utworzono 14 stref ochronnych dla ptaków: dziewięć dla bielika, dwa dla bociana czarnego i po jednym dla kani rudej i czarnej oraz dla orlika krzykliwego. Obecnie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie przedłożyła do konsultacji społecznej „Plan zadań ochronnych dla Jeziora Lubie i Doliny Drawy”. Jest on konsekwencją decyzji Komisji Europejskiej z 12.12.2008 roku, która uznała ten obszar za mający ważne znaczenie dla Wspólnoty. Pomniki przyrody obejmują 22 pojedyncze drzewa, pięć ich kęp oraz jedną aleję dębów szypułkowych w Studnicy. Wśród szaty roślinnej na terenie Nadleśnictwa Drawsko występuje 58 gatunków prawnie chronionych, z tego 34 znajdują się pod ścisłą ochroną. Przy byłych majątkach w Jankowie, Karwicach, Ziemsku, Żołędowie i Głębokim zachowały się okazałe drzewa z dawnych parków dworskich. Najcenniejszym „diamentem przyrodniczym” przecinającym poligon z północy na południe jest rzeka Drawa, która wraz z rozlewiskami tworzy unikalne środowisko dla wielu gatunków zwierząt i roślin. Na odcinku od jeziora Lubie do Prostyni zachowuje ona swój pierwotny charakter, zwłaszcza odcinek jej starorzecza pomiędzy Złym Łęgiem a Prostynią. Jeszcze niedawno wpływała ona w poligon w trzeciej klasie czystości, natomiast wypływała poza jego granice w pierwszej. Jest to efekt dużych możliwości absorpcyjnych tej rzeki, ale także skutek tego, iż na całym odcinku poligonowym nie ma ani jednego źródła odprowadzania ścieków. Na fotografii - Drawa z lotu ptaka. Na terenie poligonu, który pod względem hydrologicznym należy do dorzecza Odry, biorą swój początek zlewnie trzech ważnych rzek: Drawy, Regi i Iny. Teren ten pocięty jest ich licznymi dopływami, to: Wilżnica, Studzienica, Drawka, Radówka (Przęślica), Pełknica, Głęboka, Brzeźnicka - Węgorza i Mnica (Krzyworzeka). Obok położonego na północno-wschodniej granicy Nadleśnictwa Drawsko 1.414-hektarowego jeziora Lubie, występuje na poligonie jeszcze 80 mniejszych zbiorników o powierzchni powyżej jednego hektara. W okresie powojennym zasypano naturalny wypływ rzeczki Wilżnica z jeziora Kocioł Duży w kierunku Drawy. Zlikwidowano w ten sposób fenomen przyrodniczy, polegający na tym, że z tego jednego, niewielkiego jeziora swój początek w przeciwnych kierunkach brały zlewnie Drawy i Regi. Zbigniew Mieczkowski
|