MY - KALISZ POMORSKI - OKOLICE - ŚWIAT
Wejście na ścieżkę dorosłości (Paula Kubiak)

Liceum to bardzo piękny czas w życiu większości z nas. Przestaje się być wówczas dzieckiem, a inni traktują Cię jak dorosłego. Zmieniają się priorytety oraz tok myślenia. Świat nabiera większego sensu i zaczyna się rozumieć sposób jego funkcjonowania. Najprościej mówiąc, wchodzimy na ścieżkę dorosłości.

Liceum wspominam w samych superlatywach. Chociaż jeszcze przed trzyletnią nauką w kaliskiej „czerwonej szkole” miałam straszne wątpliwości i zwyczajnie się bałam – jak pewnie większość. W nowej klasie na początku nie znałam tylko paru osób, jednak obawiałam się, iż nie znajdę w niej kogoś, z kim mogłabym trzymać się bliżej. Słyszałam tyle opinii, że w liceum poznaje się przyjaźnie na całe życie, ale nigdy w to nie wierzyłam. Moim zamiarem było przemknąć przez te trzy lata bez zobowiązań. Wszystko jednak zmieniło się już po spotkaniu integracyjnym klas 1a i 1b. To właśnie w zaciszu łowiczowskiego obozu integracyjnego odnalazłam swoją bratnią duszę – Anastazję Barską.

Razem z przyjaciółką łatwiej było odnaleźć się w nowej szkole, a nasza przyjaźń pogłębiała się z każdym kolejnym dniem. Opracowałyśmy nawet swoje własne kody porozumiewania się, których nikt nigdy nie odgadł.

Jeżeli chodzi o lekcje, to najlepiej wspominam język niemiecki. Pani Mirosława Kacperska to prawdziwa pasjonatka, której zapał inspirował mnie, jak również wielu innych uczniów do nauki tego języka. Choć może nie wszyscy przepadają za niemieckim, a zwykły Schmeterling (motyl) brzmi przerażająco, to w twardości wypowiadanych słów jest zawarta pewna finezja.

Zajęcia z języka polskiego prowadzone przez moją wychowawczynię Panią Joannę Mączkowską również były ciekawe. Poszerzały horyzonty myślowe, pozwalały na uzewnętrznienie swoich koncepcji oraz wyrażenie własnych interpretacji – nie tylko na temat wierszy.

Miło również wspominam nocne maratony filmowe, które wraz z wychowawczynią organizowaliśmy kilka razy w ciągu każdego roku. Oglądanie horrorów jest znacznie zabawniejsze, gdy robi się to w gronie znajomych, nocą i to w dodatku w szkole.

Niezapomniane są także nasze rozgrywki w Twistera lub Jungle Speed, czyli grę zręcznościową, w której liczyło się, kto ma najszybszy refleks. Nadal śmieję się do rozpuku, gdy pomyślę, jak wszyscy z determinacją na twarzy rzucali się na tzw. totem. Wyszarpywanie sobie z rąk przedmiotu było bardzo śmieszne, ale również bolesne – cierpiała duma, gdy poniosło się klęskę. Mile wspominam także grupę teatralną „Klepsydra”. W tych spotkaniach było coś magicznego. Nauczyłam się inaczej spoglądać na świat.

Również wycieczki organizowane przez szkołę były bardzo kształcące oraz interesujące. Niosły z sobą nie tylko wiedzę i informację, ale również zabawę, relaks i wiele nowych znajomości. Można było na chwilę odpocząć od zajęć lekcyjnych i popatrzeć na piękne zabytki, morze lub też góry.

Rajd pieszy szlakiem jeńców Oflagu IID, który wraz z Panami Pawłem Łuczko i Krzysztofem Wójciakiem odbyliśmy na początku trzeciej klasy, zapamiętam do końca życia. Odcisków i bolących nóg nie można zapomnieć. Jednak mimo spania na deskach i całodniowego marszu było naprawdę fantastycznie. A żołnierski śpiew z Panem Wójciakiem pomagał w męczącym marszu.

Najmilej jednak zawszę będę wspominać moją klasę. Ludzi, z którymi przeżyłam trzy lata.  Wszystkie przygody, przedstawienia, lekcje - były zabawne i kształtujące charakter. To, jak zmieniliśmy się w ciągu tego czasu, jest naprawdę piękne. Jestem pewna, że te przyjaźnie i wspomnienia przetrwają całe życie.

Paula Kubiak

Absolwentka roku 2013 (klasa IIIa)